Jak pokonywać trudności.
+4
Staszek1
Jacekdt
laku57
slawek4224
8 posters
Strona 1 z 6
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Jak pokonywać trudności.
Pierwszy wpis na ,,Czy odnajdziemy się". Jeszcze uczę się jak posługiwać się nowym forum
Re: Jak pokonywać trudności.
Witajcie.Sławek podał temat,dobry temat nie jednokrotnie mnie dręczył "Jak pokonywać trudności"
Napiszę coś o sobie bo to przecież o to chodzi.
Już tak na prawdę nie mam spraw nie rozwiązanych z moich lat w których piłem.Kiedyś zostawiałem te sprawy a właściwie uciekałem od nich-zawsze było "załatwię to później".I tak uciekały mi lata,tak oszukiwałem siebie że jest mi już tak dobrze,a tak wcale nie było,bo te moje sprawy nie rozwiązane gryzły,drążyły jak kropla wody skałę.Pamiętam moje ostatnie zapicie po 5 latach trzeźwości-trzeźwości?? dziś wiem że było to tylko nie picie,co z tego że nie piłem,jak moje niektóre zachowania przypominały kiedy jeszcze chlałem.Dziś nie wstydzę się do tego przyznać że nigdy nie potrafiłem kochać swojej matki.Wręcz przeciwnie,prawie jej nienawidziłem,bo mówiłem sobie za co-za co mam ja kochać? przecież Ona nigdy mnie nie przytuliła,nigdy nie powiedziała kocham Cie.Wręcz przeciwnie jak tylko pamięć moja sięgała to przypominały mi się jej słowa "lepiej cię było utopić w wiadrze niż cie urodzić" czy jak chodziłem do podstawówki i nie byłem pojętym uczniem zawsze mi groziła że odda mnie do poprawczaka.Nie mogłem mieć absolutnie własnego zdania,bo według mojej matki był to atak na nią,i zawsze kończyło to się awanturą,gdzie obrywałem po gębie.Tak mijały lata.kiedy się ożeniłem,zawsze się do mnie wtrącała,zawsze miała coś przeciwko mnie -nas.Ojciec zawsze stał z boku,dziś wiem że i jego moja mama sobie podporządkowała.Co Ona powiedziała było w tym domu /moim/święte.Niejednokrotnie kłótnie pomiędzy mną a moją małżonką były spowodowane przez Nią.Dorwałem "świetny" środek na nie przejmowanie się,na mój ból,na to ze całe życie byłem w jej oczach nieudacznikiem-niczym.Środkiem tym był alkohol.przestało boleć byłem kimś lepszym innym.Jak pewnie wiecie wszyscy to było złudne,oszukańcze.Po ostatnim moim zapiciu,zbuntowałem się,wreszcie miałem tą odwagę matce to wszystko wygarnąć,wykrzyczeć ,wywrzeszczeć.Były łzy,ciche dni,i wreszcie spokój -rozmowa,taka na prawdę na tamten czas dobra-dobra dla mnie-dla nas.Dziś wyzbyłem się nienawiści do niej,dziś potrafię ją przytulić,pocałować,pogłaskać ,umyć,przebrać,nakarmić i kiedy dziś gdzieś jadę to całuję,i mówię czekaj na mnie-czekaj.Dziś wyzbyłem się nienawiści nie tylko do Niej,ale do wszystkich nie mam tego uczucia już dziś w sobie."Dziś" pojednałem się także z ojcem,ojcem który nie żyje już 21 lat.Przeprosiłem go za swoje zachowania za swoją niewiedzę o nim,o człowieku chorym na te samą chorobę którą ja znam dziś z autopsji./może kiedyś opiszę i ten temat,temat ojca./.Mam na dzień dzisiejszy "pozałatwiane" chyba wszystkie sprawy z moich lat w których piłem i nie tylko/lata szkolne,ba nawet wcześniejsze/.Nie zostawiam dziś sobie "furtek" sprawy dzisiejsze staram się załatwiać dziś,nie czekam na jutro. Opisałem moją najciemniejszą "stronę" z mojego życia,dziś nie trzymam tego dla siebie - uwolniłem się.Nie zrzucam też odpowiedzialności za mój alkoholizm na matkę,ojca --na nikogo>robiłem to przez lata i nie wyszło mi to na dobre.Dziś wiem że moja choroba,to nieumiejętność współżycia z innymi ludźmi,nie umiejętność panowania nad swymi emocjami,uczuciami. Uświadomiłem sobie wreszcie sobie,że alkohol nie jest moim jedynym problemem.Jest chorobą.Kiedy przestałem wreszcie pić,zacząłem eliminować z mego życia,niezrównoważone uczucia,bolesne związki/mama/oraz sytuacji w których nie potrafiłem sobie poradzić-i wiem że życia mi nie starczy żeby tak do końca być sobą.Ale jestem tego wreszcie świadomy.Nie jestem już Bogiem i nie chcę "Robić" za niego.Jestem człowiekiem i staram się być sobą.Dziś nie piję ponad 6 lat i wydaje mi się ze wreszcie nie tylko nie piję,nie mnie to oceniać...................
Napiszę coś o sobie bo to przecież o to chodzi.
Już tak na prawdę nie mam spraw nie rozwiązanych z moich lat w których piłem.Kiedyś zostawiałem te sprawy a właściwie uciekałem od nich-zawsze było "załatwię to później".I tak uciekały mi lata,tak oszukiwałem siebie że jest mi już tak dobrze,a tak wcale nie było,bo te moje sprawy nie rozwiązane gryzły,drążyły jak kropla wody skałę.Pamiętam moje ostatnie zapicie po 5 latach trzeźwości-trzeźwości?? dziś wiem że było to tylko nie picie,co z tego że nie piłem,jak moje niektóre zachowania przypominały kiedy jeszcze chlałem.Dziś nie wstydzę się do tego przyznać że nigdy nie potrafiłem kochać swojej matki.Wręcz przeciwnie,prawie jej nienawidziłem,bo mówiłem sobie za co-za co mam ja kochać? przecież Ona nigdy mnie nie przytuliła,nigdy nie powiedziała kocham Cie.Wręcz przeciwnie jak tylko pamięć moja sięgała to przypominały mi się jej słowa "lepiej cię było utopić w wiadrze niż cie urodzić" czy jak chodziłem do podstawówki i nie byłem pojętym uczniem zawsze mi groziła że odda mnie do poprawczaka.Nie mogłem mieć absolutnie własnego zdania,bo według mojej matki był to atak na nią,i zawsze kończyło to się awanturą,gdzie obrywałem po gębie.Tak mijały lata.kiedy się ożeniłem,zawsze się do mnie wtrącała,zawsze miała coś przeciwko mnie -nas.Ojciec zawsze stał z boku,dziś wiem że i jego moja mama sobie podporządkowała.Co Ona powiedziała było w tym domu /moim/święte.Niejednokrotnie kłótnie pomiędzy mną a moją małżonką były spowodowane przez Nią.Dorwałem "świetny" środek na nie przejmowanie się,na mój ból,na to ze całe życie byłem w jej oczach nieudacznikiem-niczym.Środkiem tym był alkohol.przestało boleć byłem kimś lepszym innym.Jak pewnie wiecie wszyscy to było złudne,oszukańcze.Po ostatnim moim zapiciu,zbuntowałem się,wreszcie miałem tą odwagę matce to wszystko wygarnąć,wykrzyczeć ,wywrzeszczeć.Były łzy,ciche dni,i wreszcie spokój -rozmowa,taka na prawdę na tamten czas dobra-dobra dla mnie-dla nas.Dziś wyzbyłem się nienawiści do niej,dziś potrafię ją przytulić,pocałować,pogłaskać ,umyć,przebrać,nakarmić i kiedy dziś gdzieś jadę to całuję,i mówię czekaj na mnie-czekaj.Dziś wyzbyłem się nienawiści nie tylko do Niej,ale do wszystkich nie mam tego uczucia już dziś w sobie."Dziś" pojednałem się także z ojcem,ojcem który nie żyje już 21 lat.Przeprosiłem go za swoje zachowania za swoją niewiedzę o nim,o człowieku chorym na te samą chorobę którą ja znam dziś z autopsji./może kiedyś opiszę i ten temat,temat ojca./.Mam na dzień dzisiejszy "pozałatwiane" chyba wszystkie sprawy z moich lat w których piłem i nie tylko/lata szkolne,ba nawet wcześniejsze/.Nie zostawiam dziś sobie "furtek" sprawy dzisiejsze staram się załatwiać dziś,nie czekam na jutro. Opisałem moją najciemniejszą "stronę" z mojego życia,dziś nie trzymam tego dla siebie - uwolniłem się.Nie zrzucam też odpowiedzialności za mój alkoholizm na matkę,ojca --na nikogo>robiłem to przez lata i nie wyszło mi to na dobre.Dziś wiem że moja choroba,to nieumiejętność współżycia z innymi ludźmi,nie umiejętność panowania nad swymi emocjami,uczuciami. Uświadomiłem sobie wreszcie sobie,że alkohol nie jest moim jedynym problemem.Jest chorobą.Kiedy przestałem wreszcie pić,zacząłem eliminować z mego życia,niezrównoważone uczucia,bolesne związki/mama/oraz sytuacji w których nie potrafiłem sobie poradzić-i wiem że życia mi nie starczy żeby tak do końca być sobą.Ale jestem tego wreszcie świadomy.Nie jestem już Bogiem i nie chcę "Robić" za niego.Jestem człowiekiem i staram się być sobą.Dziś nie piję ponad 6 lat i wydaje mi się ze wreszcie nie tylko nie piję,nie mnie to oceniać...................
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku wybacz. Muszę przemyśleć Twój wpis. Nie jest mi obojętny , tak jak Ty. Zawsze wiedziałem że jesteś Wielki.
Re: Jak pokonywać trudności.
Dużo Laku mi jeszcze do Ciebie. Nie przestałem jeszcze nienawidzić ojca(chociaż nieraz mi go żal...)Wiele pracy jeszcze mam do zrobienia. Już dawno się wyzbyłem złości i żalu do matki która zostawiła mnie z ojcem alkoholikiem. Była opiekuńcza i dobra do momentu gdy w Niej coś nie pękło. Wyjechała...Jako młody chłopak musiałem się opiekować ojcem pijakiem i niepełnoletnim bratem...wtedy alkohol przynosił mi ulgę, wydawało mi się, że radzę sobie lepiej, że nie będę taki jak ojciec,"ja tylko się odstresowuję" Nie radziłem sobie tak naprawdę, przerosło mnie to wszystko i piłem i udawałem,że jest dobrze. Wszelkie trudności rozwiązywałem pod wpływem alkoholu. Teraz też mam trudności ale inne podejście do życia. Istnieją sprawy na które nie mam wpływu i staram się z tym pogodzić, na te które mam wpływ rozwiązuję na trzeźwo. Dawniej uważałem, iż wszystkie problemy dam radę rozwiązać tylko muszę wypić i pomyśleć(Takie moje pijane myślenie) Do dzisiaj jeszcze czasem odzywa się przeszłość(może gdybym się napił to by było lepiej), ale jest tego coraz mniej. Uczę się, uczę i uczę, nie jest to proste, ale jestem nie pijącym alkoholikiem(dzisiaj) i to mi daje szansę większą niż gdybym był pijany.Pozdrowienia dla wszystkich...
Jacekdt- Liczba postów : 43
Join date : 09/01/2014
Skąd : Dąbrowa Tarnowska
Re: Jak pokonywać trudności.
Żal do rodziców , o coś innego, nie o picie. Byłem najmłodszy z rodzeństwa i zawsze zazdrościłem starszemu rodzeństwu że Oni dzieciństwo przeżyli w okresie ,kiedy w domu było ok. Ja pamiętam już tylko równię pochyłą mojego ojca. Od dyr. banku po schorowanego z alkoholu człowieka. Zmarł mając 54 lata w stanie wojennym. Ja na szkole podoficerskiej.... Właśnie wtedy Go potrzebowałem.
Re: Jak pokonywać trudności.
Kiedyś pojechałem na warsztaty-ąl anon,zresztą był to podstęp mojej kochanej żonki/dziś jestem jej za to wdzięczny i będę do końca mojego życia./Wtedy to pierwszy raz w swym życiu "otwarłem "się.Tak na prawdę do końca.Już miałem dość picia dość dziadostwa,nie chciałem już ranić,nie chciałem już być Bogiem,Chciałem być sobą.Sobą takim jakim nigdy nie byłem na zewnątrz.Na zewnątrz byłem silny,gieroj,wszystko wiedzący wszystko potrafiący,nie było rzeczy której bym nie załatwił,nie było,nie było, nie było..A tak na prawdę byłem słabym człowiekiem wystraszonym,zakompleksionym,kumulującym urazy do innych,byłem człowiekiem nieuczciwym,złośliwym,umiejącym się pięknie użalać nad sobą.I właśnie pojechałem na warsztaty al-anon.Ja Zygmunt wielki,po co,??.pewnikiem by znów "zabłysnąć"
I właśnie tam usłyszałem już w piątek osóbkę bardzo młodą/17 lat/mówiła o swym ojcu,o nienawiści do niego,o tym jak spaprał jej młodość,jak krzywdził,poniewierał nią wewnętrznie,psychicznie ją i jej matkę.A ja chciałem już z tamtąd uciec,coś we mnie pękało,-przecież to nie moja córka a mówi o mnie.Bolało ,kurde jak wtedy bolało.Zrobiłem się mały jak ten robak,jak ta pluskwa.Pierwszy raz,po tym spotkaniu przeryczałem całą noc,ale płakałem tak inaczej,nie płaczem pijanym a trzeźwym-Bolało i powiem boli nawet po tych paru latach jak nie piję.I napiszę też że dobrze że boli,i niech tak zostanie.Na drugi dzień,"wyplułem"wszystko co mnie bolało,co nie pozwoliło być sobą,mówiłem o swej nienawiści do mojej matki,babki,do ludzi którzy mnie kiedyś skrzywdzili/szkoła podstawowa/.Wywaliłem całe moje życie te pijane i te kiedy nie miałem styczności z alkoholem.Pamiętam że po mojej wypowiedzi wstała al anonka /starsza pani/i powiedziała do mnie :"synu Ty nigdy nie będziesz trzeźwy jak nie wyzbyjesz się nienawiści-nienawiść nigdy nie idzie w parze z trzeźwością i pamiętaj nigdy jej nie będziesz miął w sobie"Dziś wiem że dla mnie Zygmunta alkoholika nie może być ni krzty nienawiści we mnie ,i jest to WIEKA prawda.Dziś mam kontakt z Tą młodą osobą która opowiadała o swym ojcu-a tak właściwie o mnie,o tamtym mnie.Dziś ma swoją rodzinę ma24 lata,i wiem że nie doczekała trzeźwego ojca.Zmarł 3 lata temu na chorobę nieuleczalną która zwie się alkoholizm,nie udało mu się jej zatrzymać.Po roku wyznała nam"tak na prawdę to bardzo go kochałam" i cieszyła się z tego że udało jej się przed śmiercią ojca,pojednać się z nim.
Niestety mnie to nie było dane,za życia mego ojca nie udało mi się powiedzieć jak naprawdę go bardzo kocham
Ale to napiszę może kiedyś......
I właśnie tam usłyszałem już w piątek osóbkę bardzo młodą/17 lat/mówiła o swym ojcu,o nienawiści do niego,o tym jak spaprał jej młodość,jak krzywdził,poniewierał nią wewnętrznie,psychicznie ją i jej matkę.A ja chciałem już z tamtąd uciec,coś we mnie pękało,-przecież to nie moja córka a mówi o mnie.Bolało ,kurde jak wtedy bolało.Zrobiłem się mały jak ten robak,jak ta pluskwa.Pierwszy raz,po tym spotkaniu przeryczałem całą noc,ale płakałem tak inaczej,nie płaczem pijanym a trzeźwym-Bolało i powiem boli nawet po tych paru latach jak nie piję.I napiszę też że dobrze że boli,i niech tak zostanie.Na drugi dzień,"wyplułem"wszystko co mnie bolało,co nie pozwoliło być sobą,mówiłem o swej nienawiści do mojej matki,babki,do ludzi którzy mnie kiedyś skrzywdzili/szkoła podstawowa/.Wywaliłem całe moje życie te pijane i te kiedy nie miałem styczności z alkoholem.Pamiętam że po mojej wypowiedzi wstała al anonka /starsza pani/i powiedziała do mnie :"synu Ty nigdy nie będziesz trzeźwy jak nie wyzbyjesz się nienawiści-nienawiść nigdy nie idzie w parze z trzeźwością i pamiętaj nigdy jej nie będziesz miął w sobie"Dziś wiem że dla mnie Zygmunta alkoholika nie może być ni krzty nienawiści we mnie ,i jest to WIEKA prawda.Dziś mam kontakt z Tą młodą osobą która opowiadała o swym ojcu-a tak właściwie o mnie,o tamtym mnie.Dziś ma swoją rodzinę ma24 lata,i wiem że nie doczekała trzeźwego ojca.Zmarł 3 lata temu na chorobę nieuleczalną która zwie się alkoholizm,nie udało mu się jej zatrzymać.Po roku wyznała nam"tak na prawdę to bardzo go kochałam" i cieszyła się z tego że udało jej się przed śmiercią ojca,pojednać się z nim.
Niestety mnie to nie było dane,za życia mego ojca nie udało mi się powiedzieć jak naprawdę go bardzo kocham
Ale to napiszę może kiedyś......
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Nie będę wracał do przeszłości, zresztą nie miałem tak strasznej z takimi doświadczeniami. Moi Rodzice, wiem to od dawna robili i zrobili wszystko abym wyszedł na ludzi. To ja sam wybrałem ścieżkę mojego życia. Zostałem takim mężem i ojcem, że dziwię się, że żona była ze mną do końca swych dni, że dzieci są ze mną do dnia dzisiejszego. Nie odwrócili się ode mnie, znaczy że mnie kochają. Ja ich też kocham, nie wyobrażam sobie życia bez nich. Świadomy jestem tego, że wyrządziłem im straszną krzywdę, że to jest praktycznie nie do odrobienia. Ale powtórzę za słowami piosenki śpiewanej przez Jacka Kaczmarskiego " ...ale chroń mnie Panie od nienawiści i od pogardy mnie uchowaj....odsyłam do naszej strony muzycznej. Mam cichą nadzieję, że tak jest....Dość na dzisiaj.
Staszek1- Liczba postów : 14
Join date : 08/01/2014
Re: Jak pokonywać trudności.
Pomyliłem się z tą stroną muzyczną było to na "Odpręż Się" ale widzę, że zmieniono zakres strony. W każdym bądź razie jest to " Modlitwa o wschodzie słońca" śpiewana przez Kaczmarskiego i Gintrowskiego
Staszek1- Liczba postów : 14
Join date : 08/01/2014
Re: Jak pokonywać trudności.
Trudności dnia dzisiejszego, pokonałem dystansując się do wielu spraw. Szczególnie tych nie cierpiących zwłoki. Spokojnie bez nerwów bez zbędnych emocji. Z wszystkim się uporałem!!!. Czasem warto wybić się z rytmu, bo co dzień pędzę jak szalony. Do spraw mniej ważnych ,, mówię sobie", jutro też jest dzień. Wdrażam w życie swoje przyrzeczenie że zadbam o swoje zdrowie, to fizyczne i psychiczne. i o to chodzi!!!
Re: Jak pokonywać trudności.
Staszku skoro Kaczmarski i strona muzyczna to jeszcze proponuję Pietrzaka "Nadzieja" (chciałem dodać link do piosenki, ale podobno jestem nowy członek i nie mogę do siedmiu dni dodawać) to mnie czasem uspokaja...Miłego dnia..
Jacekdt- Liczba postów : 43
Join date : 09/01/2014
Skąd : Dąbrowa Tarnowska
Re: Jak pokonywać trudności.
Często myślę że urodziłem się po to/miedzy innymi/ aby pokonywać trudności. Tak się składa że okres sielanki zazwyczaj trwa tak krótko, że prawie nie stanowi istotnego wpływu na moje życie. Jak to zmienić abym mógł /umiał/ cieszyć się z życia, z owoców swojej pracy. Jedynym światełkiem w tunelu to moja rodzina i córki, które choć dorosłe ,to jeszcze wymagają wsparcia.
Re: Jak pokonywać trudności.
Jacku, w Lubaszowej być może porozmawiamy z Paulą i umieści ten numer. O co Ci chodzi z tym "nowym członkiem"? Wracając do tematu -Jak pokonywać trudności? Po prostu . Wziąć się za to i finisz. Oczywiście sprawy, które wymagają "prawie" natychmiastowej decyzji ( celowo napisałem w cudzym słowie ) - natychmiastowej to nie znaczy natychmiast, zawsze jest chwila czasu, zawsze kilka minut w której mogę rozważyć wszystkie za i przeciw.Jeżeli będzie to błędna decyzja...trudno... spróbujemy to poprawić. Jeżeli są to sprawy nie wymagającymi szybkiej decyzji odkładam na później, na pewno nie zaprzątam sobie głowy w tej chwili. Przyjdzie czas to sprawę się rozwiąże. Czy ta metoda jest dobra? Ja jestem z takiego postępowania zadowolony.
Staszek1- Liczba postów : 14
Join date : 08/01/2014
Re: Jak pokonywać trudności.
do Staszka: są na tym forum pewne ograniczenia dla nowozarejstrowanych.Do siedmiu dni jako nowy użytkownik nie mogę dodawać linków do np. youtube. Jutro mija okres karencji.Pozdrawiam
Jacekdt- Liczba postów : 43
Join date : 09/01/2014
Skąd : Dąbrowa Tarnowska
Re: Jak pokonywać trudności.
Zazdroszczę Ci Stanisławie,piszesz "wziąć się za to i finisz"
Bardzo Ci zazdroszczę,choć napiszę że absolutnie tego nie neguję.Myślę że w niedługim czasie przyjdę do Ciebie po pomoc,pewne Twoje słowa będą dla mnie wiele znaczyć tego roku.Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo Ci zazdroszczę,choć napiszę że absolutnie tego nie neguję.Myślę że w niedługim czasie przyjdę do Ciebie po pomoc,pewne Twoje słowa będą dla mnie wiele znaczyć tego roku.Pozdrawiam serdecznie.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Tak, tak , tak. Jeśli wszystko jest przemyślane to decyzyjność jest kluczowa. Najgorsze co może być to niepewność, wahanie, a może tak , może inaczej. Czasem mnie to dopada , ale szybko się mobilizuję bo wiem że to najgorsza postawa i nigdy na dobre mi to nie wyszło. Nie mówię pochopnie, ale z rozmysłem. Taka postawa daje mi wiele satysfakcji. Nabieram pewności siebie i jestem postrzegany jako osoba decyzyjna. Jeśli mam być odpowiedzialny za siebie i rodzinę to tak musi być. Od Stasia można się dużo nauczyć. Po co kombinować. Obserwuję i biorę dobre przykłady. To procentuje
Re: Jak pokonywać trudności.
Właśnie!!!obserwuję i biorę dobre przykłady.Pami,etam jak przestałem pić zawsze ciągmęło mnie do starych kumpli od kielicha,niałem duży problem z zerwaniem tych nawykow.dziś już wiem że było konieczne zerwanie z przeszłością,.Ale w tamtym pijanym życiu kumpli stawiałemnade wszystkich.Tak było,dziś mam nowych przyjaciól,ale takich prawdziwych od których mogę oczekiwać pomocy gdy jej potrzebuję,sam też jeśli ktoś potrzebuje pomocy.nieodmawiam .
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku, wiesz, że jestem, w miarę możliwości. Cieszę się, że ktoś mnie słucha, pozdrawiam.
Staszek1- Liczba postów : 14
Join date : 08/01/2014
Re: Jak pokonywać trudności.
Dziś dostałem telefon,a właściwie sygnałek. Oddzwoniłem i teraz nie wiem co zrobić i jak się zachować.Zadzwonił kolega-jest w szpitalu prosi o jakieś spodnie dresowe jakiś sweter.Kiedyś 2 lata temu obchodził 12 rocznicę nie trzeźwości-nie pił chodził na AA,mieszka z swym bratem/był nawet kiedyś ze mną w Lubaszowej/Dopiero kiedy zapił dowiedziałem się że ma niesamowite długi/jakieś 60-70 tysięcy/Hazard,pożyczki,toto lotek.Dziś z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć że on tylko nie pił.Kurcze szkoda mi go,jak zresztą każdego człowieka.A z drugiej strony,miał wiedzę/AA,terapia./Prosi by mu przywiózł te rzeczy bo nawet nie ma w czym wrócić do domu/Jego są przesiąknięte,moczem,kałem-zabrało go pogotowie z domu/Brat nie chce o nim słyszeć/Sam nie wiem co zrobić jak się zachować.Doradźcie proszę.Jest sam,/rodzice zmarli/Telefon otrzymałem o 22/10.Na koniec powiedział tylko: Zygmunt ja nie wiem co dalej,nie chce mi się już żyć.Z pracy został zwolniony gdzieś 7 miesięcy temu/Nie podpisał mu lekarz/nie ma już nikogo kto by mu chciał pomóc.Doradźcie proszę
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Zygmunt - spałem już. Zachowaj rozsądek. Jeśli ta pomoc nie wpłynie znacząco na Twoje trudne sprawy , to pomóż. Pamiętaj o Swoim serduchu. Jeśli jesteś zmęczony własną sytuacją to nie. Uruchom łańcuszek ludzi , którzy przejmą to pomoc!!!
Re: Jak pokonywać trudności.
Dzięki za odpowiedz.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Zrobiłem tak.Pojechałem i kupiłem spodnie dresowe skarpety,podkoszulek,Dałem swoją kurtkę która już mi zalegała w szafie.Zakupiłem wodę ciastka,czekoladę, bułki wędlinę.Mydło,ręcznik.Jutro postanowiłem iść na grupę AA gdzie uczęszczał,powiedzieć jak i co,i tyle.Tyle mogłem zrobić.Nie pogłaskałem go niestety.Usłyszał -przecież wiesz co masz dalej robić-terapeuta,psycholog.
Był przecież na leczeniu,brał udział w terapiach, w Lubaszowej był jak się okazało 2 razy,czyli jest czy był w temacie.Więcej nie mogę już nie.Pozdrawiam
Był przecież na leczeniu,brał udział w terapiach, w Lubaszowej był jak się okazało 2 razy,czyli jest czy był w temacie.Więcej nie mogę już nie.Pozdrawiam
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku jesteś wielki!!!
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku , co się dzieje z kolegom , któremu udzieliłeś szlachetnej, bezinteresownej pomocy?
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 1 z 6
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|
Pią Sty 26, 2018 9:25 am by krzych71
» Witam!!! Pozdrawiam!!!
Pią Sty 26, 2018 9:24 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:23 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:21 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:20 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:19 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:17 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:16 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:15 am by krzych71