Moja droga,inna droga
+8
Czarny
katarzynacorkamarjana
laku57
Małgorzata Samul
Jacekdt
Wiesława
piotrek69
slawek4224
12 posters
Strona 2 z 35
Strona 2 z 35 • 1, 2, 3 ... 18 ... 35
Re: Moja droga,inna droga
Maj 2007 rok,ostatnie moje zapicie trwało 8 dni.Od 10 maja do 18.Mam do dziś zapiski,taki miałem wtedy "styl" zapisywałem wszystko co ważne.Pamiętam ten dzień a właściwie noc kiedy leżałem i targały mną dreszcze,i lał się ze mnie pot raz zimny raz gorący.Podeszła do mojego łóżka żona usiadła na brzegu i powiedziała :Zygmunt jak Ci mam pomóc,ja cie przecież kocham,jak mogę Ci jeszcze pomóc.Tego nie zapomnę nigdy.Nie chcę zapomnieć.
Nie piłem.Pamiętam sierpień tamtego roku,żona oznajmiła mi że idzie na pielgrzymkę,prosiła tylko nie pij jak mnie nie będzie.Idę z Tobą.To było powiedziane tak właściwie jej na przekór
,nie wiem do dziś dlaczego.Poszedłem,przeszedłem całą pielgrzymkę do Częstochowy na nogach,nawet bąbla nie miałem.1 rwszy sygnał.Pielgrzymka w tamtym roku miała przesłanie"O trzeźwość narodu" nie wiedziałem o tym.Na koniec kiedy to już wracaliśmy do domu żona oznajmiła mi że razem z moją córcią jedzie do Rzepisk,to taka mała miejscowość niedaleko Białki Tatrzańskiej.Chcę jechać z wami.Nie wiedziałem co tam będzie.Po co jadę.
2gi sygnał.Pojechaliśmy.100-120 ludzi uzależnionych,współuzależnionych,samotnych,
żonatych,rozwiedzionych,trochę dzieci.Wspaniałe góry-Tatry.I ten pierwszy wieczór spotkanie.Tak jak w Lubaszowej,każdy z "czym"przyjechał po co.I ksiądz.Kurcze ja i ksiądz,ja i czarny,znowu ksiądz./nie lubiłem na ten czas księży/.I przyszła kolej na mnie zacząłem opowiadać o sobie,o tym że zapijam o tym że mi źle,że już mam dość.Coś we mnie pękało,rozryczałem się.Uświadomiłem sobie wtedy że moje nie picie nie jest i nigdy nie było trzeźwieniem.Było tylko nie piciem.Usłyszałem tam jak kobieta mówiła o swoim mężu który usiadł za kierownicą samochodu i zabrał do niego 2 ke swoich dzieci-wypadek
zginęli wszyscy,opowiadała to wydarzenie,nie mając ni krzty nienawiści dla swojego męża.
Kiedy spotkanie się skończyło /około 23 /podszedł do nas ksiądz i powiedział do mojej żony :Ty sobie tu siedź z kobietami a ty chodź pogadamy.Ja i ksiądz-Tragedia/na tamten czas/
Objoł mnie ramieniem i powiedział-no to opowiadaj.I poszedłem z nim -opowiadałem,mówiłem o tym że chodzę na terapię,na mitingi AA,chodzę do klubu na pielgrzymki.I spytał mnie wtedy Zygmunt a gdzie w tym wszystkim masz rodzinę,gdzie masz,żonę dzieci,gdzie twoja rodzina?Gdzie czas dla niej?.Zgłupiałem.Ja Zygmunt wielki -gdzie mam rodzinę,gdzie czas dla niej.Kiedy to ostatnio razem gdzieś wyszliśmy pojechaliśmy,kiedy tak na prawdę rozmawialiśmy.Tym księdzem był ks Darek Kwiatkowski,dziś mój przyjaciel,człowiek o gołębim sercu,i wspaniały człowiek.W tym roku jak Bóg da będę w Rzepiskach po raz 8.Znów będą terapie,spotkania w grupach,kazania Ks Darka takie że nie usłyszę ich nigdzie indziej tylko tam w "moich" kochanych Rzepiskach
Tam pierwszy raz spotkałem się z tym że ludzie po rozwodach,ludzie w związkach nie sakramentalnych,mogą przyjąć błogosławieństwo w czasie mszy św.Tam właśnie zaczęła się moja nowa droga życia.Nie zanudzam Was /jeśli nie to dajcie znak,napiszę jaka droga,moja droga była dalej/Pozdrawiam/
Nie piłem.Pamiętam sierpień tamtego roku,żona oznajmiła mi że idzie na pielgrzymkę,prosiła tylko nie pij jak mnie nie będzie.Idę z Tobą.To było powiedziane tak właściwie jej na przekór
,nie wiem do dziś dlaczego.Poszedłem,przeszedłem całą pielgrzymkę do Częstochowy na nogach,nawet bąbla nie miałem.1 rwszy sygnał.Pielgrzymka w tamtym roku miała przesłanie"O trzeźwość narodu" nie wiedziałem o tym.Na koniec kiedy to już wracaliśmy do domu żona oznajmiła mi że razem z moją córcią jedzie do Rzepisk,to taka mała miejscowość niedaleko Białki Tatrzańskiej.Chcę jechać z wami.Nie wiedziałem co tam będzie.Po co jadę.
2gi sygnał.Pojechaliśmy.100-120 ludzi uzależnionych,współuzależnionych,samotnych,
żonatych,rozwiedzionych,trochę dzieci.Wspaniałe góry-Tatry.I ten pierwszy wieczór spotkanie.Tak jak w Lubaszowej,każdy z "czym"przyjechał po co.I ksiądz.Kurcze ja i ksiądz,ja i czarny,znowu ksiądz./nie lubiłem na ten czas księży/.I przyszła kolej na mnie zacząłem opowiadać o sobie,o tym że zapijam o tym że mi źle,że już mam dość.Coś we mnie pękało,rozryczałem się.Uświadomiłem sobie wtedy że moje nie picie nie jest i nigdy nie było trzeźwieniem.Było tylko nie piciem.Usłyszałem tam jak kobieta mówiła o swoim mężu który usiadł za kierownicą samochodu i zabrał do niego 2 ke swoich dzieci-wypadek
zginęli wszyscy,opowiadała to wydarzenie,nie mając ni krzty nienawiści dla swojego męża.
Kiedy spotkanie się skończyło /około 23 /podszedł do nas ksiądz i powiedział do mojej żony :Ty sobie tu siedź z kobietami a ty chodź pogadamy.Ja i ksiądz-Tragedia/na tamten czas/
Objoł mnie ramieniem i powiedział-no to opowiadaj.I poszedłem z nim -opowiadałem,mówiłem o tym że chodzę na terapię,na mitingi AA,chodzę do klubu na pielgrzymki.I spytał mnie wtedy Zygmunt a gdzie w tym wszystkim masz rodzinę,gdzie masz,żonę dzieci,gdzie twoja rodzina?Gdzie czas dla niej?.Zgłupiałem.Ja Zygmunt wielki -gdzie mam rodzinę,gdzie czas dla niej.Kiedy to ostatnio razem gdzieś wyszliśmy pojechaliśmy,kiedy tak na prawdę rozmawialiśmy.Tym księdzem był ks Darek Kwiatkowski,dziś mój przyjaciel,człowiek o gołębim sercu,i wspaniały człowiek.W tym roku jak Bóg da będę w Rzepiskach po raz 8.Znów będą terapie,spotkania w grupach,kazania Ks Darka takie że nie usłyszę ich nigdzie indziej tylko tam w "moich" kochanych Rzepiskach
Tam pierwszy raz spotkałem się z tym że ludzie po rozwodach,ludzie w związkach nie sakramentalnych,mogą przyjąć błogosławieństwo w czasie mszy św.Tam właśnie zaczęła się moja nowa droga życia.Nie zanudzam Was /jeśli nie to dajcie znak,napiszę jaka droga,moja droga była dalej/Pozdrawiam/
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Moja droga, inna droga.
Brawo!!!!!!!!!!! Zygmuncie napisałeś coś pięknego, żeby jeszcze ktoś tak opisał swoje życie jak TY. W tej chwili przyszłam do pracy , ale tak się wciągnęłam w te opowieści na forum że jak otworzę komputer to najpierw muszę wejść na forum i przeczytać co tam nowego u moich przyjaciół, bo tak Was wszyscy forułowiecze nazywam. bardzo mi się spodobała wypowiedz , a może trochę i spowiedź Zygmunta. To jest piękne jak kochasz i szanujesz swoją rodzinę. Coś niesamowitego, żebym jeszcze ja jakoś mogła się dogadać ze swoim mężem , ale bardzo mi to trudno wychodzi. Pomimo starań, ciągle coś nie jest tak. Wszystko nam stoi na drodze, nawet moja rodzina . Może to i moja wina ale naprawdę nie wiem jako dotrzeć do tej mojej drugiej połowy. Ciągle naburmuszony i coś nie tak. Może ktoś mi doradzi jak postępować z takim człowiekiem , wiem że jemu też jest żle był kierowcą a teraz zamiata ulice, ale dziś żadna absolutnie żadna praca nie hańbi nie te czasy kiedy pracę się wybierało wedle swoich wymagań. Dziś się pracuje tam gdzie jest praca. . Bogu dziękować i mnie że w ogóle pracuje, ale zapomniał wół jak cielęciem był. No dobra dość tych moich wywodów, bo to wszystko z mojej strony dobrze byłoby posłuchać co druga strona ma do powiedzenia. Wiem że nie powinnam mojego małżonka opisywać , powinnam pisać tylko o sobie. No ale cóż jesteś razem i piszę jak mi jest żle czasami. No nie zawsze często też jest fajnie. jak w życiu raz lepiej, a raz gorzej. Napiszę że nawet się cieszę że tu na forum trzeba się logować to cały świat tego nie czyta co ja piszę tylko sami znajomi. kończę te moje wywody i zabieram się do pracy. Życzę wszystkim Miłego Dnia. Proszę o odpowiedzi. Do usłyszenia. pa
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Wisiu ja tak samo. Rano jak wstaję zaraz zaglądam na forum. Miałem wątpliwości co do bezpieczeństwa na forum, i podzieliłem się z nimi. Odpisaliście że jest ok. Przyglądam się temu. Nasze wpisy nie są moderowane. Wiesiu , otwartość to ważna rzecz, i Ty musisz nią zarządzać. Znasz taką zasadę, że wszystko co powiesz/napiszesz może być wykorzystane przeciwko tobie. Ja z Wami czuję się bezpiecznie i o to chodzi!
Re: Moja droga,inna droga
Laku to powinien napisać książkę pt. BYĆ ALKOHOLIKIEM-
WZLOTY I UPADKI. lub DROGA DO ABSTYNENCJI.
Laku, po takiej porannej lekturze czuję się jak po mitingu. Śmiem twierdzić że nasze forum spełnia namiastkę mitingu. Przeszedłeś drogę nie usłaną różami, aż do abstynencji. Tylko czytać, wyciągać wnioski i brać co dobre żeby nie powielać błędów. Potrzebujemy siebie na wzajem. W Twoim życiu Perełka odgrywa nie bagatelną rolę. Ja takiego wsparcia nie mam. Laku + Perełka = MIŁOŚĆ!
WZLOTY I UPADKI. lub DROGA DO ABSTYNENCJI.
Laku, po takiej porannej lekturze czuję się jak po mitingu. Śmiem twierdzić że nasze forum spełnia namiastkę mitingu. Przeszedłeś drogę nie usłaną różami, aż do abstynencji. Tylko czytać, wyciągać wnioski i brać co dobre żeby nie powielać błędów. Potrzebujemy siebie na wzajem. W Twoim życiu Perełka odgrywa nie bagatelną rolę. Ja takiego wsparcia nie mam. Laku + Perełka = MIŁOŚĆ!
Re: Moja droga,inna droga
Wiesiu,Sławku za chwilę wybieram się do szpitala do mamy.Nie odpowiem i nie odpiszę teraz,choć już ręka "świerzbi" by klepać w klawiaturę.Nie czas.Potem jest czas dla mnie dla rodzinki.I kiedy wszyscy już,są zmęczeni,jedni zasiadają przed telewizorem/żona/ inni słuchają muzyki /córcia/mam czas dla siebie i tylko dla siebie.I wtedy piszę teraz na kompie przedtem przelewałem to na papier.Klepnę na pewno dziś coś znowu.Mam taką potrzebę,może nawet większą dla siebie niż dla Was/przepraszam/nie piszę tego absolutnie dla poklasku,piszę to dla siebie i jeżeli coś z tego ktoś weźmie czy nawet zastanowi się jest to dla mnie miłe.Moi kochani tak jak dziś jest u mnie w domu,powiem szczerze walczyła o to moja żona,od pierwszego mojego odwyku,czyli od 1992 roku.A zaczęło się dziać dobrze dopiero od Rzepisk czyli od 2007.Jak więc nie trudno obliczyć,15 lat upłynęło zanim zaczęliśmy żyć tak jak sobie to kiedyś wymarzyliśmy.I powiem wina nasza jak to mówi dziś moja Perełka leży po środku/Hm ja jej dziś wierzę,choć sam dawałbym-moja wina 80% jej 20%/na tym kończę,do wieczora.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Moja droga, inna droga
Zygmuś nie mam czasu teraz ale muszę napisać ale ładnie nazywasz swoją żonkę PEREŁKĄ cos pięknego. Brawoo!!!!!!!!!!!!!!
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Pierwszy raz tą Perełką nazwał,mi moją żonę,mój przyjaciel.Opowiadałem mu kiedyś o mnie o nas o naszym życiu.Wtedy jeszcze,targały mną emocje,nie byłem trzeźwym człowiekiem,wtedy tylko nie piłem.Pamiętam jego słowa"chciałbym mieć przy boku taką perłę".I została po paru latach moją Perełką.Niestety mój przyjaciel już dziś nie żyje,zapił po 10 latach abstynencji,nie chciał sobie dać pomóc,nie potrafił.To był dobry,wartościowy człowiek.Zabiła go choroba,alkoholizm/popełnił samobójstwo/.
Wróciliśmy z Rzepisk.Wrzesień 2007.Warsztaty Al anon na które zostałem zwabiony też podstępem przez moją małżonkę.
I pierwszy miting Al anonu,wypowiadała się tam młodziutka dziewczyna wtedy 17 letnia,mówiła o swoim ojcu o nienawiści do niego,o swoim bólu o cierpieniu,poniżeniu.I słuchałem jej,słuchałem jak mówiła o mnie o Zygmuncie alkoholiku.Choć nie znałem jej wcześniej,i nigdy wcześniej nie widziałem,ona mówiła omnie.Chciałem stamtąd uciec,szarpało mnie,trzęsło poczucie wstydu,strachu. Tak STRACHU.Przecież jej ojciec też,nie pił cały czas miał okresy nie picia 2-3 lata nadrabiał tą swoją miłość,pieniędzmi,rzeczami,ciuchami,które jej kupował.Miłość?Kiedy ani raz jej nie przytulił kiedy ani raz jej nie powiedział Kocham.To byłem Ja!!!Przepłakałem wtedy pół nocy.Na drugi dzień kolejny miting,i pękłem.Mówiłem już o sobie o mnie o człowieku nie o Bogu.
Mówiłem o swej bezsilności o tym że tak na prawdę całe swoje życie kochałem i kocham moją żonę i moje dzieci.O swej nienawiści do matki do babki o nienawiści do samego siebie
Po mojej wypowiedzi,a właściwie wywaleniu wszystkich moich "brudów",wstała starsza Al anonka,i powiedziała mi "synu jak ty chcesz trzeźwieć jak ty masz w sobie tyle nienawiści.
Dziś już wiem że ta starsza kobieta jest/ czy była/mądrą osobą>dziś wiem że nie mogłem zacząć trzeźwieć z takim bagażem nienawiści.Dziś ta dziewczyna która "otworzyła" mi oczy/czyt serce/ma swoją rodzinę i nadal utrzymujemy z nią kontakt.Jej tata zmarł 3 lata temu,powiedziała wtedy "tak na prawdę to ja go bardzo kochałam"
Wróciliśmy z Rzepisk.Wrzesień 2007.Warsztaty Al anon na które zostałem zwabiony też podstępem przez moją małżonkę.
I pierwszy miting Al anonu,wypowiadała się tam młodziutka dziewczyna wtedy 17 letnia,mówiła o swoim ojcu o nienawiści do niego,o swoim bólu o cierpieniu,poniżeniu.I słuchałem jej,słuchałem jak mówiła o mnie o Zygmuncie alkoholiku.Choć nie znałem jej wcześniej,i nigdy wcześniej nie widziałem,ona mówiła omnie.Chciałem stamtąd uciec,szarpało mnie,trzęsło poczucie wstydu,strachu. Tak STRACHU.Przecież jej ojciec też,nie pił cały czas miał okresy nie picia 2-3 lata nadrabiał tą swoją miłość,pieniędzmi,rzeczami,ciuchami,które jej kupował.Miłość?Kiedy ani raz jej nie przytulił kiedy ani raz jej nie powiedział Kocham.To byłem Ja!!!Przepłakałem wtedy pół nocy.Na drugi dzień kolejny miting,i pękłem.Mówiłem już o sobie o mnie o człowieku nie o Bogu.
Mówiłem o swej bezsilności o tym że tak na prawdę całe swoje życie kochałem i kocham moją żonę i moje dzieci.O swej nienawiści do matki do babki o nienawiści do samego siebie
Po mojej wypowiedzi,a właściwie wywaleniu wszystkich moich "brudów",wstała starsza Al anonka,i powiedziała mi "synu jak ty chcesz trzeźwieć jak ty masz w sobie tyle nienawiści.
Dziś już wiem że ta starsza kobieta jest/ czy była/mądrą osobą>dziś wiem że nie mogłem zacząć trzeźwieć z takim bagażem nienawiści.Dziś ta dziewczyna która "otworzyła" mi oczy/czyt serce/ma swoją rodzinę i nadal utrzymujemy z nią kontakt.Jej tata zmarł 3 lata temu,powiedziała wtedy "tak na prawdę to ja go bardzo kochałam"
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Dziś powiem tak, nie mam nic do ukrycia nie interesują mnie ludzie co ktoś sobie o mnie pomyśli.Mam gdzieś jeszcze swoje tajemnice które tu na forum nie mogę wyjawić,Nie że się ich boję ,nie obawiam że mnie ktoś rozpozna,Nie wiem czy wszyscy by mnie zrozumieli. napiszę tylko,moje dzieciństwo "spaprała" mi moja babka/od strony mamy/To ona właśnie kiedy miałem 7 lat powiedziała mi o moim ojcu że był alkoholikiem,bandytą, mordercą/Kiedy miałem 7 lat ojciec był dla mnie wzorem,kochałem go/Prawdy o nim sam dochodziłem jak zacząłem coś z sobą robić-i dziś znam prawdę,dotarłem do miejscowości i ludzi gdzie matka z ojcem i siostrą mieszkali.Dziś znam prawdę o moim kochanym ojcu.Jak kłamstwo i nienawiść do drugiego człowieka mogą zniszczyć uczucia i 40 lat życia przekonałem się na swojej skórze.Potem szkoła podstawowa gdzie dwóch sadystów/kolegów/poniżało mnie do granic wytrzymałości,bito,kopano,katowano,wykańczano mnie psychicznie.I moja mama,kiedy jestem jeszcze dzieckiem to mówi mi że lepiej mnie było utopić w wiadrze niż mnie urodzić,gdzie straszyła mnie cały czas że odda mnie do poprawczaka.Za każde przewinienie dostawałem od niej w twarz.I wreszcie szkoła zawodowa gdzie pierwszy raz poczułem smak alkoholu gdzie przestałem się na reszcie bać.Wreszcie stałem się kimś.Potrafiłem już się bronić,nie jeden poznał siłę mojej pięści,zapraszano mnie wreszcie na imprezy na tzw prywatki i byłem duszą towarzystwa.Jestem dziś innym człowiekiem,już się nie boję,odzyskałem uczucia,dziś jestem prawdziwy.Kocham moja mamę,dziś ją karmię przebieram,myję,całuję i dziś też wiem dla czego takie było jej życie/obiecałem że do śmierci jej,nie wyjawię jej tajemnicy/Dziś kiedy jestem na grobie ojca,nie zapominam że niedaleko leży mój kolega/ten który mnie bił poniżał/i też stanę nad jego grobem,nie ma już we mnie nienawiści.Nie napiszę książki,nie,byłaby bardzo mroczna.A ja nie lubię takich książek czytać.Nie przebaczyłem nigdy i nie wiem czy to kiedyś będę w stanie zrobić mojej babce.Ne opisuje tu mojego czasu picia,upadku,bo samo picie i upadki są prawie takie same u każdego alkoholika.Czyli u mnie też.To nie książka to nie zmyślone życie to prawda
o mnie..Nie opisuje tu tych sytuacji których nie mogę, za bardzo bolą,już nie chcę do nich wracać.Napiszę tylko tyle,dziś mam dzieci które uchroniłem od takiego dzieciństwa jakie ja miałem,nie mieli takiego jak kiedyś sobie obiecałem,wymarzyłem dla nich.Dziękuję dziś mojemu Bogu że uchronił je od takiego dzieciństwa.Choć pewnie nie od dni smutnych ,"ponurych".Dziś mówię przepraszam.Dziś mówię Kocham.I nie tylko córce,i młodszemu synowi ale przede wszystkim temu który ma dziś swą rodzinę i dzieci a moje wnuki.Kocham Cię synu/33 lata/i on ma już nieraz dość i mówi mi "no dobra wiem,wiem".Tyle tylko że nie usłyszałem od niego nigdy "kocham cię tato".Bo kto tego go miał nauczyć?Pozdrawiam.
o mnie..Nie opisuje tu tych sytuacji których nie mogę, za bardzo bolą,już nie chcę do nich wracać.Napiszę tylko tyle,dziś mam dzieci które uchroniłem od takiego dzieciństwa jakie ja miałem,nie mieli takiego jak kiedyś sobie obiecałem,wymarzyłem dla nich.Dziękuję dziś mojemu Bogu że uchronił je od takiego dzieciństwa.Choć pewnie nie od dni smutnych ,"ponurych".Dziś mówię przepraszam.Dziś mówię Kocham.I nie tylko córce,i młodszemu synowi ale przede wszystkim temu który ma dziś swą rodzinę i dzieci a moje wnuki.Kocham Cię synu/33 lata/i on ma już nieraz dość i mówi mi "no dobra wiem,wiem".Tyle tylko że nie usłyszałem od niego nigdy "kocham cię tato".Bo kto tego go miał nauczyć?Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
A jednak książka CIERPIENIE -ALKOHOL -ABSTYNENCJA
LAKU, tak piszesz że w tej chwili nie mogę odnieść się i odszukać analogi w swoim życiu. Muszę to przetrawić. Jest zbyt poruszające.
LAKU, tak piszesz że w tej chwili nie mogę odnieść się i odszukać analogi w swoim życiu. Muszę to przetrawić. Jest zbyt poruszające.
Moja droga, inna droga.
W tej chwili przyszłam do pracy i przeczytałam obydwie opowieści. Naprawdę to są opowieści z których można napisać książkę, ale musze powiedzieć że gdybym ja chciała opisać swoje życie też by była książka. Ale nie o tym chciałam pisać. Proszę się na mnie nie gniewać ale ośmieliłam się te opowieści wydrukować i po robocie zaniosę mojemu mężowi., żeby przeczytał. On bardzo chce czytać na forum, żebym mu pokazała ale trochę się boję że będzie akcja co ja opisuję i dlatego te wypowiedzi wydrukowałam i każe mu przeczytać. Chyba nie macie nic przeciwko temu bo jeśli nie wolno tak robić to więcej tego nie zrobię. Ale obiecuję że przeczyta go tylko mój mąż. Chcę mu pokazać jak należy postępować w życiu. Bo on nie pije, ale nic więcej tak się zachowuje czasami jak pił, a może jeszcze gorzej. Wydaje mu się że jak nie pije to on jest PAN i wszyscy muszą mu służyć i wykonywać jego polecenia a ja wiem że nie wystarczy nie pić trzeba jeszcze zmienić o 180 stopni swoje zachowanie w stosunku do żony i do synów. Nie pamiętam kiedy on by powiedział synowi że go kocha, wręcz przeciwnie tylko go dołuje i krzyczy / no nie zawsze czasami rozmawiają ze sobą/ ale bywa różnie. A ja uważam że nie należy krzyczeć ewentualnie rozmawiać i tłumaczyć jak coś źle zrobi. Oni też są chorzy to są DOROSŁE DZIECI AKOHOLIKA , im tez jest trudno w życiu bo nie umieją kochać itd. Tak że mój mąż musi wybrać inną drogę życia nie taką jak prowadził do tej pory. Napiszę jeszcze że dla obcych osób to on jest jak anioł. Gdyby go ktoś o 12 w nocy o cos poprosił to wykonuje to polecenie od ręki . Taki ma styl bycia. Kończę zabieram się do pracy i wszystkich serdecznie pozdrawiam. Miłego Dnia życzę i samych radosnych chwil.
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Twój mąż Wiesiu powinien dalej "coś" robić ze swoim życiem.Terapia,AA,psycholog.Ja nie mam jak pisałem nic do ukrycia-czy moje czy kogoś innego "życie"pomoże mu-nie wiem.Oby jemu to tylko nie zaszkodziło.Moim życiem jak powiedziała mi moja terapeutka,mogłaby "obdarować" nie jednego alkoholika.Wiem że gdybym "trzymał" to moje życie dalej ukryte to dziś byłbym co najmniej posępnym facetem,A chyba nim ,nie jestem.Niech ocenią to Ci którzy już mnie znają.Co do synów/dzieci/mam swoje zdanie.Dziś pozwalam im żyć im życiem jakie wybierają.Dziś nie ma u mnie w domu zakazów,nakazów.Dziś staję z"boku" i nieraz kiedy np któreś z moich dzieci ma problem i przychodzi z tym do nas,mówię już :"Ja zrobił bym tak i tak,wybór należy już do Ciebie"Dziś już moje dzieci na szczęście nie boją się mnie,staram się być dla nich partnerem a nie surowym,z nakazami i zakazami ojcem.Jeśli popełniają błędy to dziś wiem że potrafią z tego wybrnąć,sami.I cieszy mnie że coraz bardziej zbliżamy się do siebie.
Ja nie mam dziś zdania czy należy pokazywać komukolwiek to co tu piszemy,odbiór może być zupełnie inny,niż Twój.Może spowodować zupełnie odwrotny skutek niż zamierzony.
Ja na Twoim miejscu skonsultował bym się np z Antosiem M.To mądry człowiek.
decyzja należy jednak tylko do Ciebie.Poza tym to TY się masz zmienić,męża pozostaw i nie staraj się go zmienić bo może się zdarzyć że otrzymasz odwrotny skutek.Ty też jesteś w jakiś sposób poraniona,Twoja rodzina i To ty się musisz zmienić,nie zmieniaj męża.On sam musi tego chcieć.Jeśli chcesz to napiszę Ci jak to zrobiła moja Perełka.pomagając sobie,pomogła mnie.Zycie jest Twoje i zrobisz z nim co zechcesz.Pozdrawiam.
Ja nie mam dziś zdania czy należy pokazywać komukolwiek to co tu piszemy,odbiór może być zupełnie inny,niż Twój.Może spowodować zupełnie odwrotny skutek niż zamierzony.
Ja na Twoim miejscu skonsultował bym się np z Antosiem M.To mądry człowiek.
decyzja należy jednak tylko do Ciebie.Poza tym to TY się masz zmienić,męża pozostaw i nie staraj się go zmienić bo może się zdarzyć że otrzymasz odwrotny skutek.Ty też jesteś w jakiś sposób poraniona,Twoja rodzina i To ty się musisz zmienić,nie zmieniaj męża.On sam musi tego chcieć.Jeśli chcesz to napiszę Ci jak to zrobiła moja Perełka.pomagając sobie,pomogła mnie.Zycie jest Twoje i zrobisz z nim co zechcesz.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Wiesiu. To co pisze Laku , jest efektem wielu lat pracy nad sobą. Twój mąż może nie zrozumieć przesłania jakie niesie wpis Laku. Co powiesz swojemu , jak po przeczytaniu powie Ci że Twój kolega to co innego a ja to co innego, źle Ci tak , czego jeszcze ode mnie jeszcze chcesz?. Ja bym się jeszcze zastanowił. Ja jestem pod wrażeniem a nie jedno już czytałem i słyszałem. Może? terapia szokowa?
Moja droga inna droga
Zygmuś napisz mi ja robiła Twoja Perełka jeśli możesz. A Ty Sławku jak będziesz miał czas napisz mi proszę co tzn. terapia szokowa, na czym ona polega . Z góry dziękuję!!!!!!
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Wiesiu , to takie określenie i jej nie stosuj!!!. To coś co spada na Ciebie niespodziewanie , przerasta Cię , ale skutki mogą być pozytywne. Przeżycie traumatyczne np. choroba , lęk o utratę życia itd... Rozumiesz!
Moja droga inna droga
OOOOOOOOO !!!!!!!!!!!!! to ja nie chcę takie przeżycia. Chociaż życie niesie różne sytuacje i je trzeba przeżyć chociaż czasami wydają się nie do udźwignięcia cos wiem na ten temat.
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Witaj,Wiesławo.Nie opisze Ci dziś jak moja zona pomagając sobie pomogła też mnie.Napiszę Ci o tym jak najprędzej.Ale ostrzegam,to ciężka praca,praca przede wszystkim nad sobą.Ale uwierz że warto.Piszesz o zachowaniach swego męża-Moja Droga to zachowania moje sprzed lat tak się zachowywałem i znam to tylko i wyłącznie z autopsji.Wszystkim pomagałem,dla wszystkich byłem usłużny tylko nie dla dzieci żony.Przecież nie piłem i co oni mogą jeszcze wymagać ode mnie,ja taki biedny a oni co jeszcze chcą.Znam to,Przypominam sobie 1 dzień świąt któregoś tam roku dzwoni matka znajomego że trzeba mężulka zawieść na odtrucie.I Zygmuś wstaje od stołu,nie zwraca uwagi że święta że rodzina,że przyjechali goście.Jedzie 50 km żeby zawieść"biedaczka"na odtrucie,nie chcą przyjąć nie ma miejsc-Zygmuś wyciąga stówę i już jest miejsce,przyjęty.Dla kogoś to po trupach za ostatnie pieniądze załatwiałem wszystko.A rodzina a dzieci,żona-a czego oni chcą JA pan i władca przecież nie piję.Znam to!Z najstarszym synem dogaduję się dopiero gdzieś od 5-6 lat.Teraz dopiero mu mówię co czuję do niego.Nie wiem,czy kiedykolwiek doczekam się słów "kocham cię tato".Może jeszcze nie zasłużyłem.Może kiedyś.A może też i wcale,nigdy-trudne to.Jeszcze raz Ci napiszę - nie zmieniaj męża,zmieniaj siebie.Zacytuję ci coś;"nie staraj się go uszczęśliwiać na siłę bo narobisz sobie kłopotów.Nie próbuj uczyć świni śpiewu.Stracisz czas ,a świnię zdenerwujesz."/autor Anthony de Mello/Napiszę CI jak obiecałem nie dziś,jestem już dziś zmęczony,jak i co pozwoliło że nasze dziś małżeństwo wygląda tak jak kiedyś sobie wymarzyłem.I nie obiecam Ci że u Was to się sprawdzi/warto jednak spróbować/.Pozdrawiam
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Terapie szokową ja przeżyłam wówczas jak mnie mąż pobił, wtedy podjęłam decyzję że musze coś zrobić żeby nie tkwić w czymś co mnie i moje dzieci zatruwa, ,wybrałam się najpierw na terapie która mi pomaga do tej pory a potem na mitingi AA, która mnie wspiera biorę z tej grupy doświadczenia, przez siedem lat małżeństwa mojego nie pamiętam ani jednego dobrego słowa a tym bardziej czynu wobec mojej osoby zawsze były jakeś pretensje
Małgorzata Samul- Liczba postów : 182
Join date : 26/01/2014
Age : 43
Skąd : Libiąż
Re: Moja droga,inna droga
Dziś o 11.30 zmarła moja mama.nie potrafię na razie nic napisać z sensem.Ciężko mi.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Dzięki Sławek,w środę pogrzeb jak się tylko otrząsnę to znów coś nastukam.
Wiesiu przepraszam,na razie nie będzie dalszego wątku,ale obiecuję że będę go kontynuował.Może teraz już z moją Perełką.Jutro czeka mnie ciężki dzień,jeszcze,jutro i środa.A na jutro jestem jeszcze umówiony do mojego kardiologa na 16 tą,niestety nie mogę tego przełożyć.Wybaczcie więc może jutro zdołam wieczorem jeszcze z Wami coś zagadnąć. Dobranoc.
Wiesiu przepraszam,na razie nie będzie dalszego wątku,ale obiecuję że będę go kontynuował.Może teraz już z moją Perełką.Jutro czeka mnie ciężki dzień,jeszcze,jutro i środa.A na jutro jestem jeszcze umówiony do mojego kardiologa na 16 tą,niestety nie mogę tego przełożyć.Wybaczcie więc może jutro zdołam wieczorem jeszcze z Wami coś zagadnąć. Dobranoc.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Laku jestem z Tobą .Wyrazy współczucia
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Moja droga inna droga
Serdeczne wyrazy współczucia dla Ciebie LAKU, mój przyjacielu z powodu śmierci twojej mamy.
Wiesława- Liczba postów : 23
Join date : 20/01/2014
Re: Moja droga,inna droga
Jak obiecałem tak jestem.Jeszcze tylko jutro.Odprowadzimy ciało do grobu,bo dusza pewne je już opuściła.
Dzięki wszystkim którzy są z nami.Byłem u mojego kardiologa,robią ze mnie świnkę doświadczalną.Będę zażywał leki jeszcze nie dopuszczone do sprzedaży detalicznej.A co mi tam.Jeden minus raz,na tydzień będę musiał zgłaszać się na badania do szpitala.Podobnie są to dawki leków bezpieczne-oby.Jednak ufam że to mi pomorze a nie zaszkodzi,nie jestem lekarzem,więc muszę wierzyć że to coś da.Bajpasów nie da mi się wszczepić,niestety,/uszkodzone serducho,jakieś tam tkanki zwapnione/Nie znam się na tym.Mój kardiowerter jak mi powiedział mój kardiolog ratowało mi du..ko,od założenia co najmniej 35 razy.Więc działa,i dobrze po to jest.
Moi Drodzy co tak mało wpisów,Wiosenne przesilenie??.Nie chcę nic mówić ale to jeszcze zima.
Co do klubu to wybrali mnie/za moją i żonki/zgodą członkiem komisji rewizyjnej.hmmm.Nie wiedzą że jestem nieraz upierdliwy??
"Komitet Założycielski Stowarzyszenia o nazwie Klub Abstynent Rodzina .....dotyczy ...wpisania do rejestru Stowarzyszeń Stowarzyszenia o nazwie Klub Abstynent Rodzina"
Ha i nazwa przeszła bez jednego sprzeciwu.Resztę napiszę już później jak z sądu będzie odpowiedz.No Ojcze Chrzestny,Sławomirze nie wywiniecie się.
No dobra kończę dziś tylko jednym wpisem.Ciężki jutro dzień.Jeszcze raz dziękuję za wyrazy współczucia,bądźcie jutro ze mną.Pozdrawiam.Dziękuje Ci Wiesiu za słowa-mój przyjacielu.Doceniam to,jest mi przyjemnie i jak tu nie kochać ludzi,przyjaciółko no jak.?
Dzięki wszystkim którzy są z nami.Byłem u mojego kardiologa,robią ze mnie świnkę doświadczalną.Będę zażywał leki jeszcze nie dopuszczone do sprzedaży detalicznej.A co mi tam.Jeden minus raz,na tydzień będę musiał zgłaszać się na badania do szpitala.Podobnie są to dawki leków bezpieczne-oby.Jednak ufam że to mi pomorze a nie zaszkodzi,nie jestem lekarzem,więc muszę wierzyć że to coś da.Bajpasów nie da mi się wszczepić,niestety,/uszkodzone serducho,jakieś tam tkanki zwapnione/Nie znam się na tym.Mój kardiowerter jak mi powiedział mój kardiolog ratowało mi du..ko,od założenia co najmniej 35 razy.Więc działa,i dobrze po to jest.
Moi Drodzy co tak mało wpisów,Wiosenne przesilenie??.Nie chcę nic mówić ale to jeszcze zima.
Co do klubu to wybrali mnie/za moją i żonki/zgodą członkiem komisji rewizyjnej.hmmm.Nie wiedzą że jestem nieraz upierdliwy??
"Komitet Założycielski Stowarzyszenia o nazwie Klub Abstynent Rodzina .....dotyczy ...wpisania do rejestru Stowarzyszeń Stowarzyszenia o nazwie Klub Abstynent Rodzina"
Ha i nazwa przeszła bez jednego sprzeciwu.Resztę napiszę już później jak z sądu będzie odpowiedz.No Ojcze Chrzestny,Sławomirze nie wywiniecie się.
No dobra kończę dziś tylko jednym wpisem.Ciężki jutro dzień.Jeszcze raz dziękuję za wyrazy współczucia,bądźcie jutro ze mną.Pozdrawiam.Dziękuje Ci Wiesiu za słowa-mój przyjacielu.Doceniam to,jest mi przyjemnie i jak tu nie kochać ludzi,przyjaciółko no jak.?
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Moja droga,inna droga
Laku , wiemy że przeżywasz teraz trudne chwile. Tak jakoś wyszło że pisanie jest jak by mniej ważne. Dzisiaj jadę na pogrzeb Prezesa S-ni, dla której ostatnie lata świadczę usługi. Młody człowiek , 60 lat z planami , wizją swojej pracy. Śmierć przychodzi czasem po długich cierpieniach w chorobie, lub nagle. Jedno jest pewne, każdemu z nas pisany jest kres tej ludzkiej wędrówki przez życie. Sam doświadczyłem śmierci bliskich mi osób. Ojciec, 57 lat , żona , 34 lata , brat 54 lata. Jednego jestem pewny , czego by nie chcieli. Tego żebym się rozkleił, był słaby i nie potrafił dalej żyć. Cierpienie umacnia nas w miłości , do Boga, do innych i samego siebie. Pozdrawiam Sławek.
Re: Moja droga,inna droga
Jakże mało wiem o Tobie Sławku.Jakże mało Cię znam.
Nie rozkleję się,nie ma takiej opcji,dziś trudno mi cokolwiek napisać to fakt,poza tym szukam komputera,niestety syn mi go tak "naprawił" że chodzi jak żółw,nawet jak coś nastukam to nie jestem pewien czy mi prześle mejla.Np ten post piszę już 2 raz poprzedni mi "wcieło"Myślę że za jakiś dzień lub 2 "zastartuję".Jeszcze jutro sporo jazdy,oddać wszystkie urządzenia które miałem wypożyczone dla mamy,pozbierać rachunki,załatwić w PZU,ZUS i zlikwidować konto w banku.itp itd.I tak do końca nie wiem czy do jutra się z tym uporam.Jeszcze muszę gdzieś załatwić jakiś używany komp bo ten mnie doprowadza do podnoszenia ciśnienia a to mi nie służy.Pozdrawiam Cię naprawdę ciepło.
Teraz pozdrawiam całą Resztę.Nie pozwólcie by to forum "umarło" przecież zawalczyliśmy o nie.Czy rzeczywiście nie mamy smutków,radości,-czyżby nic nas już nie nurtowało, nie mamy pytań?.Pozdrawiam,i mam nadzieję że mnie zaskoczycie.Tego na dziś sobie i Wam życzę.
Nie rozkleję się,nie ma takiej opcji,dziś trudno mi cokolwiek napisać to fakt,poza tym szukam komputera,niestety syn mi go tak "naprawił" że chodzi jak żółw,nawet jak coś nastukam to nie jestem pewien czy mi prześle mejla.Np ten post piszę już 2 raz poprzedni mi "wcieło"Myślę że za jakiś dzień lub 2 "zastartuję".Jeszcze jutro sporo jazdy,oddać wszystkie urządzenia które miałem wypożyczone dla mamy,pozbierać rachunki,załatwić w PZU,ZUS i zlikwidować konto w banku.itp itd.I tak do końca nie wiem czy do jutra się z tym uporam.Jeszcze muszę gdzieś załatwić jakiś używany komp bo ten mnie doprowadza do podnoszenia ciśnienia a to mi nie służy.Pozdrawiam Cię naprawdę ciepło.
Teraz pozdrawiam całą Resztę.Nie pozwólcie by to forum "umarło" przecież zawalczyliśmy o nie.Czy rzeczywiście nie mamy smutków,radości,-czyżby nic nas już nie nurtowało, nie mamy pytań?.Pozdrawiam,i mam nadzieję że mnie zaskoczycie.Tego na dziś sobie i Wam życzę.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Strona 2 z 35 • 1, 2, 3 ... 18 ... 35
Strona 2 z 35
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|
Pią Sty 26, 2018 9:25 am by krzych71
» Witam!!! Pozdrawiam!!!
Pią Sty 26, 2018 9:24 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:23 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:21 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:20 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:19 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:17 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:16 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:15 am by krzych71