Rozmaitości

Sławku czasem coś piszę a czytam co rano przed robotą przy kawce,Jeszcze coś robie ale kolejki niema,,,,cóż nie wszyscy się cieszą z zimy.

Zima ma też swoje uroki. Jedni zarobią, inni stracą. To o pracy. A sport Piotruś to co. Kowalczyk , Stoch tradycyjnie dostarczą nam emocji. Byle zdrowie było i trochę opału i rodzina, co więcej trzeba. Nasz Stanisław od grilla całe lato zwoził drzewo z lasu, tak że tęga zima się zapowiada. Tym bardziej że w zeszłym roku podobnie niesamowite ilości drzewa zwoził.

Witajta.No tak ja też podobnie jak Piotr wcale zimą się nie cieszę,i mam nadzieję że choć w Chrzanowie zima w tym roku będzie taka jak w tamtym roku A żeby ktoś czyli Sławek kasę "trzepał" to niech tam w Bochni sypie ile wlezie .Co ja słyszę/czytam -Stasiu będzie "zaczynał" kroki?/ nie omieszkam wysłuchać.Sprawa nr 1 w wtorek czwartego syn jedzie do Tarnowa lawetą po samochód,Sławek on jedzie przez Bochnię,i podrzuci Ci tą szybę,pytanie ile jest stacji benzynowych w Bochni?.I która jest najbliżej głównej drogi,czas i miejsce do uzgodnienia-podjedziesz lub ktoś od Ciebie i odbierzecie-będzie najprościej.zadzwonię około soboty do Ciebie i mi powiesz gdzie i jak.Pojechałbym z nim -zabronione,po dzisiejszych badaniach zakaz chodzenia co najmniej dwa tygodnie,leżeć i w brzuch serię zastrzyków/sam sobie je robię,już kiedyś brałem chyba z 30-dam radę./Ale podobno będę żył A tak na prawdę to dziś mnie "wymęczono".Wszedłem do szpitala o 8 wyszedłem o 14,dobrze że Perełka jakoś wykombinowała wolne ze szkoły bo bym tam chyba "padł".Wróciliśmy dziś o 14 i padłem na prawdę,zjadłem i spałem do 18.Nie wiem co będę robił w nocy,bo pospałem jak suseł.Mam nadzieję że w Listopadzie nie zasypie Lubaszowej bo mój "taran" choć ciężki to nie wiem czy się wydrapie na górę-jedynie łańcuchy.Ale,tym będę się martwił za ok 3 tygodnie.Pozdrawiam Was pięknie.

Znasz to powiedzenie. Żeby chorować to zdrowym trzeba być bo trudno wytrzymać te godziny w szpitalach, przychodniach. Laku przy drodze w Bochni jest Orlen, na wylocie z Bochni na Tarnów.

Dobra,co do godziny to na pewno do południa.Jak na przykład do Bochni będzie ok 30 minut -starczy.No chyba że masz tam kogoś znajomego żeby bez obaw zostawić by nie czekać jeden na drugiego.











jak

Będę na pewno!

Witam !
Pozdrowienia z Dąbrowy dla wszystkich forumowiczów
Właśnie uświadomiłem sobie, że tydzień przeleciał mi tak szybko, czyżby to oznaka starości???
Najważniejsze, że był trzeźwy dla mnie, ale trudny bo przeważnie przed leczeniem zapijałem w tym okresie.
Dużo uśmiechów i pogody ducha życzę wszystkim.
Do zobaczenia(mam cichą nadzieję) w Lubaszowej.

Piotr, nie przyjmuję do wiadomości że jesteś przemęczony, nie masz czasu. Sam osobiście widziałem ile jest w Tobie energii i zapału,np. przy łazience. Napisz jak Kacperek, żoneczka, studencik i czy masz zamiar wpaść do Lubaszowej.

Lubaszową zaliczę pewnie na sobotę ,chyba że dostanę przepustkę na całe warsztaty???,,,kto wie przydało by się troszkę wyhamować.Byle by nie za bardzo bo się rozleniwię i kto będzie utrzymywał to moje stadko Z energią jest ok.jeszcze coś przy nowym domku robię bo zima tuż tuż a mam jeszcze pewne tematy nie domknięte Kacperek bez zmian walczymy żeby nie chodził a On walczy jak może żeby tylko chodzić ,daje w kość ale jest kochany.Pozdrowionka dla Józi i dziewczyn,,,kończę bo właśnie mnie namierzył ,,,!

Liczę że dopiszecie na tych warsztatach. Zrobimy podsumowanie z wolna mijającego roku. Piotr i Laku - musicie być!!! Inni Was potrzebują. Trzeźwość często rodzi zobowiązania o , których nam się wcześniej nie śniło!

Laku, szyba dotarła. Wielkie dzięki. Opony mam już u siebie. Piotrusiowi też mogę coś załatwić, tylko nie wiem co?.

Załatw proszę,,,,,,,,cokolwiek!

Byłem dziś w dąbrowie tarn. w stowarzyszeniu,warto było pogadaliśmy na kilka fajnych tematów,ważne że są chęci i są ludzie którym się chce.Sławek a jak tam w Bochni? jest zainteresowanie??

Dzięki Piotrek za przybycie na spotkanie. Twoja osobowość swobodna i konkretna dużo wniosła do rozmów. Osoby które są jeszcze zamknięte i niepewne na pewno wyniosły coś pozytywnego. Ja sam wiem, iż jeszcze długa moja droga do Twojego myślenia, ale właśnie o to chodzi by dzielić się różnymi doświadczeniami. Dzięki wszystkim za przybycie i zapraszam za tydzień. Pozdrowienia dla Bochni.

Dzięki za pozdrowienia. Oj dzieję się w Dąbrowie. Fajnie że mam przyjaciół w świecie co myślą czasem o mnie , o grupie w Bochni. U nas wszystko idzie już przetartymi ścieżkami. Spotykamy się systematycznie i tylko piątkowe wyjazdy na warsztaty są dniem ,,wolnym". Ostatnio omówiliśmy dzieliliśmy się doświadczeniem jakiego doznajemy w trzeźwym życiu. Chodziło o to , że teraz nasze postrzeganie świata, otaczającej nas rzeczywistości jest zupełnie inne niż dawniej. Jesteśmy zainteresowani dosłownie wszystkim. Horyzonty naszych zainteresowań są naprawdę duże i różnorodne. Dostrzegamy rzeczy małe, a które tak naprawdę decydują o naszym życiu. Imponuje nam kolega Edward. Jak pięknie realizuje pasję podróżowania po świecie, przez duże Ś. W tym roku był na Malcie , w Alpach, na Majorce, a teraz leci z synem na Teneryfy. Pracuje , zarabia i realizuje swoje marzenia. Co więcej chcieć. Jest dla nas przykładem że w trzeźwym życiu wszystko jest możliwe. Omawialiśmy temat rodziny, jako obszaru w, którym alkoholik może realizować swoje życie od początku do końca, bez potrzeby poszukiwań innych bodźców do samorealizacji. I tak co tydzień. Później telefon do Prezesa z tygodniowym sprawozdaniem. Pomimo odległości dobrze się komunikujemy i to jest bardzo ważne. Utrzymujemy więzi. Mam poczucie że jestem częścią czegoś wielkiego. Jak pomyślę w ilu miejscowościach mam kolegów, to aż miło się człowiekowi robi. Jak wiesz jacku uczestniczę jeszcze w pracy dwóch komisji. Ta o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie , to prawdziwa lekcja życia jaką dostaję. Ale o tym pisać nie mogę. Co w telewizji , to w życiu, w okół nas. Piotr to duże wsparcie dla Waszej grupy. Nie oszczędzajcie Go. Dla dobra sprawy można Piotrusia wycisnąć jak cytrynę. Później pomyślę jak reanimować Piotrusia.W odpowiedzi na usilne prośby Piotra o załatwienie ,, cokolwiek " to Obiecuję Ci pokoik w Lubaszowej z Stanisławem, który już o 5 rano przynosi kawkę, mówi do 3 i wcale nie chrapie. Piotr ja słowa dotrzymuję!!!

dla tych samych wrażeń warto tam być .!!!Sławku nie mogę z tego nie skorzystać

I właśnie,jak dla mnie za wysokie progi-marzenia,Majorka,Teneryfa i tym podobne,nie za wysoko ??.A co z takimi jak Ci zwykli wyjadacze chleba,co z takimi którzy nie wiążą końca z końcem.Takimi zwykłymi alkoholikami którzy dopiero startują w trzeźwy świat.Znam to niestety od podwórka -swojego podwórka.Znam to także z autopsji,niestety.Wzloty i upadki,i nie tylko na własne życzenie.Dopóki miałem zdrowie,jakąś tam kasę,było jak było nie narzekałem.Teraz też nie narzekam,choć kasa niestety już nie ta i zaczynam się z nią liczyć.I dziś na szczęście trzeźwiejąc,wiem co jest ważne a co ważniejsze.Mając 2 kę dzieci na studiach i opłaty w granicach 2500 za sam ich pobyt/życie/ w Krakowie muszę się dziś zastanowić czy mogę już dziś jeździć tu i tam-dziś uczę się gospodarować.Choć dalej jeszcze popełniam błędy,np wyjazd na Mazury,było super fajnie okey-ale, no właśnie ale.Kasa którą"straciłem" na ten wyjazd mogłem zainwestować w co innego.Na szczęście nie wyszedł zakup domku w Swoszowej-pewnie byłby to gwóźdź,i to bardzo krzywy w finansach,byłem zły że nie wyszło z zakupem,dziś patrzę na to zupełnie inaczej-godzę się z tym.Mam "podopiecznego"który pracuje na kopalni/spółka/,ma malutkie dziecko,mieszka kontem u ciotki 1 pokój za który musi płacić,i żonę która jest chorą osobą-a on tak bardzo chce nie pić,i widać to,jak się miota lecz nie poddaje,terapia,mitingi,psycholog wraz z żoną.I szuka czasu by się spotkać z 2 gim alkoholikiem.Inny świat????? lnne państwo???.I ktoś powie kopalnia kasa-owszem ale nie ci którzy są zatrudnieni w spółkach,by wyciągnąć 2000 tyś złotych musi przepracować jeszcze co najmniej 4 soboty i z 2 niedziele.Może czas wrócić na ziemię,fajnie i cieszę się bardzo że komuś się szczęści-i niech mu idzie jak najlepiej.Jednak nie od razu,nie wszyscy to o czym wspominasz Sławku to wyjątki-znam też takich,niedawno miałem okazję z jednym porozmawiać-stracił syna/19 lat/wspaniały chłopak,chciał pokazać że też stać go na zarobienie dla siebie pieniędzy-zginą uderzony klapą wywrotki-sierpień,w październiku miał zaczynać studia na AGH.Rozmawiałem z tym moim przyjacielem,dziś mogę go tak nazwać i uświadomiłem sobie że kasa to nie wszystko,rozmowa z nim dała mi dużo do myślenia,dużo uczę się od tego człowieka dziś pokory.Wiesz co mi powiedział,czego najwięcej żałuje,-czasu straconego,tego czasu kiedy miał możliwość rozmowy na co dzień z synem-a nie wykorzystał tego,zawsze zasłaniał się brakiem czasu,pracą pomocą dla innych.Podziwiam go dziś,zmienił się.Rozmawiając ze mną długo bo z 3 godziny nie uronił ani jednej łezki-"wiesz ja już nie potrafię płakać" a mną "targło",wyłem jak bóbr.Dziś bardzo często zdzwaniamy się,rozmawiamy-mówi że przynosi mu to ulgę,a mnie daje siłę do działania,i poczucie że jeszcze muszę coś zrobić,że czas poświęcony dziś rodzinie jest dla mnie ważny,obok trzeźwienia najważniejszy.Ostatnio zaproponował mi -"chcesz pożyczę ci,nawet dam ile chcesz 1000-5000 tyś,-dla mnie kasa to śmieci".Nie skorzystam,mam dziś przyjaciela,nie dlatego że ma kasę,dlatego że jest człowiekiem.Powiedział mi jeszcze takie coś-" przyjeżdżasz od lat do Tenczyna,prawie zawsze z małżonką a nawet z córką,obserwuję cię od paru lat,i zawsze chciałem ci powiedzieć jak bardzo ci zazdrościłem.I dopiero śmierć syna pozwoliła mi się zbliżyć do żony-"Dziś wiem że oboje chodzą na terapię,razem do psychologa.Cieszę się że w wtorek zdecydowali się do nas przyjechać.Wracam do żywych,wracam na ziemię.Pozdrawiam.

Nie za wysoko!!!. Dla Edwarda, adekwatnie do jego możliwości. Oprócz tego potrafi się podzielić z innymi. To przykład, jak alkoholik może realizować swoje marzenia i że jest to możliwe. Każde fizyczne/materialne działanie oparte jest na tzw. kasie. Pieniądze to zło konieczne i tak tą kwestię traktuję. Pieniądze nie mogą być treścią życia. Jest to najkrótsza droga do zejścia na złą drogę. Istotnie większość z nas ma problemy finansowe. Ja Laku też. Bo nie wiem gdzie ustanowić granicę pomocy, dla innych alkoholików, którzy są na początku drogi, i takich, którzy upadają i się podnoszą. Podnoszą bo znajdują na swej drodze takiego Sławka. Moje problemy to; Rozwalony zderzak, Zwarcie w instalacji elektrycznej-spore straty w oplu, wybita szyba, zatarty silnik w Lublinie, dwie maszyny. To tak naprędce. Wydajność w pracy to średnio rocznie w plecy 20 - 30 tys. zł. Bardzo bym chciał wierzyć w szczere intencje tych ludzi. Mam uzasadnione podejrzenie , że tak do końca nie jest. Nabieram dystansu do wielu spraw. Twoja zasada, że nie zapominam o sobie, musi szybko u mnie zafunkcjonować. Jak pójdę na dno to komu wtedy pomogę?

Zgadzam się z Zygmuntem pod wieloma względami,dużo i długo rozmawiałam z Zygmuntem i wieloma innymi osobami ,ich słowa do mnie docierały ale zrozumiałam i poukładałam je dopiero w całość nie dawno,a dokładniej wczoraj na Rocznicowym Mitingu mojej Przyjaciółki,słuchająć wypowiedzi trzech osób w tym Laka dotarło do mnie że To ja jestem najważniejsza i Moja Trzezwość,to ja muszę zadbać o Siebie nikt inny tego nie zrobi za mnie.Podłuższej nieobecnośći ucieszyliście się że wróciłam,a ja nadal czuje się olewana przez Was,zero odezwu na mojego posta,więc po co ja mam tu pisać skoro nie ma żadnego odezwu???

Małgosiu, nie możesz tak podchodzić do sprawy. Wszystkie posty czytam, nie do wszystkich się odnoszę. Twoje wypowiedzi traktuję jako szczere i autentyczne. W wielu sprawach się z Tobą zgadzam, i nie mam nic nowego do wniesienia do tematu. Popatrz ile ja piszę i nie traktuję traktuj tej sprawy. Bardzo Cię proszę żebyś nigdy więcej tak nie myślała że ktoś Cię olewa. Na pewno nie na tym forum. Pisz Małgoś , ja zawsze czytam , a nie raz odpowiadam!

Wtrącę swoje 2 grosze jak zwykle.Ja w miarę jestem na bieżąco,i wiem co się u Ciebie Małgoś dzieje.Tu akurat na forum mało co pisałaś co się podziało,nawet bodajże Piotruś dał w którymś poście znaki ????.I nie dziw się nie wszyscy dokładnie wiedzą co się dzieje u Ciebie.Ja co nieco wiem-jestem bliżej,jakiś kontakt większy z Tobą Margolcia mam.Zasiądź spokojnie przed komputerem i napisz o sobie co się podziało,i jak to teraz jest.Jeśli nie będzie wtedy odzewu to pojedziemy tam do Bochni i nad wisełkę i narobimy dymu .Ale, decyzja jest i musi być tylko Twoja,myślę jednak że tu możemy pisać bez strachu nie dość że jesteśmy wśród swoich to jeszcze nikt Cię z okolic nie "rozpozna".Pozdrawiam Was,-Gosia dawaj tak od serca wywal to co boli,z czym nie radzimy sobie-bo po to jest też to forum nie tylko by się "głaskać".

I dalej się cieszę Gocha że piszesz ,w Twoim życiu dzieje się teraz wiele i myślę że Masz potężną huśtawkę nastrojów[może za dużo Chcesz zmienić zbyt szybko??]Ja gdy zaczynałem przygode z abstynęcją chciałem [myślałem]że na trzeżwo mogę szybko naprawić te błedy które popełniłem gdy piłem,też targały mną emocje byłem bardzo jednak pewien swej siły[[co ja nie dam rady,,,,przecież nie pije??/?]Nie dałem rady nie by łem przygotowany na podejmowanie ważnych decyzji.,,,Poprostu nie piłem a byłem pijany.Popełniłem wiele błedów które w krótkim czasie zaowocowały zapiciem jednym a potem po około 1,5 roku drugim bardzo zresztą bolesnym i nie pod wzgledemfizycznym lecz ,,,moralnym.Porażki bolą bardzo,,,wiecie co mam na myśli??zawiodłem wiele osób a najbardziej siebie.Piszesz Gocha dużo o tym że pomaga Ci jak słuchasz pewnych osób,,że docierają do Ciebie ,,,w czym problem???,jeśli to pomaga to Ja tam jestem i tam jest bezpiecznie ja tak robiłem i to Mi pomagało.Piszesz pomóżcie !!! Ja mogę tylko pisać o sobie ale nigdy nie byłem w takiej sytuacji jak Ty więc żadnej rady nie mogę Ci dać bo pewnie więcej z tego było by złego niż dobrego.Trzymaj się jednak trzeżwo i nie gniewaj się nikt Cię nie zbywa ,wiesz lepiej nie pisać nic jak pisać bez sensu.Przesyłam słoneczko na poprawę chumoru

Tak Gocha , Tak trzymaj. Laku jest blisko i wymiana informacji o sobie jest większa jak z nami. Piotr sumiennie napisał i nic do tego dodać nie mogę. Nie picie to jedno, trzeźwienie to drugie. Laku świetnie te dwa stany opisuje. Piotr pisze o rozterkach, porażkach. Wszystkiego doświadczam. Opisałem w wcześniejszych postach moją sytuację w pracy. Przecież sam zarządzam i podejmuję decyzję!. I co z tego, jak popełniam często te same błędy. Ważne jest że wiem gdzie leży istota sprawy. Wartości nie pozwalają mi czasem postąpić inaczej, a obserwator z zewnątrz nie zrozumie moich decyzji. Czasem godzę się ze stratą, bo ważniejsza jest SPRAWA a nie wynik ekonomiczny. Ważne żebym znalazł złoty środek. O ile w moim przypadku istnieje?

I jak fajnie się Ciebie Piotrze czyta,naprawdę widać w Tobie wielki potencjał wiedzy,Więc wielka prośba dziel się nim,dziel się nie zachowuj tego tylko dla siebie,wiem że praca,synek,rodzina,zmęczenie.Wiem że w miarę czasu piszesz,i wielkie dzięki-dajesz tu swoje świadectwo Trzeźwości przez duże T.Coraz większe obawy że pojedziemy do Lubaszowej,i nie tylko chodzi tu o pieniądze,choć powiem szczerze że to już teraz na dziś jest jakimś dla nas problemem.Mam zakaz prowadzenia samochodów,leki niestety te po których nie mogę wsiąść za kółko mam jeszcze co najmniej 3 tygodnie.I już nie olewam tego zakazu,częste "podwójne" widzenie mi się włącza,i muszę co najmniej z 10 minut posiedzieć by wróciło wszystko do normy.Jutro po południu spotykamy się z małżeństwem które chciało też pojechać z nami,zobaczyć odpocząć-zobaczymy jeśli zdecydują się na jazdę to pojedziemy,a powiem bardzo bym tego chciał-ale nie przeskoczymy jak się nie będzie dało,dziś już nic na siłę.Piszesz o zapiciach i o tym jak bardzo zawiodłeś przede wszystkim siebie,tak coś na ten temat też wiem.Dziś podchodzę do tego już inaczej,nie płaczę po rozlanym mleku i w tym poście Twym czytam że Ty także,I dziś lecą kolejne dni tygodnie w których nie piję,staram się dziś iść na programie aowskim,lecz nie zapominam o terapii o spotkaniach ze swą kiedyś znienawidzoną "terapką" a dziś Przyjacielem przez duże P.Wczoraj Przyjaciel zawiózł mnie na miting,były dwie rocznice 1 i 2 i wiecie dziś widzę tych którzy tylko jadą na mitingach AA i tych którzy w dalszym ciągu mają kontakt z terapeutami,klubami,psychologami-i widzę dziś tą różnicę.a jest ona wielka.I doszedłem do wniosku że czym dłużej trzeźwieję,tym więcej jeszcze mam do zrobienia,czasu braknie do końca życia-i szczerze powiem że jestem z tego zadowolony.Potrzebne mi to wczoraj było,potrzebny był mi wczorajszy wpis Sławka,zbieram siły i nie te tylko fizyczne.Mam nadzieję że niedługo do nas dołączą co najmniej dwie osoby tu na forum,i powiem wam że możemy mieć problem bo są to dwie osoby płci przeciwnej,oby nas chłopów nie zasypały postami -czas pokarze.Szukają właśnie "swojej" przystani,potrzebują się podzielić swymi choć małymi doświadczeniami/od takich ja biorę dziś najwięcej/.Byłem także dziś u "moich" doktorów i dostałem pozwolenie na wyjazd na warsztaty/terapię/ byle to ni były góry.Wprawdzie Węgierska Górka to już troszkę góry ale tylko troszkę,jadę.Tak że zniknę na parę dni z forum/od czwartku do niedzieli/.I jeszcze mi się tylko marzy wyjazd do Lubaszowej w tym roku,podobno marzenia się spełniają,a bardzo bym chciał być choćby tylko po to by móc się Wami nacieszyć,porozmawiać,"strzelić" miśka.Ale tak jak pisałem -już nic na siłę.Kłaniam się Wam,i nie zapominam o Tobie Damian,o Twoim tacie,mamie,siostrze,o Mikołajku-Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie,mam nadzieję---Do zobaczenia.

Wiem Zyguś że zdrówko już właśnie przed Lubaszową znacznie Ci się poprawi wiec Ja czekam na ,,,,miśka,,,Może uda nam się jakieś dobre ciacho od naszego Sławka wycyganić lub sam z radości nam zaserwuje