Rozmaitości

Mam wirusa ale tego komputerowego i zżarło mi już dziś fajnego posta,,,,nieraz w połowie pisania wyskoczy i muszę go wyłączyć razem z tekstem którego nie umem już odzyskać,,,życie albo niedouczony jestem,,,Nie wkurzam się jednak na cały świat ,,,,co mi to da??????wezwę fachowca zrobię porządek z kompem i bedę dalej coś wypocić Dziś jestem trzeżwy i spokojny tego też nauczyłem się AA.pozdrawiam i życzę spokoju,,,,,,,tqkiego naprawdę

Całe szczęście że tego komputerowego,choć i taki wirus może nieraz doprowadzić nas /mnie/do "szału".Komputer stacjonarny mi się "wściekł" i po załączeniu,robi buuuu po czym się wyłącza.Kicha-szkoda naprawiać bo to już złomek.Posiadam 2 laptopy -spadek po dzieciach,/nowe sam im kupiłem,a właściwie dostałem od "orange" za kolejne podpisanie telefonów/.Pierwszy laptop-trzeba szybko pisać bo po godzinie,przestaje pracować -po prostu się przegrzewa.Drugi jak mu "odbije" to pracuje przez cały nawet dzień nie jest ciepły,ale jak ma muchy w "klawiaturze"to robi takie numery że pisać na nim -ło matko z córką,nie da się.Na razie na nowy czy nawet mniej używany mnie nie stać,i tłukę jak się da na tych zabytkach.Teraz piszę na "optimusie"-podobno już od lat wyszły z użytku,ale ja mam!!.Kiedyś sprzedam jako zabytek .Naprawiaj więc Piotrze szybciutko,szkoda postów/a poczytałbym/i Twoich nerwów.Co do ciastek,hmmm-a może by znów jakiś szantażyk?.Tylko ja na razie nie mam pomysła. Jednak jest to temat do przemyślenia-coś wymyślimy bo ślinka już cieknie,może by tak eklera,lub kremówkę,taką Wadowicką-wielką,pełną pysznego kremu.Ile kilosów Sławek ma do Wadowic,pewnikiem troszkę więc co by nie jeździł po co chwila trzeba by go było posłać najlepiej od razu jakimś dostawczakiem No jest nad czym pomyśleć przed spaniem.Dobranoc.

Piotrku o taki odzew mi chodziło podzieliłeś sie z swoim doświadzczeniem,tak mam potężną huśtawke nastrojów i mi zle z tym ale nie mam zamiaru spaść z niej,masz racjie Piotrze że zbyt szybko chciałam wszystko,teraz to rozumie poukładałam sobie pene sprawy w całość i pogodziłam się z tym i nie mam zamiaru już z tym walczyć czy zmieniać,zmieniać muszę wyłącznie siebie abym mogła funkcjionować w otoczeniu i sama ze sobą.Obiecuję że któregoś wieczorku zasiąde na spokojnie i napisze ,a jest o czym,muszę tylko wyeliminować w tym emocjie ,przepraszam że wam się oberwało,muszę przestać pisać gdy jestem spokojna i wyciszona ,gorzej Laku będzie jak Bochnia i wisełka wpadnie do Libiąża i sklepie mi dupsko, jedno jestem pewna od paru dni jestem nieugięta jak stal.

Gosia, tylko nie Wisełka do Libiąża. Jak Piotr zawróci Wisełkę , to Raba zrobi cofkę i mi działkę zaleje i to moje budowanie pójdzie na marne. To żart oczywiście. Małgoś, huśtawka nastrojów to światełko ostrzegawcze przed czymś co może się wydarzyć. Zawsze wtedy, a też doświadczam takiego stanu, staram się wyciszyć. Las i długi spacer zawsze mi pomagał. Można wszystko przemyśleć, bez pośpiechu dojść co jest przyczyną tych huśtawek. Podjąć decyzję , które uspokoją emocje. Zmieniam to co mogę zmienić, zmieniam samego siebie, Rozróżniam bezradność od bezsilności. Odnoszę to do danej chwili i szybko znajduję rozwiązanie i wyjście z niepokojącego stanu duch. Powodzenia.

Witam !
Już 6-te spotkanie odbyło się w Filii w Dąbrowie Tarn.
Fajnie, że istnieją ludzie którzy mają chęć robienia coś dla siebie i innych.
Brakowało nam tylko Piotra (Charyzmatyczny i doświadczony). Uważam, iż spotkanie ciekawe, swobodne. No ale nie przesądzam, czas pokaże co dalej.
Jak zwykle pozdrowienia dla Wszystkich, a w szczególności dla Bochni, jak to Sławek nazwał "Mały Maraton Piątkowy, Bochnia-Dąbrowa"
Pogody ducha i wypoczynku w wekeend. Pa pa...

Pięknie napisałeś. Mały maraton. Na spotkaniu mieliśmy gościa , a zarazem sympatyka naszego Stowarzyszenia, Panią Bogumiłę. Kontynuacja tematu ,,Rodziny" dała nam wiele satysfakcji. Edward poprzednio był nieobecny i wniusł swoją wypowiedzią na tyle dużo, że na powrót omawialiśmy rolę rodziny w procesie naszego zdrowienia. Pani Bogumiła ma czteroletnie seminaria z Londynu i stosowne certyfikaty. Uzdrowienie wewnętrzne, połączenie wiedzy psychologicznej z wymiarem duchowym człowieka, wydaje się prostą drogo do sukcesu. Program ma podobny do Ojca Pawła. Ty Jacku chyba nie pamiętasz, ale Marian doskonale wie o czym piszę.Władysław wyraził chęć wstąpienia do Stowarzyszenia i wypełnił deklarację. Na spotkaniu Zarządu udzielę mu rekomendacji i myślę że przyjmiemy Go w nasze szeregi. Wiem że wpisujecie się w waszą lokalną przestrzeń działalności Organizacji Pozarządowych. Jacku byłeś w Starostwie?

Cześć Sławku. Byłem w Starostwie o wszystkim wie Prezes Stanisław, myślę że Ci na kreśli sytuację. Zostawiłem mu odpowiednie dokumenty. To do obgadania macie w Lubaszowej. Fajnie, że macie osoby z doświadczeniem i chętne do działania. Pozdrawiam i do zobaczenia w Lubaszowej, będę w sobotę.

Dobrze już działacie. Z każdym następnym spotkaniem będziecie się upewniać że dokonaliście słusznego wyboru, dążąc do utworzenia filii w Dąbrowie Tarnowskiej. Teraz trzeba wspierać Stasia w Szczepanowicach. Mają tam dobry klimat do działania. Duże wsparcie mają tam od Prezesa i Roberta . Stasiu sugeruje aby kolejne spotkanie opłatkowe odbyło się u Niego , podobnie jak w roku ubiegłym. Marian i Damian zamilkli i nic nie piszą. Żółta kartka dla naszego młodszego kolegi Damiana!!!!!!!!!!

Słuchając Wójta Szczepanowic ,na spotkaniu opłatkowym rok temu,myślę że nie byłoby żadnej trudności w założeniu kolejnej fili "Nowej-Szansy" i jeśli się nie mylę jest tam młody,energiczny człowiek/wypadło mi imię z głowy/który miałby wielką szansę się wykazać.Obserwowałem go na paru spotkaniach,także w Lubaszowej-i powiem wielki człowiek,z weną twórczą,i na pewno też z zapałem,i to nie małym.Miałem okazję porozmawiać z nim-wie czego chce.I dopuściłbym osobiście młodego jak tylko się zgodzi,byłby wielkim wsparciem dla Stanisława.Ja osobiście wierzę że wszystko pójdzie właściwym torem.I życzę z całego serca by wszystko poszło oki .Jestem po 4 dniowych warsztatach,i powiem otwarły mi się oczy na niektóre sprawy,i posunięcia.Uczę się co prawie co dzień,że jeśli ja patrzę na daną sprawę tak,to ktoś może całkiem inaczej to widzieć czy odbierać.A już sobie przypomniałem imię Łukasz-i jeśli coś to będę mu kibicował,jakoś mi przypadł do "gustu"/po prostu warto "inwestować"w takich ludzi/.A jeśli nas zaprosicie to na pewno skorzystamy z spotkania opłatkowego-byłem,widziałem,rozmawiałem.Szczepanowice super.Pozdrawiam.

Łukasz już działa. Razem z Robertem w Lubaszowej już sobie radzi. Jest to dla mnie ważne , bo mogę teraz więcej czasu poświęcić dla siebie. Przez ostatnie lata to wiesz Laku jak było. Teraz jadę i wiem że skorzystam z wykładów, wypocznę. Porozmawiam z ludźmi, na spokojnie, nie na biegu. Fajnie że Łukasz zaangażował się w pracę w Stowarzyszeniu.

Nawet nie wiesz Sławku jak dobrze się Ciebie dziś dobrze czyta,: "teraz więcej czasu będę mógł poświęcić sobie"-to jest fajne.Tak masz w zupełności rację,i też znam to z autopsji,czas dla siebie,owszem wspomagać doświadczeniem ale,jednak czas też "wypocząć" i dać innym się wykazać.Co do Łukasza to jestem zadowolony,i czuję że na pewno jeszcze o nim usłyszymy,chłopak wie czego chce,a to jest bardzo ważne.Wpadnę tu jeszcze później na razie.

W każdym człowieku drzemie jakiś potencjał. Ludziska trzeźwieją, ale swoje zdolności często trzymają pod poduszką. Żeby tylko nie ja , inni to zrobią. Przychodzi taki etap w trzeźwieniu , że z potencjalnego beneficjenta , konsumenta owoców pracy innych, należy coś dać z siebie. Choćby niewiele , ale jednak. Wzrasta wtedy poczucie własnej wartości i podaję rękę innemu potrzebującemu alkoholikowi. I tak ten łańcuch ludzi aktywnych może trwać. Ważne jest , że jak wypada jedno ogniwo należy bardzo szybko zastąpić je innym. Sztafeta trzeźwości trwa i przy rozsądnym działaniu nigdy nie ustanie. Tak właśnie działamy w Bochni. Mamy skromne plany na 2015 rok. I tak Laku wejdziemy w trzeci rok działalności filii w Bochni. Życzę Ci aby w okół Ciebie raz na zawsze utworzyła się grupka nie ,,zapaleńców" tylko ludzi statecznych z pewną wizją i jasną drogą do trzeźwienia.

I powiem Ci Sławku są tacy,nowi,młodzi.Niestety są i ci "staży" zgorzkniali,oczekujący i skutecznie odstraszają tych nowych.Dlatego bardzo "zazdroszczę" że np u Was jakoś to działa,jakoś to pchacie,i jest dobrze.Wiesz nie mam już zdrowia by "mocować"się z zgorzknieliną,tym którzy za życia stawiają już sobie pomniki,tyle że nie widzą że te pomniki są z piasku."Młodzi" są,miałem okazję niektórych z nich poznać nie tak dawno na warsztatach w Kamesznicy,i mam nadzieję że wreszcie się zbuntują,wreszcie powiedzą sami dość,dość głupich rządów,pomysłów.Potrzeba im "silnego" przewodnika,i pewnie taki kiedyś nadejdzie,oby nie za późno.Ci młodzi troszkę spoglądają w moją stronę,wiedzą że ja w słowach i nawet w czynach nie przebieram,potrafię "wywalić" wszystko w oczy,nie bać się,wiem że mam wielu "wrogów",nie przejmuję się tym,już nie.I mówię jasno i głośno rewolucje bezkrwawe są w niektórych wypadkach bardzo potrzebne.Ale,ja już nie mam siły by stanąć na szpicy,pomogę-jak najbardziej,i to na pewno zrobię ale,musi być ten który przeciwstawi się i powie basta,koniec chcemy inaczej.I wierzę że już niebawem coś takiego się stanie.Coraz więcej dopina się nowych,po terapiach,po odwykach,tych którzy mają 1 dzień nie picia i tych którzy terapię zakończyli już 2-8 lat temu.I zauważyłem właśnie nie tak dawno,lekkie zaniepokojenie na twarzy prezesa i jeszcze paru osób jak "młodzi" zaczynają mówić nie ,nie tędy chcemy iść.Obiecałem kiedyś że przyjedziecie do nas,wesprzeć nas,i mam taką cichą nadzieję że to kiedyś nastąpi.Trudno się im jeszcze przełamać,ale wierzę po raz drugi że to nadejdzie,jestem z nimi,mówię jak to było kiedyś i widzę ten błysk w oczach,i czekam na słowa - my też tak chcemy.Obym kiedyś tej chwili doczekał bym Wam mógł powiedzieć -"u nas jest okey działamy".To jest jakieś jeszcze moje marzenie,przecież marzenia się spełniają,tylko trzeba im dopomóc.Pozdrawiam.Dobranoc.

Juto wyjazd na warsztaty. Dla mnie to ważny dzień. Pomimo tego że jestem tam od 2007 roku , to nadal czuję się odświętnie. Staram sobie kupić coś nowego , umyć samochód, dom pozostawić tak, aby niczego nie zabrakło, itd. Jednym słowem , u mnie już od dzisiaj święto!!!

nie mogłem i tym razem przyjechać na warsztaty , choć miałem nadzieję że na sobotę dam radę .Musiałem skończyć robotę bo straszyli że termin właśnie minął i kasy ,,niet,,.Robota była z Urzedu gminy z dotacją od Urzędu marszałkowskiego.[taka polityczna]b o były wybory.Jakoś dobrnołem do końca ale wróciłem w sobote wieczorem i po planach Życie,,,,,może następnym razem??

Witam wszystkich
Pozdrowienia dla wszystkich uczestników warsztatów Lubaszowa 21-23 listopada 2014 roku.
Jesteście THE BEST
Dobra robota. Mam nadzieję ,że filie Stowarzyszenia " Nowa Szansa" będą się pojawiać w kolejnych miastach
Natenczas jednak nie pozostaje powiedzieć nic innego jak " do zobaczenia w styczniu"

Witam.Spieszę przywitać nowych formuowiczów.Pewnikiem jeszcze "inni" którzy byli na warsztatach w Lubaszowej się jeszcze nie zdążyli rozpakować,ale zapewnie jak tylko to zrobią to przybędą i też się przywitają.Mam nadzieję że z nami zostaniecie na forum i będziecie wspierać "naszą" grupkę zapaleńców którzy tu piszą.Fajnie że do nas dołączyliście,i proszę nas nie opuszczać.Pewnie i ja będę mógł Was poznać w styczniu na warsztatach,ponieważ już sobie obiecaliśmy/z małżonką/że zrobimy wszystko by nie opuścić w przyszłym roku ani jednych warsztatów.Brakuje nam ich,i tej niepowtarzalnej atmosfery Lubaszowskiej. Pozdrawiam .
No a od reszty oczekuję choć kilku słów.

Mam nadzieję ,że się spotkamy w pełnym składzie w styczniu i przyznam się szczerze ,że nam też już brakuje i ludzi i atmosfery

Aga i Jarku, znam to uczucie niedosytu. Podobnie myślałem i czułem w 2007 roku będąc na pierwszych warsztatach. Odnajdując własną drogę do pokonania kryzysu w jakim niewątpliwie się znajdujemy, szczególnie w pierwszych miesiącach trzeźwienia, Lubaszowa to dobry wybór. Różnorodność programu daje Wam gwarancję że znajdziecie ,,coś" co właśnie w danej chwili jest Wam potrzebne. Osobiście bardzo się ucieszyłem, że było dużo uczestników, którzy dołączyli do nas i deklarują chęć korzystania z tej formy pomocy właśnie w Lubaszowej. Piszecie o pełnym składzie. Bardzo mi brakowało Laka , Piotra i Roberta, który aktualnie pracuje za garanicą . Styczniowe warsztaty mają swoją specyfikę, choć by ze względu na zimę. Doświadczaliśmy dodatkowych emocji z podjazdem pod górkę i inne zimowe doznania. Powiem Wam , przy śnieżnej zimie jest tam jak w bajce. Zapraszam Was, Planujcie swój wyjazd, żyjcie nim i często piszcie. Pozdrawiam Sławek

No i masz.Kiedy dotrę na styczniowe warsztaty to widzę że będzie moc już nowych twarzy.Cieszy to,bardzo cieszy, i powiem że kiedyś ktoś mi powiedział -["warsztaty w Lubaszowej się już "skończyły",straciły sens"] a ja mu dziś mogę szczerze odpowiedzieć myliłeś się przyjacielu-na szczęście się myliłeś.Atmosfera od samego początku Lubaszowej dla mnie jest niepowtarzalna,taka jakaś dla mnie szczera,bez ochów i achów ale na prawdę dużo mi dawała i dawać pewnie będzie.Same rozmowy "kawiarniane",jakże ciepłe,ile można z tych rozmów wynieść-przekonałem się osobiście.Wykłady-dla mnie już słyszane onegdaj i słyszane teraz,jaki inny już odbiór.Jedyny minus tych warsztatów jak dla mnie to 1 że trwają tylko od piątku do niedzieli a 2 to że nie da się je przenieść bliżej mojego miejsca zamieszkania/178 km/....Ale kto wie i mnie zna to wie że nie jest mi trudno nawet siąść za kółko i jechać nawet na kilka godzin/np.opłatek/ by tam być.By być między ludźmi których się lubi i darzy już pewnym zaufaniem.Tak że wszystkim którzy już zetknęli się z Lubaszową,lub jeszcze nie mówię dziś warto-warto.I z całym szacunkiem do tych którzy mówili mi "Lubaszowa się skończyła-odpowiem,może dla Ciebie ale dla takich jak ja,jak inni nie!Fajnie że jesteście i wiem że chcąc trzeźwieć zjawiajcie się na warsztatach,terapiach i cicho powiem też wpadajcie na mitingi AA.Podpatrujcie,i mówcie,wyrzucajcie z siebie co boli,co jeszcze dokucza,a także piszcie o waszych już sukcesach,to mnie na przykład bardzo wzmacnia.i daje pewność ze nie jestem sam,nie jestem sam nieraz z przykrymi doświadczeniami,ale też z Waszymi zwycięstwami.Pozdrawiam Was serdecznie.I do poczytania-mam już pewność i to forum się rozkręci - trzeba tylko chcieć.

Warsztaty mają i bedą miały sens pamiętajmy ,że mamy do czynienia z chorobą XXI wieku i odsetek ludzi potrzebujących pomocy , ciepła i zrozumienia nadal przybywa. To właśnie dla takich chwil warto żyć. W naszym otoczeniu jest dużo takich ludzi. Nawet dziś rano nasz znajomy rodziny , który też zmaga się z problemem alkoholizmu i kilka dni temu podjął terapie i uczęszcza na nią z moim mężem z zaciekawieniem słuchał jak opowiadałam mu o warsztatach w Lubaszowej. Myślę ,ze z Brzeska przyciągniemy ze sobą jeszcze kilka osób bo to niewątpliwie miejsce w którym można pomyśleć , wyciszyć się i przewertować swoje życie , przewartościować. Jeszcze raz gorąco zachęcam

Witajcie Aga i Arek,pamiętam swoje pierwsze warsztaty w Lubaszowej niesamowite wrażenia i zmiana jaka we mnie zaistniała,spokój i wyciszenie tam znalazłam jak cza było wyjerzdzać to żal było,Ci niesamowici ludzie ,klimat rozmowy nocne,mitingi Al-Aonek,AA,jak Bóg da to też bym chciała w styczniu być.buziaki dla Was

Brzesko i Bochnia , to rzut beretem. Zapraszam Was do Bochni na spotkanie grupy. Już trzeci rok funkcjonujemy jako filia Stowarzyszenia Nowa Szansa. Siedzibę mamy w samym rynku. Narożna kamienica. Rynek 1. Spotykamy się w każdy piątek o godz, 16,00. Aga , Jarku , już na tym etapie zdrowienia możecie się aktywnie włączyć i wnosić nową jakość w nasze spotkania. Czasem nowe , świeże spojrzenie na nasze problemy w realizowaniu swojego planu na trzeźwość, może pomóc innym. Laku zawsze podkreśla , że dopływ nowych ludzi daje możliwość rozwoju. Jestem zwolennikiem takiego działania. Zapraszam Was do Bochni.

No cóż Brzesko,znane mi jest tylko z przejazdów i "biedronki" przy trasie bo nieraz zabierałem z tych okolic ludków na warsztaty,czy mitingi.Cieszę się szczerze że dołączyliście do nas tu na forum,i widzę że /mam nadzieję/że zostaniecie na długo z nami.Tak z Brzeska do Bochni tylko kawalątek,i myślę że warto zaglądać w między czasie/między warsztatami/ do fili Stowarzyszenia Nowa-Szansa.Zapewniam że dobrze zawsze być wśród "swoich".Sam osobiście bardzo jestem niezadowolony że do Bochni mam troszkę kilometrów i niestety nie podołam z dojazdami.Już kiedyś planowałem żeby tam gdzieś się zamelinować na jakiś czas na działce u Sławka i miałbym blisko lecz teraz niestety zamarzł bym tam jak nic A poza tym mam w domu kochaną Perełkę i powiem dziś że nawet jak jej dzień nie widzę to zaczynam tęsknić.Dlatego też bardzo się będziemy starać w styczniu w Lubaszowej być oboje.Jeżeli możecie to napiszcie coś o sobie,kto jest uzależniony/czy oboje/ ile już trzeźwiejecie,itd.Ale nie namawiam ,decyzja jest tylko Wasza tu nie ma przymusu jak pewnie zauważyliście.Mnie poczytacie w "Moja droga,inna droga".Namawiam -zakładajcie własny wątek i piszcie.A tak na marginesie fajne macie imiona-A i A,co mi staremu aowcowi od razu wpadło w ślepia AA. Pozdrawiam Was serdecznie.

Jacku, jest mi smutno. Parę ładnych dni nic nie piszesz. Jacku, Laku pewnie to potwierdzi. Trzeźwość zobowiązuje. Marian pewnie Ci przekaże jakie ustalenia na rok 2015 zapadły na zebraniu w Lubaszowej. Najbliższe spotkanie w Szczepanowicach na spotkaniu Opłatkowym. Na piątkowe spotkanie w Bochni zaplanowałem nowy temat.,, Rodzina" zapewne będzie jeszcze się pojawiała, ale jako wątek poboczny. Z umysłu i serca zrodzić się musi ,,sumienie". Trochę porozmawiamy na ten temat. Zapewne temat będzie gorący. Warto by było odpowiedzieć sobie na pytanie. Czy na co dzień mamy świadomość sumienia, które nosimy w sobie. Czy posługujemy się nim. W jaki sposób pomaga alkoholikowi w trzeźwieniu. Co sądzisz Jacku i Laku na tak postawione pytania.?