Jak pokonywać trudności.
+4
Staszek1
Jacekdt
laku57
slawek4224
8 posters
Strona 2 z 6
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Jak pokonywać trudności.
Kurcze już miałem iść do wyrka a tu nowy post.
Zabrany został na odział psychiatryczny.Na 100% nie wyjdzie do 30 stycznia/poinformowany zostałem przez p.Ordynator/I obiecywałem sobie tą sprawę odpuścić,jakoś mi było nie tak,Kurcze nie potrafię być obojętny.Zrobiłem tak jak powiedziałem,grupa na którą chodził na której kiedyś był nawet rzecznikiem-została poinformowana o "nim" gdzie jest i do kiedy.Nie wiem co zrobią jakie kroki podejmą,obawiam się że żadne,obym się mylił.Jadąc dziś do mamy podałem przez pielęgniarkę,parę wód,czekolad i ciastek,poprosiłem żeby tylko nie mówiła od kogo.Nie chcę naprawdę się już angażować w jego "sprawę" lecz dopóki będzie w szpitalu,coś mu zawszę podrzucę.Co później pocznie nie wiem,ja już naprawdę nic nie mogę.
Zabrany został na odział psychiatryczny.Na 100% nie wyjdzie do 30 stycznia/poinformowany zostałem przez p.Ordynator/I obiecywałem sobie tą sprawę odpuścić,jakoś mi było nie tak,Kurcze nie potrafię być obojętny.Zrobiłem tak jak powiedziałem,grupa na którą chodził na której kiedyś był nawet rzecznikiem-została poinformowana o "nim" gdzie jest i do kiedy.Nie wiem co zrobią jakie kroki podejmą,obawiam się że żadne,obym się mylił.Jadąc dziś do mamy podałem przez pielęgniarkę,parę wód,czekolad i ciastek,poprosiłem żeby tylko nie mówiła od kogo.Nie chcę naprawdę się już angażować w jego "sprawę" lecz dopóki będzie w szpitalu,coś mu zawszę podrzucę.Co później pocznie nie wiem,ja już naprawdę nic nie mogę.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Kurcze, jaki stary wpis. Wiem że sporo od tego czasu się zmieniło. Laku podchodzisz do wielu spraw z dystansem. Widać w twoim postępowaniu duże doświadczenie w tego typu działalności. Szkoda że człowiek często dochodzi do wielu spraw, ucząc się na błędach. Nie koniecznie na swoich. Tworząc COŚ z innymi niejednokrotnie nie można przewidzieć poczynań pozostałych zapaleńców. Jestem przekonany że Twoja inicjatywa jest słuszna i ma duże szanse powodzenia. Pokonywanie trudności w naszym życiu to chleb powszedni, tak że jakaś błahostka nie spowoduje ostudzenia zapału z jakim podchodzisz do swojego przedsięwzięcia. Powodzenia!
Re: Jak pokonywać trudności.
Jest jedna odpowiedz-dziękuję.I jedna prośba,jak wszystko wyjdzie,o poparcie,liczę na Was.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Dziś 30 stycznia,nie mogę zapomnieć że do dziś L miał pewne miejsce w szpitalu,zaglądnę jednak na oddział psychiatryczny i zobaczę co tam u niego słychać.Jakoś nie potrafię przejść obok tego obojętnie/chcę porozmawiać z p. Ordynator/
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Witajcie ,ja się zawsze starałam na bieżąco rozwiązywać wszystkie problemy,trudności sama a tłumaczyłam sobie tym że rodzina mi nie pomoże ponieważ zabardzo mnie skrzywdziwa,zawsze problemy były zamiatane pod wycieraczkę i teraz to wiem że niektórych rzeczy się nioe pielęgnuje bo to niszczy człowieka od środka.Zawsze uciekałam bo się cholernie bałam skonfrontować z przeszłością i do tej pory ten temat jest bolesny i nie tykalny,acz kolwiek mam cicha nadzieję że dojrzeje do tego zeby się z tym zmierzyć.
Małgorzata Samul- Liczba postów : 182
Join date : 26/01/2014
Age : 43
Skąd : Libiąż
Re: Jak pokonywać trudności.
Mam to samo Gosiu tylko że w moim przypadku przez lata niektóre sprawy poprostu same się wyjaśniły bez większej mojej ingerencji ale pewne sprawy jeszcze mnie nurtują i wiem że kiedyś to ruszę.Nie są to jednak sprawy aż tak ważne i nie przeszkadzają w żaden sposób w moim trzeżwieniu .Teraz mam dużo mniej na sumieniu niż kiedyś!!!
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Często jest tak , że radzimy sobie z bieżącymi sprawami, coraz sprawniej rozwiązujemy napotkane trudności. Z czasem, bagaż doświadczeń z przeszłości dopada nas w najmniej oczekiwanym momencie. Ile mądrości w ostatnim zdaniu Twojego wpisu. Małgosi, przyglądnij się naszemu logu na stronie. Jest tam wiele do odczytania, m/in. to wyjście z cienia/przeszłości i oddzielenie przeszłości od teraźniejszości i......... nie będę Cię wyręczał. Można puścić wyobraźnię i przekaz ten odnieść do swojej bieżącej sytuacji. Jeśli identyfikujecie się z tym logiem to napiszcie!
Re: Jak pokonywać trudności.
Żeby nie było niejasności wiem że pewne sprawy z przeszlości należy załatwiać szybko,ale nie za szybko bo nieraz skutek jest odwrotny od zamierzonego .Warto do pewnych spraw podejść z ostrożnością,ale jedno jest pewne zrobić to trzeba!Ja nie żyje przeszłością ale wiem też że nigdy ona nie da o sobie zapomnieć ,a pewne bolesne sprawy choć bym pisał,,mówił ,,po 100 razy to i tak we mnie będą Trudne to ale ja cieszę się terazniejszością i dniem dzisiejszym.Tak jest mi lepiej!!!! pogody ducha życzę!!
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
święta prawda. odnosząc do siebie to ostatnie zdanie napisał bym tak. Trudne to , ale ja cieszę się teraźniejszością i dniem dzisiejszym, potrafię planować przyszłość, bo jestem trzeźwy i zarządzam swoim życiem. Trzeźwość i kierowanie własnym życiem , to cel sam w sobie, daje mi możliwość samorealizacji!!!pogody duch życzę.
Re: Jak pokonywać trudności.
Ja będę obstawał jednak przy swoim,i nie dlatego że chcę być lepszy czy gorszy.Miedzy innymi jest po to to forum,by dzielić się swoimi doświadczeniami,przemyśleniami.
Dla mnie Zygmunta alkoholika,przeszłość jest i była bardzo ważna.Już nie żyję przeszłością,ale pamiętam o niej.Już bez urazów,nienawiści,cierpienia otrzymywanego jak i zadawanego.Przez lata chciałem "wyrzucić"przeszłość z mojej głowy,umysłu.Niestety udawało mi się ją jedynie uśpić.Nawet na parę lat.Ale, powracała ze zdwojoną siłą,"gryzła"jak wesz,"wpijała" się jak pijawka,syczała jak wąż.Nie dawałem rady.I dziś wiem że gdybym się z tej mojej przeszłości nie rozliczył,moje trzeźwienie równało by się zeru.Każdy z nas ma swą opowieść swoje życie,Każdy z nas jest inny,żaden człowiek nie jest taki sam.Dlatego ja nie neguję dziś żadnej osoby,żadnego człowieka,każdy trzeźwieje na swój "rachunek".Moja przeszłość od lat młodzieńczych,ba nawet przedszkolnych była Smutna,pełna płaczu,złości,poniżenia.Ja nie potrafiłem się śmiać,nie potrafiłem obcować z innymi ludźmi,zawsze się bałem.Strach że ktoś coś wie o mnie o mojej mamie,tacie,o mojej rodzinie,nie dawał mi poczucia pewności,całe moje dzieciństwo,cały mój młody wiek to był tylko strach./nie mogę tego opisać tu na forum,dopóki moja mama żyje,nie mogę.Przysięgałem na krzyż że do jej śmierci,nie powiem o tamtych sprawach nic/Na szczęście zakaz i przysięgę złamałem w 2 przypadkach/Żona i mój "sponsor"/Uwolniłem się wreszcie od przeszłości złej,bolącej/Mój Bóg mi to wybaczy.
Ja nie planuję przyszłości żyję dniem dzisiejszym-kiedyś planowałem,wybiegałem w przyszłość,potem czułem się zawiedziony."Jeśli chcesz rozśmieszyć swojego Boga to powiedz mu o swych planach" dla mnie to powiedzenie daje mi dziś dużo do myślenia.Przeszłości nie dam rady niestety wymazać.Pamiętam ale już dziś nią nie żyję.
Tak naprawdę najważniejsze jest dla mnie dziś.Pozdrawiam.
Dla mnie Zygmunta alkoholika,przeszłość jest i była bardzo ważna.Już nie żyję przeszłością,ale pamiętam o niej.Już bez urazów,nienawiści,cierpienia otrzymywanego jak i zadawanego.Przez lata chciałem "wyrzucić"przeszłość z mojej głowy,umysłu.Niestety udawało mi się ją jedynie uśpić.Nawet na parę lat.Ale, powracała ze zdwojoną siłą,"gryzła"jak wesz,"wpijała" się jak pijawka,syczała jak wąż.Nie dawałem rady.I dziś wiem że gdybym się z tej mojej przeszłości nie rozliczył,moje trzeźwienie równało by się zeru.Każdy z nas ma swą opowieść swoje życie,Każdy z nas jest inny,żaden człowiek nie jest taki sam.Dlatego ja nie neguję dziś żadnej osoby,żadnego człowieka,każdy trzeźwieje na swój "rachunek".Moja przeszłość od lat młodzieńczych,ba nawet przedszkolnych była Smutna,pełna płaczu,złości,poniżenia.Ja nie potrafiłem się śmiać,nie potrafiłem obcować z innymi ludźmi,zawsze się bałem.Strach że ktoś coś wie o mnie o mojej mamie,tacie,o mojej rodzinie,nie dawał mi poczucia pewności,całe moje dzieciństwo,cały mój młody wiek to był tylko strach./nie mogę tego opisać tu na forum,dopóki moja mama żyje,nie mogę.Przysięgałem na krzyż że do jej śmierci,nie powiem o tamtych sprawach nic/Na szczęście zakaz i przysięgę złamałem w 2 przypadkach/Żona i mój "sponsor"/Uwolniłem się wreszcie od przeszłości złej,bolącej/Mój Bóg mi to wybaczy.
Ja nie planuję przyszłości żyję dniem dzisiejszym-kiedyś planowałem,wybiegałem w przyszłość,potem czułem się zawiedziony."Jeśli chcesz rozśmieszyć swojego Boga to powiedz mu o swych planach" dla mnie to powiedzenie daje mi dziś dużo do myślenia.Przeszłości nie dam rady niestety wymazać.Pamiętam ale już dziś nią nie żyję.
Tak naprawdę najważniejsze jest dla mnie dziś.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Ja nie staram się nic wymazywać ze swojej przeszłości. Jest to nie możliwe i szkodliwe. Z przeszłości czerpię wiedzę co dobre a co złe, gdzie popełniłem błędy. Gdyby nie przeszłość to jak odnalazł bym siebie, Tego Sławka nie pijącego, spontanicznego, czerpiącego radość z życia. Zachowując w pamięci przeszłość /nie może być treścią życia na tu i teraz/. oraz znając swoje możliwości i ograniczenia /choroba alkoholowa/ mogę z powodzeniem realizować się w życiu, a nieodzownym jego elementem jest planowanie. Alkoholik potrafi przewidywać przyszłość i kreować ją,bo myśli refleksyjnie, analizuje otaczający go świat. Puki nie zejdę z tej drogi to swoim postępowaniem minimalizuję nawrót , głód, zapicie. Słuchałeś Laku Stasia Koćwina. Przekazuje treści uniwersalne, jak najbardziej do zastosowania przez alkoholika Sławomira. Mniej więcej można kilkugodzinny wykład wyrazić mottem. GODNYM BYĆ I NIKOMU JEJ NIE ODMAWIAĆ! Co sądzicie o takiej postawie, zmianie jaka we mnie nastąpiła. Nie sama, przy pomocy innych znanych mi ludzi, których bardzo szanuję, oraz własnej pracy nad sobą. Nie do przecenienia jest rola mojej rodziny!
Re: Jak pokonywać trudności.
Szanuję Twoje wypowiedzi Twoje życie.Pewnie było mniej chaotyczne od mojego.Wykłady Koćwina dużo mi dały i pewnie dadzą/mam nadzieję że go jeszcze usłyszę/.I teraz przyjmuję jego wykłady jego wiedzę do siebie.Jeszcze parę lat temu skwitował bym to zdaniem:"Co mi taki burek,glina będzie nawijał makaron na uszy".Sory-piszę to co kiedyś myślałem.Dziś to całkiem inaczej przyjmuję.Jestem pełen podziwu dla takich ludzi jak On.Mnie dziś wystarcza,
to co mam w sobie-ten umiarkowany spokój.Ten dom pełen "ciepła",zrozumienia,tej prawdziwej miłości której do tej pory nie miałem.I to sobie cenie najbardziej.Tak jak pisałem nie wybiegam już w przyszłość daleką,nie walczę z innymi ludźmi tak jak to robiłem.Żaden człowiek już dla mnie nie jest wrogiem.Obawiam się zachowań ludzi mi nieznanych,poranionych.Bo nawet taki człowiek podkładający tzw "świnie"jest na pewno poraniony,jeden bardziej jeden mniej.Mam to szczęście w mojej chorobie/alkoh/że chcę coś zmieniać,"leczyć" się dalej,i to dziś robię.A pozwoliło mi to tylko że rozliczyłem się z przeszłością,tak raz na zawsze,prawdziwie ,do końca.Ja doskonale wiem że gdybym tego nie zrobił i nawet nie pił to nie mógłbym powiedzieć-dziś mam spokój w sobie,jestem szczęśliwy,i potrafię wreszcie kochać drugiego człowieka-kochać niby wiedziałem co to znaczy,nie wiedziałem zdawało mi się to.Moje życie było pasmem,kłamstw,niepokoju,
strachu,niewyrozumiałości dla drugiego człowieka.Zmieniło się,i dziś dziękuję za to nowe życie,dziękuję sobie że chciałem dać sobie pomóc,dziękuję mojej małżonce że trwała przy mnie,że wspierała.Napiszę tylko,był to pierwszy człowiek,pierwsza kobieta która powiedziała do mnie kocham cię.Dziękuję wszystkim którzy mnie wspierali i trwali,wierzyli że ten Zygmunt da radę być inny.Dziękuję Wam wszystkim,za to że jesteście,że mówicie o sobie.Chłonę dziś wiedzę od Was,od terapeutów,psychologów,od Wspólnoty AA.
Na dzień dzisiejszy szanuję każdą wypowiedz nawet kiedy dla mnie jest cierpka.Uczę się pokory,uczę się.Dla mnie dziś każda wypowiedz,każde zdanie się liczy.Pozdrawiam.
to co mam w sobie-ten umiarkowany spokój.Ten dom pełen "ciepła",zrozumienia,tej prawdziwej miłości której do tej pory nie miałem.I to sobie cenie najbardziej.Tak jak pisałem nie wybiegam już w przyszłość daleką,nie walczę z innymi ludźmi tak jak to robiłem.Żaden człowiek już dla mnie nie jest wrogiem.Obawiam się zachowań ludzi mi nieznanych,poranionych.Bo nawet taki człowiek podkładający tzw "świnie"jest na pewno poraniony,jeden bardziej jeden mniej.Mam to szczęście w mojej chorobie/alkoh/że chcę coś zmieniać,"leczyć" się dalej,i to dziś robię.A pozwoliło mi to tylko że rozliczyłem się z przeszłością,tak raz na zawsze,prawdziwie ,do końca.Ja doskonale wiem że gdybym tego nie zrobił i nawet nie pił to nie mógłbym powiedzieć-dziś mam spokój w sobie,jestem szczęśliwy,i potrafię wreszcie kochać drugiego człowieka-kochać niby wiedziałem co to znaczy,nie wiedziałem zdawało mi się to.Moje życie było pasmem,kłamstw,niepokoju,
strachu,niewyrozumiałości dla drugiego człowieka.Zmieniło się,i dziś dziękuję za to nowe życie,dziękuję sobie że chciałem dać sobie pomóc,dziękuję mojej małżonce że trwała przy mnie,że wspierała.Napiszę tylko,był to pierwszy człowiek,pierwsza kobieta która powiedziała do mnie kocham cię.Dziękuję wszystkim którzy mnie wspierali i trwali,wierzyli że ten Zygmunt da radę być inny.Dziękuję Wam wszystkim,za to że jesteście,że mówicie o sobie.Chłonę dziś wiedzę od Was,od terapeutów,psychologów,od Wspólnoty AA.
Na dzień dzisiejszy szanuję każdą wypowiedz nawet kiedy dla mnie jest cierpka.Uczę się pokory,uczę się.Dla mnie dziś każda wypowiedz,każde zdanie się liczy.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Kochani Moi Drodzy,gdyby alkocholik mógł przewidzieć przyszłość to by nie sięgnoł po tej pierwszy kieliszek,alkocholik może tylko trzezwieć,i ja to robie bo tego chcę i potzrebuje tego nie tylko dla swych dzieci ale tylko dla siebie,w koncu robię wyłącznie coś dla siebie,przedtem kierunkiem mego bycia był mąz,dzieci mama,tata a ja byłam na szarym koncu tej mojej listy,teraz dopiero wiem że to było złe.a gdybm się rozliczyłabym się w cześśniej z moją przeszłością to bym najprawdopodobniej bym z wami nie pisała bym,we mnie nikt nie wierzył byłam tą gorszą,zostałam sama z mom z rytym dzieciństwem a potem pojechałam po bandzi jak się ino da,nie umiałam sobie poradzić z moiomi emocjami wpadałam z jednej skrajności w drugą i tak trwałam przez drługi okres w moim życiu a potem było tylko goerzej...mykam do pracy
Małgorzata Samul- Liczba postów : 182
Join date : 26/01/2014
Age : 43
Skąd : Libiąż
Re: Jak pokonywać trudności.
Najważniejsze jest poznać prawdę o sobie. Dostrzec problem. Ważnym jest co z tym problemem zrobisz. Jedni piją i umierają przedwcześnie, a inni trzeźwieją i żyją. Nie wnikam jak, po prostu żyją. Dokonanie wyboru jest kluczowe dla dalszego losu człowieka. PICIE albo ŻYCIE!
Re: Jak pokonywać trudności.
Nawet nie przypuszczałam że przeszłośc z mojego dzieciństwa którego bardzo chciałam zapomniec depcze mi po piętach,czasami myśle że ten fakt mnie zwocnił a zarazem osłabił moja czujność,nie wiem dlaczego unikałam ludzi pijących alkochol,może dlatego że się bałam że sięgne po niego,a może dlatego bo go pito w domu i były awantury i czasami dochodziło do rękoczynów,tak naprawde to nie chciałam tego dla siebie a tym bardziej dla mojej rodziny która załorzyłam siedem lat temu,mimo moich starań wyszło inaczej,byłam sama na siebie zła że nie starałam się bardziej, zawsze mi mówiono ze to wszystko zależy od kobiety jak wygląda i fukncjonuje rodzina,ponownie się załamałam czułam się taka nieudolna i do niczego po tem mąż zaczoł mi ciskać epitetami,ponizał mnie a ja nie umiałam się bronic byłam taka słaba psychicznie,że się podałam i nic nie robiłam w tym kierunku zeby wyjśc z tego wszystkiego jak najszybciej
Małgorzata Samul- Liczba postów : 182
Join date : 26/01/2014
Age : 43
Skąd : Libiąż
Re: Jak pokonywać trudności.
Małgosiu jesteśmy na dobrej drodze,myślę,nie ja to wiem że moja przeszłość ta z dzieciństwa mi bardzo "ciążyła"Wyzbyłem się jej,nie zapomniałem bo tego nie potrafię i nawet nie chcę.Już nie wracam do niej.Żyję dniem dzisiejszym i to mi pomaga być człowiekiem,myślę że na dziś dobrym człowiekiem,takim jakim chciałem być.Alkohol zabił,we mnie te wszystkie wartości które dziś posiadam.Dziś mogę powiedzieć kocham ludzi,i choć nie wszyscy mnie lubią to To kocham ludzi,wszystkich,bez wyjątku.Tego z pod budki z piwem,tego z pod mostu i tego który ma dom i mercedesa.Dziś wiem że mój Bóg dał mi do zrealizowania cel w moim życiu który przynosił by mi radość,więc musiałem wyeliminować kompleksy,moje kompleksy których się nabyłem będąc właśnie bardzo młodym człowieczkiem.
Jeśli bym tego nie zrobił przegrał bym życie,przegrał swoje wartości.Pomyśl nad tym.
Idziemy jutro na miting?Pozdrawiam
Jeśli bym tego nie zrobił przegrał bym życie,przegrał swoje wartości.Pomyśl nad tym.
Idziemy jutro na miting?Pozdrawiam
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
I nie poszliśmy.To znaczy ja nie poszedłem,"Margola" poszła.Tyle planów na dziś miałem,i kicha.Gorączka,ciśnienie mi skacze,głowa boli,i ten przeklęty bezdech mnie znów łapał.Tabletki zastrzyk i pomału dochodzę do siebie.Troszkę mnie żonka sprowadziła na ziemię-za dużo za szybko.Przy moich schorzeniach muszę jednak zadbać o siebie.I plany moje legły.Moja Siła Większa mój Bóg pokazał mi dziś żółtą kartkę.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku, jak bym przeczuwał . Pisałem w innym wątku o programie HALT. Jesteś tak daleko, a czuję że jesteś zmęczony. Tak dużo dzieje się teraz w Twoim życiu. Laku czas na odrobinę relaksu o ile jest to możliwe/mama/. Dużo zdrówka dla Ciebie i Twojej Perełki i dzieci. Jak tam studniówka u córki. Mnie to czeka za rok!. Dzisiaj moja Monika poszła na kurs samochodowy. Znaki czasu , albo się starzeje!
Re: Jak pokonywać trudności.
Dziękuję za pozdrowienia,dla mnie i moich bliskich.Perełka Cie pozdrawia i ostrzy sobie pazurki jak wpadnie na Twą działkę/może jakieś fajne kwiecie, albo roślinki ma/Znam Ją bardzo dobrze i Ona nie zapomniała Twoich opowiadań o leszczynkach,dąbkach,i innych roślinach/Już wiem że Cię będzie "molestować"i nie ma przeproś znam moją żonkę.Oby tylko nie "wyplewiła" Ci tych roślinek.Pozdrawiam.
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Brak czasu to główna bolączka. Nie tylko moja. Twoja Perełka jak taka chętna do plewienia to O mamuunciuu! Leszczyny 1,38 ha. Mam tam zaległości i inne bieżące. Cały sezon jestem zagwarantować że plewienia nie zabraknie.
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku dopiero co pisałem ,,spocznij,, ale nie dopiero interwencja siły wyższej posadziła Cię na d....e.Wiem że możesz i robisz dużo ale trzeba przyhamować.
Pewnie nie jest to łatwe gdy jednak wiele oczu jest zwrócone w Twoją stronę[,,jesteś zaangażowany w kilka tematów,,]ale wiedz że chcemy żebyś był po naszej stronie mocy jak najdłużej.Przyjaciele na pewno też tak myślą ???Pozdrowienia dla Ciebie oraz sławnej już Perełki!!!!
Pewnie nie jest to łatwe gdy jednak wiele oczu jest zwrócone w Twoją stronę[,,jesteś zaangażowany w kilka tematów,,]ale wiedz że chcemy żebyś był po naszej stronie mocy jak najdłużej.Przyjaciele na pewno też tak myślą ???Pozdrowienia dla Ciebie oraz sławnej już Perełki!!!!
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Jedno wiem na pewno, że jak się nie jest samotnym , to trudności nie straszne. Łatwiej ogarnąć wszystko. Kolega mi mówi, że jak już ma dość wszystkiego, a uważam Go za rzetelnego człowieka , /prowadzi firmę/ wyłancza telefony w piątek po południu i czas poświęca rodzinie, swoim zainteresowaniom. W ten sposób odzyskuje spokój i chęć do życia. Coś w tym jest , są chwile jak jestem zapracowany że myślę - jaka ulga, jak chociaż z godzinę telefon nie dzwoni.
Re: Jak pokonywać trudności.
Sławek-żonka się pyta ile? ile się jej uda od Ciebie wyciągnąć./widzisz nie jest znów taka bezinteresowna/ Za plewienie
Piotrek- wiem o tym że nie pociągnę wszystkiego.Niestety,jak to mówią serce nie sługa.Szkoda ale już dziś wiem co mam puścić.Rozmawiałem o tym z Perłą,ma racje.Kurcze przypomniała mi jak kiedyś "upadłem"/czyt.zapiłem/ Nie było wtedy u mnie jeszcze zgody pokorę,nie umiałem jeszcze się godzić z tym czego zmieniać nie mogę.Dziś moja wiedza jest trochę większa,lecz mam za sobą 3 zawały,+ zawał mózgu.Ma rację-odpuścić.Doradzać tak, lecz nie aż tak się angażować.Lubię dziś pomagać innym kiedy poproszą o pomoc.Nie odmawiam,nie oczekuję nic w zamian/też się tego nauczyłem/Chcę pomagać,Nie pisałem o tym .Kiedy byłem w szpitalu dowiadywać się o kolegę na oddziele psychiatrycznym p.ordynator poprosiła o pomoc.Powiedziała mnie więcej tak:"wie pan na moim oddziele 60% to alkoholicy,może by pan z kolegami co jakiś czas chciał przyjść i pogadać z pacjentami,nawet jeden gdyby "zaskoczył" to będzie sukces"I wiecie -To ja czuję ,to coś co mógłbym robić.I wiem że dawało by mi to satysfakcję-taką właśnie bez oczekiwań,a pomocną nie tylko dla tych pacjentów ale dla mnie.To "czuję".Obiecałem że dam jej odpowiedz.Jaka Wasza rada? Oczekuję od Was jakichkolwiek odpowiedzi-prawdziwych takich z "środka"
Piotrek- wiem o tym że nie pociągnę wszystkiego.Niestety,jak to mówią serce nie sługa.Szkoda ale już dziś wiem co mam puścić.Rozmawiałem o tym z Perłą,ma racje.Kurcze przypomniała mi jak kiedyś "upadłem"/czyt.zapiłem/ Nie było wtedy u mnie jeszcze zgody pokorę,nie umiałem jeszcze się godzić z tym czego zmieniać nie mogę.Dziś moja wiedza jest trochę większa,lecz mam za sobą 3 zawały,+ zawał mózgu.Ma rację-odpuścić.Doradzać tak, lecz nie aż tak się angażować.Lubię dziś pomagać innym kiedy poproszą o pomoc.Nie odmawiam,nie oczekuję nic w zamian/też się tego nauczyłem/Chcę pomagać,Nie pisałem o tym .Kiedy byłem w szpitalu dowiadywać się o kolegę na oddziele psychiatrycznym p.ordynator poprosiła o pomoc.Powiedziała mnie więcej tak:"wie pan na moim oddziele 60% to alkoholicy,może by pan z kolegami co jakiś czas chciał przyjść i pogadać z pacjentami,nawet jeden gdyby "zaskoczył" to będzie sukces"I wiecie -To ja czuję ,to coś co mógłbym robić.I wiem że dawało by mi to satysfakcję-taką właśnie bez oczekiwań,a pomocną nie tylko dla tych pacjentów ale dla mnie.To "czuję".Obiecałem że dam jej odpowiedz.Jaka Wasza rada? Oczekuję od Was jakichkolwiek odpowiedzi-prawdziwych takich z "środka"
laku57- Liczba postów : 1144
Join date : 08/01/2014
Age : 67
Skąd : Chrzanów
Re: Jak pokonywać trudności.
Też tak wyłączałem ale to w moim przypadku problemów nie rozwiązywało.Teraz wiem że choćby nie wiem jak niechciany klient dzwonił[,,są tacy,,] to lepiej odebrać nawet się pokłucić ,ale wiem póżniej że już da spokój [,albo nie,]
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Re: Jak pokonywać trudności.
Laku dopiero co piszesz że zwalniasz tempo ,bo za dużo a na koniec piszesz że chcesz pomagać jeszcze w szpitalu.???Niemożliwy jesteś ale w tym wariactwie może jest recepta na Twoje dolegliwości?Nie potrafię Ci doradzić na pewno to szlachetne ale nie znam twoich możliwości ,wiem tylko że serce masz WIELKIE !!
piotrek69- Liczba postów : 386
Join date : 09/01/2014
Skąd : szczucin
Strona 2 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 2 z 6
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|
Pią Sty 26, 2018 9:25 am by krzych71
» Witam!!! Pozdrawiam!!!
Pią Sty 26, 2018 9:24 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:23 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:21 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:20 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:19 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:17 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:16 am by krzych71
» ZAPRASZAMY NA NOWĄ STRONĘ
Pią Sty 26, 2018 9:15 am by krzych71