Jak pokonywać trudności.
+4
Staszek1
Jacekdt
laku57
slawek4224
8 posters
Strona 3 z 6
Strona 3 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Jak pokonywać trudności.
Odpuszczam,odpuszczam niestety klub.Nie potrafię się pogodzić z tym że jeszcze nic właściwie nie ruszyło a już dzielą skórę na "niedźwiedziu"Już dzielą kto jak i co,ten prezes ten wice prezes,a ten się nie nadaje,ten tak i tylko on i 30 telefonów co dzień.Bo wiesz Zyga ten powiedział tak,a ja tak nie chcę,nie zgadzam się z nimi.Jasny gwint za całą sobotę i poniedziałek zdążyli powynosić meble,i już by się chciało jakąś kasę na meble firany nowy piec,lodówkę,mikrofalę.A nic nie zrobione.Wczoraj rozmawiałem z "moją" terapką.Właśnie o tym jak ja się z tym czuję,a poczułem się źle,psychicznie źle.Jestem przygotowany na sobotę/spotkanie założycielskie,tam właśnie powiem że mogą liczyć na mnie,na doradzenie na podpowiedz,nie mogę pracować fizycznie -niestety-mogę służyć sobą,samochodem,i tyle tylko tyle/Nawet już nie chcę być gospodarzem.Dziwna mentalność tutejszych ludzi.Dziwi mnie postawa niektórych moich znajomych,mówimy tak ,a robimy zupełnie inaczej.Pokora się u mnie kłania.Moja Perełka mnie rozumie i właściwie to ona otworzyła mi oczy,zgodziła się z tym i moja terapeutka.Myślę że też mnie zrozumiecie.Dobranoc.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku, tak jest z ludziskami. Jeszcze ,,szyld" nie powieszony a już dzielą stanowiska. Ręce opadają. Wcześniej pisałem i sugerowałem Twoją rolę jako osobę z doświadczeniem, autorytetem w środowisku na udział doradczy. Tak z drugiego szeregu, z wpływem na kształt Waszego Klubu. Nie rezygnuj. Obserwuj ,tłumacz, nakreśl wizję działalności Klubu, kierunki działania. Bądź spoiwem tej garstki zapaleńców, a kubeł zimnej wody też się przydaje na opamiętanie. Wykaż jasno na spotkaniu co służy w organizacji Klubu a co nie i zniechęca innych. Jedno jest pewne. Twoje zdrowie jest najważniejsze!!!
Re: Jak pokonywać trudności.
Tak tu masz w zupełności racje jedyne co mogę zrobić to opowiedzieć dlaczego tamten klub "padł".To prawda,jeszcze nie ruszył do przodu a już "wybory"samozwańcze.Pijane zachowania.No niestety Ci którzy są tak zapaleni do zakładania klubu już chcą w tej chwili na wczoraj.Puszczam nie dam rady.Tak jak sugerujesz idę na spotkanie dać swoje świadectwo dlaczego właśnie po woli, a nie już. Ja to kiedyś przerabiałem na swej skórze i powiem dziś - nie wyszedłem z tego z tarczą.A teraz,nie chcę się już angażować też przecież wyszło ze mnie to drugie JA,to gorsze.Przecież już widziałem się za gospodarza klubu,już puściłem wodze fantazji,co ja tam zrobię.Na szczęście mam w domu,krytyka,recenzenta i człowieka o gołębim sercu choć patrzącym ostrożnie na pewne moje poczynania -na zimno.I powiem szczerze że umie do mnie dziś dotrzeć nie zakazami,nie z nerwami tylko spokojną rozmową.I dziś do mnie już dociera,dziś jej słucham,wsłuchuje się w to co mówi.Nie krytykuje ,nie ocenia,tylko daje znaki,już to przerabiałeś,to już było i ostatnio powiedziała coś takiego-,'zaczyna Ci brakować czasu,dla mnie dla dzieci,dla mamy dla nas'. I zaświeciło mi się wczoraj już zaraz z rana czerwone światło.Stop.wyhamuj,wyluzuj,nie pędź tak,zdrowie i moja rodzina ma dziś priorytet.Nie chciałbym już zmarnować ani dnia,z tego co mam dziś z tego co osiągnęliśmy,razem i osobno.Jeszcze Sławku brakuje mi pokory,jeszcze często wpadam w to swoje drugie Ja.Bo Ja! ...To moja rodzina to ja jestem dziś najważniejszy.Uczę się,uczę może kiedyś............Tak słucham też Ciebie drugi szereg i nie będę się z niego wychylał,obiecuję.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku , to że widziałeś się w roli gospodarza to zupełnie normalne. To prawo naturalne jak i oczywiste jak 2+2. Pomysłodawca, inicjator ma prawo do podjęcia działań, dzielenia obowiązków. Jak nie Ty to kto. PÓŹNIEJ WYBORY ! Takie są początki.Praca razem daje efekty. W naszym Stowarzyszeniu każdy wie gdzie jego miejsce i co się od niego oczekuje. To służba i praca dla innych. Do tego trzeba też dojrzeć. Z Bochni do Tarnowa całymi laty jeździłem sam i nikt mi nie zarzucał np. że jestem jakby nie miejscowy, a zostałem wybrany. Liczy się idea a nie jakieś tam profity. Teraz mam filię w Bochni i już na spotkania przychodzi 14-16 osób. Nie ilość się liczy tylko jakość. Są to alkoholicy, współuzależnieni i co najpiękniejsze sympatycy, którzy nie wstydzą się w środowisku Mojego Stowarzyszenia i często uzyskuję u nich pomoc , radę ,a czasem pochwałę za działalność. I to jest jedyna zapłata za to co robię. Z prezesem kilka razy w tygodniu /telefonicznie/ omawiamy sprawy Stowarzyszenia. Też mamy problemy. Wspólnie staramy się pokonywać trudności. Dobrze robisz że idziesz na spotkanie i jestem pewny że ostudzisz gorące głowy dla dobra Klubu.
Re: Jak pokonywać trudności.
Rozmawiałem dziś z moją terapką dość długo.Specjalnie pojechałem do Oświęcimia/ona tam przyjmuje/potem przyszedł jeszcze prezes klubu z Oświęcimskiego Stowarzyszenia/to jej pomysł/doszliśmy do wniosku że za daleko to wszystko zaszło żeby teraz odpuścić.Tym bardziej że władze miasta są "podjarane"nie mniej niż my/ona ma codzienny kontakt z nimi/
Dobra,drugi rząd i podpowiedzi.Sekretarzem spotkania będzie właśnie J z Oświęcimia,nie jak sugerowano ja./zastawiam się zdrowiem/Jutro podjadę zobaczyć co się w klubie ruszyło /praca/ na razie to mam telefony Zyga to Zyga tamto.Namawiam też Perełkę- chodź zobacz
I pewnie siądzie jutro i pojedzie ze mną.Kiedyś w tych murach często spędzaliśmy czas,terapie,AA,bilard, kawa, dobry film/był nawet klub filmowy/Zabawy noworoczne,Andrzejki,itp,itd.Kurcze i powiem Wam jak to piszę to zastanawiam się komu tak bardzo to przeszkadzało żeby to wszystko "padło"Pozdrawiam.
Dobra,drugi rząd i podpowiedzi.Sekretarzem spotkania będzie właśnie J z Oświęcimia,nie jak sugerowano ja./zastawiam się zdrowiem/Jutro podjadę zobaczyć co się w klubie ruszyło /praca/ na razie to mam telefony Zyga to Zyga tamto.Namawiam też Perełkę- chodź zobacz
I pewnie siądzie jutro i pojedzie ze mną.Kiedyś w tych murach często spędzaliśmy czas,terapie,AA,bilard, kawa, dobry film/był nawet klub filmowy/Zabawy noworoczne,Andrzejki,itp,itd.Kurcze i powiem Wam jak to piszę to zastanawiam się komu tak bardzo to przeszkadzało żeby to wszystko "padło"Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
I pojechaliśmy.Powiem,jestem pod wrażeniem.Jak się okazało,eternit 3 płyty zostały wymienione,ściany + sufi "się" kończą kładą gładź.Czyli wzięli sobie do serca,to o czym było mówione z początku.Nawet kable w ścianach wymienione.I dobrze stare mogły by nie wytrzymać napięcia.Żona na jutrzejszy dzień 16 ta upiecze jakieś ciasto,ja zadbam o czajnik+kawa,herbata,cukier.I myślę że ruszy.Zostałem mile zaskoczony,o 19 mieli przyjść następni przyszli klubowicze,krzesła,ławki,stoły."Trzon"klubu zbiera się już jutro o 14tej.Jestem zaproszony.Trzymajcie kciuki>ruszamy.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
A jakby mogło być inaczej ani przez chwilę nie wątpiłem!Laku napisz jutro jak wypadł ten ,,rozruch,,
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
I ja Laku jestem pod wrażeniem. Oby tak dalej. Wszystkich Klubowiczów pozdrów od kolegów z Bochni. Trzymam kciuki. Musi się Wam udać. Jesteście skazani na sukces. Już ślinka mi leci na ciacho na uroczystym otwarciu. I co Ty byś zrobił bez Perełki? Razem macie moc!
Re: Jak pokonywać trudności.
I powiem Ci masz rację.Od kiedy się "dogadujemy" jakoś inaczej się nam żyje.Jestem pewny że jeśli się to wszystko uda,wypali,to moja żona też będzie zadowolona.Tyle tylko że zapowiedziała mi "tylko pamiętaj nie wyrywaj się do przodu,jesteś po 3 zawałach".I prawda,dobrze że mam " w domu "Hamulca".Mamy jak to piszesz moc.Ja wiem że Perła też się cieszy pewnie przybędą jej do grupy nowe AL anonki
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Jeśli napotykam na trudność , to staram się rozpoznać czy ona naprawdę istnieje!. Bywało tak , że w wyniku zapomnienia, nie zrozumienia powstawała przeszkoda do pokonania , która tak naprawdę nie istniała!
Re: Jak pokonywać trudności.
I znów smutna wiadomość.W środę w nocy zmarł mój dobry kolega,może nawet napiszę przyjaciel.Był to założyciel klubu"Tęcza" i jego wieloletni prezes.Potem,poszedł wyżej,był pełnomocnikiem do rozwiązywania problemów alkoholowych.
I nasze drogi jakby się rozeszły.Nie potrafiłem się już z nim dogadać.Brak funduszy na sfinansowania na wyjazdy między innymi i Lubaszowa.Trochę obrósł w piórka.Ostatnio jednak pół roku temu kiedy już nie był pełnomocnikiem/funkcja zlikwidowana/to właśnie on,poddał mi myśl która mnie popycha do działania-klub.Od niego to też brałem wszystkie wiadomości gdzie iść i jak załatwiać,to miedzy innymi on "popychał"mnie do działania.Ostatnio rozmawiałem z nim jeszcze w piątek w szpitalu.Na dalszą rozmowę byłem umówiony na poniedziałek.Niestety wtedy moja mama zmarła i nie poszedłem na jego salę porozmawiać.I już nie porozmawiamy.Jutro pogrzeb,i pozostanie niedosyt.Był chory-rak-rak trzustki.Wiedział o tym że nie da się nic już zrobić/2 chemie/ale walczył do końca.W piątek powiedział mi jeszcze nie poddaję się,we wtorek będę miał wszystkie wyniki i wtedy zobaczymy.Zmarł nagle w nocy z wtorku na środę.Z jednego się cieszę że obaj powiedzieliśmy sobie w październiku,przepraszam.Pomagał ludziom,może nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli,ale to był dobry przyjaciel i dobry człowiek.
I nasze drogi jakby się rozeszły.Nie potrafiłem się już z nim dogadać.Brak funduszy na sfinansowania na wyjazdy między innymi i Lubaszowa.Trochę obrósł w piórka.Ostatnio jednak pół roku temu kiedy już nie był pełnomocnikiem/funkcja zlikwidowana/to właśnie on,poddał mi myśl która mnie popycha do działania-klub.Od niego to też brałem wszystkie wiadomości gdzie iść i jak załatwiać,to miedzy innymi on "popychał"mnie do działania.Ostatnio rozmawiałem z nim jeszcze w piątek w szpitalu.Na dalszą rozmowę byłem umówiony na poniedziałek.Niestety wtedy moja mama zmarła i nie poszedłem na jego salę porozmawiać.I już nie porozmawiamy.Jutro pogrzeb,i pozostanie niedosyt.Był chory-rak-rak trzustki.Wiedział o tym że nie da się nic już zrobić/2 chemie/ale walczył do końca.W piątek powiedział mi jeszcze nie poddaję się,we wtorek będę miał wszystkie wyniki i wtedy zobaczymy.Zmarł nagle w nocy z wtorku na środę.Z jednego się cieszę że obaj powiedzieliśmy sobie w październiku,przepraszam.Pomagał ludziom,może nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli,ale to był dobry przyjaciel i dobry człowiek.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Najważniejsze w tym wszystkim było PRZEPRASZAM. Ważne że Jego odejście poprzedziło pojednanie. To wielka sprawa.
Re: Jak pokonywać trudności.
Tak masz w zupełności rację,słowo jak każde inne,lecz ile znaczy.Boli tylko jak słyszałem dziś "no nareszcie nie będzie bruździł". I powiem szczerze po tej osobie takiego osądu się nie spodziewałem nigdy.Szkoda że to usłyszałem,trochę zmieniłem zdanie o tej osobie.Kurcze jak łatwo oceniać drugiego człowieka gdy ten się już nie potrafi obronić.Było przy tym parę osób,i powiem czuję się z tym źle,nie dlatego że padły te słowa tylko to że sam nie potrafiłem nic powiedzieć-spytać dlaczego ocenia człowieka już po jego śmierci.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Jeśli nie mogę pokonać trudności , a szczególnie jak chodzi o człowieka , który,, zarządza" filią w Skrzyszowie, jestem zmuszony uznać bezsilność wobec Niego. Jestem trochę przybity i muszę sporo przemyśleć. Laku przez jednego człowieka tyle nieporozumień. Tak to jest jak komuś się wydaje że jest wybrańcem Boga i stworzył z naszej filii , w pewnym sensie krucjatę pod sztandarem obrazu Boga Ojca. Są problemy prawne czy aby tego typu działalność mieści się w umowie zawartej z Wójtem. Brak komunikacji z prezesem , nie uczestniczenie w życiu Stowarzyszenia, mówienie nieprawdy, to działanie na szkodę Stowarzyszenia. To tak po krótce. Nie mam dzisiaj więcej siły pisać. Wybacz.
Re: Jak pokonywać trudności.
Wiem o kim piszesz nie znam człowieczka na tyle by go oceniać.Ale nadal twierdzę że nikt nie jest niezastąpiony.Wczoraj pożegnałem człowieka który,moim zdaniem dużo zrobił dobrego w gminie,dla gminy i niektórych ludzi.Nie mam o to już do niego żalu że to jego decyzja i podstawienie "swoich"ludzi doprowadziło do zamknięcia/zawieszenia/ klubu "Tęcza"Zawsze był /bo to była jego cecha/i chciał być na piedestale.I dążył do tego za wszelką cenę.Byłem bezsilny wobec niektórych jego poczynań,odpuściłem.Nieraz tego potem żałowałem,ale przestałem walczyć z wiatrakami.I spotykając się z nim,później niejednokrotnie,przez ostatnie lata rozmawialiśmy nie wracając już do tamtych lat.Ale gdzieś niesmak pozostawał.I stało się tak że to właściwie ja pierwszy podałem mu rękę i powiedziałem przepraszam,odwzajemnił to i był jeszcze uścisk taki normalny jak a AA "misiaczek"I dziś czuję się lekki,spadło to nieporozumienie gdzieś,daleko.Jakże też dziś ważne dla mnie są słowa:" kochajmy ludzi bo tak szybko odchodzą".W piątek podaliśmy sobie rękę na zgodę a w środę "odszedł".Zostały wspomnienia,zdjęcia,jakieś dyplomy,jakieś dedykacje z naszych dawnych rocznic.Zostało wspomnienie i pamięć.Pamięć nie po wrogu lecz pamięć o przyjacielu."Nasz" Grześ go znał dobrze tak prawie jak ja,nie był na pogrzebie,bo Coś mu wypadło,i nie potrafił przyjechać, ale myślę że w tym czasie był z myślami z nami.Pozdrawiam Cie Sławku i tak po Aowsku Pogody ducha.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Dzięki wieloletniej pracy nad sobą, potrafię opanować emocje jakie mną targają. Jeden człowiek zrobił tyle zamieszania, że została wystawiona na próbę trzeźwość wielu moich kolegów alkoholików. Oby rozum wziął górę nad emocjami.
Re: Jak pokonywać trudności.
Znane hasło-licz na siebie.Ot i prawda.Jeszcze nie tak dawno bo będzie 2 tygodnie temu parę osób zadeklarowało się przy
pomocy prac klubowych /które tak troszkę odpuściłem,pomogłem ruszyć i ruszyło,lecz dzieją się tam "dziwne" sprawy
nie byłem na to i nie jestem przygotowany/.Niestety ja nie mam pojęcia jak ma to wszystko działać jak już coś zgrzyta,a co najważniejsze ludzie zaczynają robić uniki.Przyglądam się temu z boku i samemu zadaję sobie pytanie -czy mi jest to wszystko potrzebne?.Wyciszyłem się,przez te dwa tygodnie i widzę sam po sobie że nie jest mi za bardzo po drodze użerać się z tym wszystkim,/ludźmi/.Dostaję"cynk"że już się co poniektórzy "panoszą",i już pierwsze kłótnie o nic się dzieją
Jadę w poniedziałek o 8 rano do Oświęcimia do mojej terapeutki,dostałem tel żebym się u niej pokazał,o co idzie nie wiem
opiszę wam co i jak w poniedziałek wieczorkiem.W środę zaczynamy spotkania info w szpitalu na psychiatryku/pisałem o tym,p Ordynator wielce uradowana,będzie na pierwszym spotkaniu osobiście/.Co do klubu jeszcze to nie wiem dla czego,ale 3 miał się zacząć remont,a nic się nie dzieje.Nie wiem co o tym sądzić wszystkim,wzbieram się w sobie,aż się nie wkurzę i rozkurzę to i zaczniemy od nowa./Skargi że nie ma kto robić że Antek/prezes/nie pokazuje się,a jeżeli już to tylko
po to by krytykować i żądać,a nawet nie zainteresuje się tym czemu nic się nie dzieje.Powiem tak,wiedziałem że mentalność ludzi z tego miasta i regionu jest trudna,ale też pamiętam czasy kiedy w klubie było 50-60 samych czynnych członków,czyli można tylko trzeba by chcieć a nie tylko oczekiwać.Z jednej strony chciałbym,by zaczął działać klub z prawdziwego zdarzenia,a z drugiej podobno mam sobie żyć bezstresowo/lekarz/.A jak zostawić znów tych którzy chcą
i już wnieśli jakiś wkład w początki/praca/Milknę właściwie na ten temat do środy wieczorka nie do poniedziałku tylko do środy.daję sobie troszkę czasu na przemyślenie.Pozdrawiam.
pomocy prac klubowych /które tak troszkę odpuściłem,pomogłem ruszyć i ruszyło,lecz dzieją się tam "dziwne" sprawy
nie byłem na to i nie jestem przygotowany/.Niestety ja nie mam pojęcia jak ma to wszystko działać jak już coś zgrzyta,a co najważniejsze ludzie zaczynają robić uniki.Przyglądam się temu z boku i samemu zadaję sobie pytanie -czy mi jest to wszystko potrzebne?.Wyciszyłem się,przez te dwa tygodnie i widzę sam po sobie że nie jest mi za bardzo po drodze użerać się z tym wszystkim,/ludźmi/.Dostaję"cynk"że już się co poniektórzy "panoszą",i już pierwsze kłótnie o nic się dzieją
Jadę w poniedziałek o 8 rano do Oświęcimia do mojej terapeutki,dostałem tel żebym się u niej pokazał,o co idzie nie wiem
opiszę wam co i jak w poniedziałek wieczorkiem.W środę zaczynamy spotkania info w szpitalu na psychiatryku/pisałem o tym,p Ordynator wielce uradowana,będzie na pierwszym spotkaniu osobiście/.Co do klubu jeszcze to nie wiem dla czego,ale 3 miał się zacząć remont,a nic się nie dzieje.Nie wiem co o tym sądzić wszystkim,wzbieram się w sobie,aż się nie wkurzę i rozkurzę to i zaczniemy od nowa./Skargi że nie ma kto robić że Antek/prezes/nie pokazuje się,a jeżeli już to tylko
po to by krytykować i żądać,a nawet nie zainteresuje się tym czemu nic się nie dzieje.Powiem tak,wiedziałem że mentalność ludzi z tego miasta i regionu jest trudna,ale też pamiętam czasy kiedy w klubie było 50-60 samych czynnych członków,czyli można tylko trzeba by chcieć a nie tylko oczekiwać.Z jednej strony chciałbym,by zaczął działać klub z prawdziwego zdarzenia,a z drugiej podobno mam sobie żyć bezstresowo/lekarz/.A jak zostawić znów tych którzy chcą
i już wnieśli jakiś wkład w początki/praca/Milknę właściwie na ten temat do środy wieczorka nie do poniedziałku tylko do środy.daję sobie troszkę czasu na przemyślenie.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku z drugiego szeregu z mocnym akcentem na sukcesy, które już macie w organizacji Stowarzyszenia. Potrzebny jest nowy bodziec do działania. Ty myśl i nie szarp się. Jak są w małym kryzysie, to znaczy że potrzebują wsparcia do działania. Twoje doświadczenie jest atutem i proszę go wykorzystać zachowując umiar , mając na uwadze swoje możliwości i ograniczenia. Pozdrawiam i proszę napisać czy stosujesz się do zaleceń.!! Myślę że Piotr mnie popiera.
Re: Jak pokonywać trudności.
Tak jest Sławku.Może nie do zaleceń ale do Twoich sugestii,i powiem dobrze jak na razie na tym wychodzę.Nie mogę i nie chcę się szarpać.Spokojnie-wiem.Napiszę co i jak już w tym tygodniu myślę że koło środy. Dzięki za podpowiedzi i za wsparcie.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Popieram Sławku oczywiście!!,ja też jestem zdania że Zyguś może dużo,ale ja osobiście wolę żeby swoją osobą i swoim doświadczeniem wspierał nas ,nie tyle intensywnie co ,,bardzo,,,długo,więc umiar jak najbardziej na miejscu
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku całe to zdanie napisałem że przyjmiesz je z przymrużeniem oka. Nikomu nic nie zalecam!. To ,,zalecam to takie przypomnienie że martwimy się jak zbytnio się angażujesz w wiele spraw. Sławkowi wybaczysz?
Re: Jak pokonywać trudności.
Ja już wybaczyłem
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Sławek,Piotruś.Ja jestem "wychowany" w wspólnocie AA.dobrze wiecie że to nie to samo co kluby,stowarzyszenia.
Kiedyś jak zaczynałem z sobą coś "robić" To bodajże było 6-8 klubów w całej Polsce.Zaczynałem dokładnie w 1991 roku.
A były to mitingi AA grupa-"Dobro-wolność" w Chrzanowie.To była wtedy garstka ludzi którzy próbowali nie pić.I niektórym się to udało i nie piją do dziś.Jakże jednak to smutne że tylko nie piją.Mnie jeszcze życie/sam tak chciałem/trochę sponiewierało.Poszedłem na terapię,do psychologa,zrobiłem dla siebie PRO,ale w dalszym ciągu nie opuszczałem mitingów.
Dziś patrzę na to wszystko inaczej -może szerzej,niż tylko sami aowcy.Lecz nadal jest mi ta wspólnota bardzo bliska.
Dlaczego o tym Wam piszę -już tłumaczę.W środę mam spotkanie w psychiatryku,gdzie 70% ludzi to alkoholicy.Ja tam będę i będę mówił o sobie.Dla nich ale tez chce siebie usłyszeć-daje mi to poczucie,że da się z tego nałogu wyjść.Że da
się tą chorobę zatrzymać.Nie brnąć w to bagno dalej.Jeśli udało by się choć 1 osobie słuchającej nas,zastanowić nad sobą,nad swoim dalszym życiem-Będzie to nasz sukces,nasza satysfakcja.A wiem że każdy sukces drugiego człowieka takiego jak ja-to mój sukces,i mnie Zygmuntowi alkoholikowi przynosi to wielką radość,i poczucie mojej wartości.
Kluby-super sprawa.Kiedy w 95 roku powstał w L byłem tam jego członkiem,później skarbnikiem,działałem i byłem przewodniczącym komisji rewizyjnej.I wtedy widziałem że "słowa"Daj,przecież nie pije,mnie się to należy,Ja jestem lepszy,stawały się jakby mottem,i co byś człowieku nie zrobił,jak byś się nie starał to znalazł się ktoś kto krytykował,oceniał.I tego dziś się boję,wtedy byłem jeszcze"słaby" za dużo brałem uwag jako bezpośrednio do mnie.Nie dawałem rady przygniatało mnie poczucie,winy,złego poczucia,że rzeczywiście jestem do bani.Przegrywałem ze sobą tylko ze sobą.Odpuściłem.Wiele osób mi miało to później za złe że ich zdradziłem,że jestem tchórz.A mnie wtedy na ten czas to wszystko przerosło,nie byłem gotowy.....Czy teraz jestem?.I tu właśnie Sławek ma zupełną rację tylko i wyłącznie z drugiej linii.Dziś zdrowie to fizyczne ale i psychiczne jest dla mnie najważniejsze.Pozdrawiam.
Kiedyś jak zaczynałem z sobą coś "robić" To bodajże było 6-8 klubów w całej Polsce.Zaczynałem dokładnie w 1991 roku.
A były to mitingi AA grupa-"Dobro-wolność" w Chrzanowie.To była wtedy garstka ludzi którzy próbowali nie pić.I niektórym się to udało i nie piją do dziś.Jakże jednak to smutne że tylko nie piją.Mnie jeszcze życie/sam tak chciałem/trochę sponiewierało.Poszedłem na terapię,do psychologa,zrobiłem dla siebie PRO,ale w dalszym ciągu nie opuszczałem mitingów.
Dziś patrzę na to wszystko inaczej -może szerzej,niż tylko sami aowcy.Lecz nadal jest mi ta wspólnota bardzo bliska.
Dlaczego o tym Wam piszę -już tłumaczę.W środę mam spotkanie w psychiatryku,gdzie 70% ludzi to alkoholicy.Ja tam będę i będę mówił o sobie.Dla nich ale tez chce siebie usłyszeć-daje mi to poczucie,że da się z tego nałogu wyjść.Że da
się tą chorobę zatrzymać.Nie brnąć w to bagno dalej.Jeśli udało by się choć 1 osobie słuchającej nas,zastanowić nad sobą,nad swoim dalszym życiem-Będzie to nasz sukces,nasza satysfakcja.A wiem że każdy sukces drugiego człowieka takiego jak ja-to mój sukces,i mnie Zygmuntowi alkoholikowi przynosi to wielką radość,i poczucie mojej wartości.
Kluby-super sprawa.Kiedy w 95 roku powstał w L byłem tam jego członkiem,później skarbnikiem,działałem i byłem przewodniczącym komisji rewizyjnej.I wtedy widziałem że "słowa"Daj,przecież nie pije,mnie się to należy,Ja jestem lepszy,stawały się jakby mottem,i co byś człowieku nie zrobił,jak byś się nie starał to znalazł się ktoś kto krytykował,oceniał.I tego dziś się boję,wtedy byłem jeszcze"słaby" za dużo brałem uwag jako bezpośrednio do mnie.Nie dawałem rady przygniatało mnie poczucie,winy,złego poczucia,że rzeczywiście jestem do bani.Przegrywałem ze sobą tylko ze sobą.Odpuściłem.Wiele osób mi miało to później za złe że ich zdradziłem,że jestem tchórz.A mnie wtedy na ten czas to wszystko przerosło,nie byłem gotowy.....Czy teraz jestem?.I tu właśnie Sławek ma zupełną rację tylko i wyłącznie z drugiej linii.Dziś zdrowie to fizyczne ale i psychiczne jest dla mnie najważniejsze.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Ja pitole!!!! Piotruś ty mi nie wybaczaj bo prosiłem o to Laka. Piotr to taki kawalarz.
Re: Jak pokonywać trudności.
Piotrze,pewnie dziś byłeś zmęczony-tylko jeden mały wpis.Ale wybaczam,ja się dziś jakoś "zdrowo"nastawiłem do życia i
dzień i wieczór przeleciał ze hej.Takiego dnia życzył bym sobie też jutro/no patrz jaki cymbał ze mnie przecież to tylko zależy ode mnie/.Wypocznij i jutro zaglądnij do nas,jak nie będzie "gościa"to będę ze Sławkiem czekał tu na Ciebie.Pozdrawiam.
dzień i wieczór przeleciał ze hej.Takiego dnia życzył bym sobie też jutro/no patrz jaki cymbał ze mnie przecież to tylko zależy ode mnie/.Wypocznij i jutro zaglądnij do nas,jak nie będzie "gościa"to będę ze Sławkiem czekał tu na Ciebie.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Strona 3 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 3 z 6
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|
Pią Sty 26, 2018 9:25 am by krzych71
» Witam!!! Pozdrawiam!!!
Pią Sty 26, 2018 9:24 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:23 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:21 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:20 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:19 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:17 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:16 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:15 am by krzych71