Moja droga,inna droga

Dobry wieczór wszystkim.Nie piszę bo naprawdę,to sam ze sobą nie mam zamiaru prowadzić dialogu.A z Małgosią mam kontakt telefoniczny.Mam do wszystkich sieci za darmo więc mogę sobie pozwolić na Pogaduchy telefoniczne.Mam nadzieję że u Sławka wszystko w porządku/z małżonką/Miał dać znać i cisza.No cóż kochani,idę jeszcze trochę pogadać z Anią,jakaś krzyżówka i do spania.Jutro jak nie będzie lało to czeka mnie dużo pracy.Zaangażowałem się w prace "ogródkowe" nawet nie wiedziałem że to tak może cieszyć.Dobranoc......Ps.Piotr jak wrócisz z wojaży to napisz co z synkiem,i w ogóle jak Ci tam leci.
Szkoda tego co już stworzyliśmy,a widzę że się niestety to wszystko cofa.Starałem się jak mogłem,niestety.  

Dobry wieczór Zygusia,ide spać. Dobranoc

Zygusia dotrzymuje słowa i nie pisze. Laku nie daj się prosić i spraw mi przyjemność i odezwij się na forum. Na spotkaniu w Stowarzyszeniu mieliśmy nowego kolegę, który pragnie zaprzestać pić. Odwiedził nas Marian, Jacek i Staszek z Dąbrowy Tarnowskiej. Dwie osoby wsparłem i udało się Je umieścić w ośrodku. Do warsztatów jesteśmy przygotowani i będę Ciebie wyglądał. Pozdrawiam Ciebie i Twoją Perełkę.

wiecie co mi się wydaje,jedna strona mie może czerpać z tego przyjemności ,do tego muszą być obydwie strony,piszący i czytający czyli my,fajnie że Kasiątko klepła cosik mam nadzieje że będzie więcej pisała,jestem jej bardzo ciekawa,daj Zygusiowi czas do refleksji jemu to jest potrzebne

Ano,i jestem.Okey. Dziś wieczorem wróciłem z Kamesznicy,byłem na 3 dniowej terapii z mą terapka i jeszcze 11 Takimi jak ja.Powiem szczerze że bardzo dużo dał mi ten wyjazd,Choć dziś jestem bardzo zmęczony bo spania nie był za wiele,jakby zliczyć te 3 dni to nie więcej niż 6 godzin.Przeczytałem sobie Wasze wpisy cieszę się że Twoja małżonka Sławku wraca do zdrowia i od razu proszę kłaniaj się jej od nas.Fajnie że Kasia zaczęła się "odzywać".I to już jest coś>Witam Kasiu.Milczałem wiecie sami dla czego.I też pewnie wiedzieliście że powrócę,bo tak na prawdę ciężko by mi było opuścić to forum za dużo się w niego przecież zaangażowałem.Jest jak jest nawet nie będzie mi samemu ciężko do siebie pisać,Potrzebne mi było te parę dni milczenia,przemyślenia,wyhamowania.Bardzo bym chciał dojechać do Lubaszowej ale nie zgłaszałem się na listę uczestników-nie wiem czy znajdzie się jeszcze jakieś miejsce-To raz ,a dwa to nie wiem czy uda mi się uruchomić gaz w moim autku,coś mi się stało i nie jeździ na gazie,jutro muszę popatrzeć co się mogło stać.A po trzecie nie wiem jeszcze czy finanse mnie puszczą,Jeśli Się wszystkie trzy "rzeczy da jakoś" załatwić to pewnie będę się chciał tam pojawić.Zobaczymy.Jeszcze jest czas.Myślę że najpóźniej do środy się wszystko wyjaśni.Co się dzieje że Piotr nawet słówka nie napisał?.Co z synkiem Piotrze?.Napisz choć tyle.Nie pisałem ,ale wchodziłem na forun i do piątku  rana była cisza,a dziś jest parę wpisów,to cieszy.A Piotr milczy.Uciekam już dziś,bo w oczach mam "piasek",i wypadało by się troszkę więcej przespać.Więc Żegnam Was do jutra i już na pewno tu będę.Pozdrowienia dla Damianka i całej rodziny Chudych .I wszystkich Was piszących i czytających.Dobranoc.

Sorki że nie napisałem wczoraj obiecuje to dziś nadrobić.Sławek,choć troszkę mnie to smuci co napisałeś ale wierzę że lekarze wiedzą lepiej,co małżonce jest potrzebne.Potrzebne jej teraz duże wsparcie.Choć ja sam osobiście nie brałem "chemii" to niestety coś wiem na ten temat.Jesteś jej potrzebny może jak nigdy dotąd i z tego pewnie zdajesz sobie sprawę.Do wieczorka.Pa.  

Sorki że tak długo nie pisałem ale strasznie jestem zarobiony ostatnio.Zonka zajeła się teraz rehabilitacją naszego Kacperka więc ja muszę sam zarabiać i jest to trochę trudne bo potrzeby są duże..Na ten czas wszystkie wizyty i zabiegi robimy prywatnie[zanim nie nadejdzie kolejka na kasę chorych].Dużo czasu zajmuje nam sam Kacperek bo jeśli mie może chodzić to trzeba go wszędzie zanieś dużo jeżdzimy na basen planujemy też wycieczki wiecie żeby tylko nie skupiać się na samej chorobie ,to może jakoś to przemeczymy.Na dzień dzisiejszy jest dobrze tylko sił trochę brakuje,,,45+,,jednak daje znać o sobie.pozdrawiam wszystkich ciepełko i oby do soboty bo się stęskniłem już za Wami!!!!     

Piotr, jesteśmy zaprawieni w pokonywaniu trudności. Laku ostatnio też ma pod górkę. U mnie kryzys mija. Józia zaczyna myśleć pozytywnie uznając ograniczenia jakim musi się poddać. To już sukces. Dzisiaj byliśmy w Tarnowie i pierwsza chemia 26 maja. W pracy daję radę bo wspierają mnie alkoholicy. Oni rozumieją dużo i starają się pracować lepiej niż zwykle. Robert i Janek to filary ,na których planuję pracę. 54+ też już daje mi się we znaki, ale nie narzekam i mam pomysł na rozwój. Pogadamy w Lubaszowej. Przyjedzie ze mną nowy kolega . To ważna rzecz, inne instytucje się poddały. Laku miejsce dla Ciebie zawsze jest i mało ważne czy się zapisywałeś. Pozdrowienia dla Waszych małżonek i Kacperka. Katarzynacórkamariana napisz co na Wyspach u rodziny, bo miejscowi pracują na ranczu i mają już trawę skoszoną. To najświeższe wiadomości.

Też mam nadzieje że do piątku się spotkamy,zyczę wam duzo somozaparcia i wytrwałości ,buziaki dla Was wszystkich

Dobrze że się odezwałeś Piotrze.Wiem że musi być Wam ciężko.Mnie na szczęście omijają jakieś większe choroby moich dzieci.Tyrasz i wiesz dla kogo,mam nadzieje że jednak to da efekty w wyzdrowieniu Kacperka.Cóż mogę,jedynie za chwile pomodlić się do mojego Boga o dar zdrowia dla waszych najbliższych.Gdzieś 3 tygodnie temu odwiedził mnie kolega,też dawniej należał do wspólnoty AA,od jakiegoś czasu nie pojawiał się na grupie,"wiesz sam już daje sobie radę"Posiedział u mnie gdzieś około godziny,wypił kawę ja herbatę i pojechał za 10 minut telefon podjedź,błagam chyba zabiłem człowieka.Pojechałem z synem,około 1km od nas Wpadł mu pod koła człowiek pijaniutki jak się później okazało.Przyjechało pogotowie i policja,niestety miał rację człowiek ten zmarł w karetce.Dziś wiem kto to był też go znałem.Wtedy nie potrafiłem go rozpoznać bo prawie nie miał twarzy.Kolega nie miał szans żeby go ominąć,gość szedł drugą stroną jezdni i właściwie to wskoczył mu pod samochód/tak zeznawali inni kierowcy/bo on sam tylko stał i i się trząsł nie wypowiadając ani słowa.Dziś byliśmy z synem po jego samochód,braliśmy go z policyjnego parkingu.A w samochodzie tylko wybita szyba urwane lusterko,i lekkie wgniecienie na błotniku.Poprosiła nas żona kolegi żebyśmy się tym samochodem zajęli,bo nie chce patrzeć na niego.A on sam nie trzeźwieje wlewa w siebie tyle podobno wódy ile się zmieści.Pije śpi ,i znów pije i znów śpi tak jest od 2 tygodni znów prośba panie Zygmuncie co robić.Pojechałem,widok straszny,nie mogłem go dobudzić.Cóż mogę zrobić jedynie doradziłem żeby zadzwoniła po pogotowie.Dostałem tel gdzieś dwie godziny temu od jego zony-zabrano go do psychiatryka jest w Krakowie.Jestem dziś też "rozwalony" ale nie pójdę jutro pić,bo wiem kim jestem. Jest mi nie do śmiechu,i bardzo smutno.Jeszcze na temat Lubaszowej nie wiem nic.Do jutra.Dobrej nocy.

Dziś otwarłem forum i otworzył się wpis naszego Zygusia!!,pierwszy wpis w temacie ,,Moja droga ,inna droga ,,Warto było jeszcze raz przeczytać i przemyśleć ,mnie akurat to dziś było potrzebne bo przypomniałe sobie że nie jestem sam w tym zabieganym zakręconym świecie .Tak nie jestem sam jest jeszcze ON ten do którego zawsze zwracamy się gdy jest nam żle czy sobie z czymś nie radzimy!!dobrze jest czasem się wrócić żeby jeszcze mocniej iść do przodu !!!Pozdrawiam ciepełko!!!   

Tak,tak Piotrze.Ja dziś wiem że nie jestem sam,i nawet jeśli jest mi dobrze,jak mi jest wesoło,to też każdego dnia na jego zakończenie mu dziękuję,prosząc o jutro oby nie gorsze.Podsumowanie dnia jakże dla mnie dziś wiele znaczy.Widzę swoje błędy,i także swoje małe zwycięstwa.Nie widzę u siebie już dumy,widzę więcej pokory i wiem że,On jest jednak reżyserem a nie ja.Sławek dziś milczy,pewnie go też czas goni.Ja dziś byłem naprawiać samochód bo mi nie przełączał na gaz a na benzynie niestety bym nie wyrobił finansowo.No i skasowano mnie na 250 złociszy.Tak że mi się wyjazd do Lubaszowej bardzo pokomplikował.Jeśli nawet bym jechał to na pewno sam.Niestety małżonka nie ma szans by pojechała,Jutro do południa podejmę decyzję.Wszyscy się cieszą że słonecznie i ciepło,powiem już dziś dla mnie za ciepło.Niestety za dużo ciepła nie jest dla mnie dobre.A o upałach to już nie wspomnę.W tamtym roku jak dogrzewało to musiałem uciekać do piwnicy,tam fajne zimne pomieszczenia.Jestem dziś nieco znów zmęczony,uciekam już spać Dobranoc wszystkim.  

Laku masz rację. Pracujemy na cały zegar. Zaległości po opadach już wyrównane. Od 5 do 20 to nie żarty. Po Lubaszowej, od poniedziałku odpuszczam i będę maiał więcej czasu dla domu , Józi dzieci i mojej działce. Jestem wieczorem skonany i tylko łóżeczko mnie ratuje. Piotr trzeba zrobić wycenę łazienki. Kiedy?

   Niestety i tym razem muszę odpuścić wyjazd do Lubaszowej.Mój łunochod zeżarł mi kasę na wyjazd.I Perełka też nie może jechać więc niestety musiałem podjąć taką a nie inną decyzję.Nic już na siłę coś musiałem wybrać,Powiem szczerze że jest mi żal,ale siła wyższa.Sławek pozdrawiaj wszystkich na powitaniu w piątek ode mnie i powiedz że sercem jestem z nimi.Sławek poproś Tatę i mamę Damianka byś mi mógł podać nr tel do nich.Obiecałem Damiankowi że będzie u nas pobyć jakiś czas na wakacjach i chcielibyśmy spełnić nasza obietnicę.Tylko muszę z nimi porozmawiać co i jak.Sławek prywatna teraz prośba-czy mógłbyś mi wypożyczyć tą kosiarę na ugory/oczywiście odpłatnie/mam do skoszenia trawska które nie kosiłem z 4 lata,niestety moja kosiareczka jest za słaba by wykosić około 0,25 ara tych traw,nie ma tam ani kamieni ani pni drzew.Zastanów się i daj mi odpowiedź,nie musisz już ale pomyśl:oops: .Zróbcie fajne zdjęcia z pobytu w fajnej atmosferze majowej Lubaszowej,a co niech mi będzie jeszcze smutniej że mnie tam nie ma  I stanę na głowie żeby tam być i w wrześniu i listopadzie.Czeka Cie pewnie Sławek Moc wyrzeczeń i samozaparcia po przyjeździe z Lubaszowej Pamiętaj że jesteśmy z Wami.Jeszcze raz proszę pozdrowić wszystkich na 1 spotkaniu piątkowym ode mnie i Ani wszystkich tam będących,a i pogrozić tym którzy mieli pisać i się zalogowali na naszym forum,a milczą np Kaziowi-A ja mu tak pięknie grałem na Andrzejkach pod nogę-a on taki    Sławek jeśli by się pojawił na spotkaniu Grzesiek/nazwiska nie znam,mówią na niego sędzia bo podobno kiedyś sędziował i on chyba siedział na pierwszych spotkaniach Lubaszowskich i robił zapisy /tak jak teraz Robercik/ to niech się odezwie do mnie -puści sygnałka tel.Życzę owocnych warsztatów,pięknej pogody bo atmosferę,i że będą udane-to jestem pewien.Skrobnijcie coś jak już przyjedziecie-Pozdrawiam.    

  I pojechali nawet cześć nikt nie powiedział.Nie mówiąc o tym że przekażą pozdrowienia-ehhhh.Jakoś się jeszcze gorzej z tym czuję.Idę z Perełką na spacerek,za jakieś 3 godzinki,może mi się poprawi humor.Za 3 godziny będzie pewnie już troszkę chłodniej ,bo w tej chwili to jest upał który nie pozwala mi funkcjonować - ciśnienie i serducho mi się "odzywają",no to cześć do samego siebie.  

Zygusia,nie dołuj się,zapomniałeś o mnie Wielki Człowieku??ja też dziś żle się czułam,jakoś moje myśli serducho uciekało do Lubaszowej,tak jakoś po telefonie Grzesia utkną mi w głowie,martwie się o niego,Sławuś dzwonił do mnie i pytał sie czy będe,choinka tak bardzo chciałam pogadać z Grzesiem,ale no cóż Siła wyrzsza wie co robi,nic się nie dzieje bez przyczyny,Zygula u andzrzeja są prażone bier Anie i jedż,nie bierz wszystkiego do siebie pikawe masz jedną a musi jeszcze gługo pikac,pozdrawiam Ciebie i Aniulke

No to sobie posiedzę dziś sam,a co wolno mi.Tym bardziej że moja małżonka"padła" przy jakimś filmie oglądając TV,pewnie musiał być pasjonujący  Córka pojechała do brata do Krakowa trochę się rozluźnić,po maturze.Czekamy na wyniki wiemy tylko że j Polski ustny zdała na 19 pt na 20,a j Angielski na 100 % ze 100 %.Wyniki z pisemnych będą dopiero pod koniec czerwca.Wierzę jednak że jej poszło dobrze.Jedynie ona sama boi się o wynik z matmy>czekamy cierpliwie.Potem chce iść na psychologię,Trudna sprawa.Odkąd jeździ z nami do Rzepisk to zmieniła się nie do poznania,oczywiście na duży +.Widzi się jako kiedyś terapeuta od spraw uzależnień,chce pomagać innym-myślę że jej się to uda,bo sama sobie już w tym wieku dużo pomogła/a przecież ojca ma alkoholika/Mamę nauczycielem który też jest zaangażowana w tym temacie po kursach terapeutycznych,po PRO,i zajmuje się młodzieżą i nie tylko uzależnioną od narkotyków i środków psychoaktywnych.Stanko ze Sławkiem poruszyli sprawę osób zasiadających w GKRPA.I powiem tak ,czytam inne fora i na przykład pisze pani która prosi o pomoc dla siebie bo jej mąż pije-co ma zrobić.Byłoby wszystko okey,prosi o jakąkolwiek pomoc-sama będąc członkiem GKRPA.Ręce opadają,jak taka osoba doradza innym skoro nie potrafi sama sobie pomóc,nie wie co to Al anon i z czym się to je.Niestety są jeszcze ośrodki gdzie zasiadają ludzie zupełnie nie przygotowani do pomocy innym.Ale nie tylko tam.Będąc kiedyś w szpitalu niechcący podsłuchałem rozmowę pielęgniarki z żoną z jednego z pacjentów/alkoholik/a wyglądało to mniej więcej tak:" a niech go pani kopnie w do doope i go zostawi,rozwód,alimenty i pozbawienie praw do dzieci"kobieta na to ale wie pani ja go bardzo kocham.A pielęgniarka na to:" jakże można kochać takiego /i tu nie użyję słowa,zaczynającego się na S/"I napiszę że oba te przypadki nie były z przed lat tylko nie tak dawno.Pytam się za co te obie panie biorą kasę?.No to na razie na teraz tyle,ot tak sobie popiszę.  

Hej Zygulka,nie czeba być w komisji jakieś tam,czy pielegniarką żeby pomagać i doradzać sensownie i z taktem,niektórzy się z tym rodzą a bojąa się wychykić z róznych powodów,dam dobry przykład nasze Malwinki ona to ma gadane,umi mówić i ma dużo do powiedzenia w tym względzie a jest bardzo młodą dziewczyną,na penomoże i są przygodowane tylko z teri ale nie z praktyki,

No zgadzam się z tym tylko jest jedna zasadnicza różnica-Malwina nie bierze za to kasy,a są tacy którzy nie dość żę głupio doradzają biorą za to pieniądze nie pomagając a właściwie tylko szkodzą.I z tym się już ja nie mogę absolutnie pogodzić   

I jest niedziela i jest chłodniej/dla mnie lepiej/ i warsztaty się kończą w Lubaszowej kolejne w których nie jestem -i nie żal mi że się kończą,bo nas tam nie ma.W piątek już do Tenczyna na 100% na warsztaty al anon,z małżonką i tylko choroba może nam pokrzyżować plany,a 7 czerwca do Czestochowy na zlot,19,20,21 czerwca też do Tenczyna na warsztaty AA i też z małżonką a potem to już tylko 'nasze' Rzepiska na które oczekujemy z utęsknieniem/może to i dobrze ze są tylko raz w roku/.No to opisujcie jak Wam tam było w Lubaszowej,nie dajcie się prosić.I nie napiszcie mi ze było super bo o tym to ja już wiem/z autopsji/,I dajcie jak najszybciej foty z Waszego pobytu z chęcią choć wasze uśmiechnięte "gębusie" zobaczymy.Nie wiem czy pozdrowienia przekazałeś ode mnie Sławku całej społeczności,nie wiem czy na temat Damiana coś wspomniałeś jego rodzicom.Czekam więc z niecierpliwością na relacje.Pamiętam też że jutro mam trzymać kciuki,i trzymam.Pozdrawiamy jeszcze raz twoją małżonkę i wierzymy że wszystko będzie dobrze,i odpuść Sławku pewne sprawy wiesz ze Ty jesteś jej teraz najbardziej potrzebny,pewnie to wiesz,i niepotrzebnie o tym piszę ale Ty i Ania i Monika teraz jesteście dla niej największym wsparciem.Pozdrawiam Was serdecznie.Jak tam Piotrze udało Ci się być na sobotę chociaż ?               

Hejka,napewno w Lubaszowej nie padało tak jak u nas,dzieciaki były bardzo zadowolone i szczęśliwe,gdybyś Zyguś widział ich miny jak zaczeło padać odrazu panika i strach że nie pojedziemy na pieczone i kiełbaski,tomasz tylko mnie zapytał czy pojedziemy w maju do Lubaszowej,musiałam go okłamać i żle mi z tym jak cholera,mam nadzieje że już nie będzie następnego razu,w wtorek na jutrzence jest miting otwarty i będą kiełbaski,weż Anie i przyjdzie ja będe z dzieciakami,byłam na Dobrowolności było super mam już dwie grupy gdzie tak naprawde dobrze i swobodnie czuje,nie warto się pchać tam gdzie Cię niechcą,a drugie przysłowie które jest najprawdziwszą prawdą, prawdziwych przyjaciól się poznaje w biedzie i w potrzebie,Pozdrawiam Was

No tak.i w tym cała prawda.Przyjaciół poznaje się w biedzie.Cieszę się że wyszło Wam z "Dobrowolnością"że nie padało,no tylko z początku,cieszę się że dzieciaczki były z tobą i są zadowolone-uśmiech dziecka jest dla mnie też dla mnie wspaniałym przeżyciem.Musiałaś skłamać dzieci co do Lubaszowej,no cóż,już to kiedyś też przerabiałem tym razem z wnukami,które nastawione były na pewien wyjazd i nici z tego wyszło.Dziś do końca im nie mówię już o wyjazdach,o wycieczkach no chyba że jestem pewien że nic nie stanie mi na przeszkodzie.Piszesz z pewnym rozgoryczeniem,z niezrozumieniem Cię przez innych.Pamiętaj na to nie masz wpływu,bądź tam gdzie Cię czujesz się bezpieczna,gdzie Cię rozumieją i pomogą jeśli zachodzi taka potrzeba.Widzisz ja też jadąc "dziś" do Rzepisk niestety jestem zmuszony brać stancję a nie mieszkać w ośrodku "Maryjanów" bo mnie na to nie stać/90 zł za dobę/Tnąc koszty na 2 osoby wychodzi mi 55 złotych na jeden dzień/córce płacimy te 90 złotych i będzie mieszkać w ośrodku.A my 200 metrów dalej za 55 złociszy na dwie osoby-jest różnica?.Oczywiście jest-i to wielka.A powiem szczerze że komfort o 1000 razy będziemy mieli lepszy,w pobycie, w spaniu i dla nas już w ciszy/nam jest to dziś potrzebne/Co do "Jutrzenki to nie mam pojęcia jakie plany ma moja Ania/już śpi i nie będę jej budził.Jak jutro przeczytasz tą wiadomość to daj sygnałka -oddzwonię to pogadamy na ten temat.Ja co prawda miałem inne plany jechać na "iskierkę 2"do Bierunia ale mogę zmienić je nic nie staje na przeszkodzie.No to do jutra na telefonie.Dobranoc.

Cieszy mnie to że mnie rozumiesz,musiałam to wywalić zaczeło mnie to gryśc i to porządnie,ja się nauczyłam już nie trzymać z łych emocji w sobie bo cholernie się z tym czujei i staje w przełyku,miłego dnia życzę mykam do pracy

Bez komentarza.    

Przeczytałam to jeszcze raz i nie dziwuje się że nie skomentowałeś,ale co się dziwujesz o piątej rano,przeczytałam się i się sama rozbawiłam to jest dopiero sztuka Zyguś