Witam!!! Pozdrawiam!!!

A niech sobie milczą-te milczki!!! Zły jestem bo i po co się logować i nie pisać? Podczytywać tylko?.A niech tam,czytajcie ludkowie mili czytajcie może i Was kiedyś zbierze chęć napisania czegoś.Pozdrawiam .  

Laku Ty piszesz że jesteś zły. Ja jestem zasmucony. Piszę i nikt dzisiaj nie odpisał. Marian nie odbiera telefonów już cztery dni. Piotr wsiadaj w samochód i sprawdź co z ranczerami!. Witam w pogodny niedzielny poranek.   

Zasmucasz mnie tą wiadomością o Marianie.Przecież nawet nie odpisał Damian.Piotr jeśli możesz to dowiedz się,co się dzieje.Zawsze takie wiadomości wywołują we mnie niepokój.Dajcie znać co się dzieje.Proszę.Jeśli w porządku to proszę ode mnie dla Mariana i Damiana-żółte kartki.   

Wtorek!!! jaki piękny to dzień. Pozdrawiam i zmykam do pracusi!

WITAM CIĘ NA NASZYM I JUŻ TWOIM FORUM. Ja piszę z Bochni. Znamy się?    

Aśka, znamy Cię. Wiem że już nas nie opuścisz. Będziemy mieli wiadomości z Wysp. Super sprawa, Marian i Damian pewnie się cieszą że mamy kontakt. Witam Cię na forum. Jestem pierwszym Twoim fanem!!  

Pozwól że się też przywitam.Witaj wśród nas.Mam nadzieję że od czasu do czasu coś"stukniesz" na forum.Serdecznie pozdrawiam,Ciebie,męża i małego Maksia,nie zapominam też o "mamusi" która bawi na gościnnych występach na wyspach.Maksia wszyscy tu na forum oglądamy/zdjęcie/ Damian wstawił je-fajny mały człowieczek,jemu najwięcej zdrówka życzę.Pozdrawiam jeszcze raz - do przeczytania.       

Sławek,jestem z Wami całym sobą.Wczorajsza i dzisiejsza modlitwa do mojego Boga-to prośba o zdrowie dla Twojej małżonki.Gdybym w jakikolwiek sposób mógł być pomocny to służę jak tylko dasz znać.Pozdrawiam Cię i żonę niech wszystko będzie dobrze.Proszę daj znać że wszystko w porządku.Trzymam kciuki,               

Dzięki Wszystkim za wsparcie. Józia jest już po operacji i troszkę na siłę, ale jest uśmiechnięta!. Ważne że nie ma dodatkowych niespodzianek. Ma dobrą opiekę, jest silna i ma motywację do powrotu do zdrowia. Jeszcze raz Wszystkim dziękuję za modlitwę i bycie myślami przy nas. Wiem gdzie mam prawdziwych przyjaciół.

 Dziękuje za wiadomości.To fajnie że napisałeś co i jak .Cieszymy się z małżonką że jest już po i nie ma jak sam piszesz niespodzianek.Powiem Ci,a właściwie nie muszę mówić Trzeźwienie to piękne i odpowiedzialne życie-i Ty to dziś masz.Kłaniaj się małżonce bardzo nisko od nas i powiedz jej choć osobiście jej nie znamy że ma odpowiedzialnego męża,i pozdrawiaj ją serdecznie."Wpadnij" znów jutro i daj znać że na wszystko w porządku.Pozdrawiam    

katarzynacorkamariana! WITAJ PONOWNIE NA NASZYM I TWOIM FORUM. Będzie się działo. Masz tylu fanów i Oni nie zapomnieli o Tobie. Witaj!!!

witam wszystkich użytkowników tej strony, próbuje sie tutaj porozglądać jak to wszystko sie kręci, narazie to tyle pozdrawiam gorąco

  

Witam Cię serdecznie i ponownie Kasiu.Mam nadzieję że już nam nie uciekniesz i dodasz nam sił żeby tu zaglądać i pisać dalej.Myślę że już się odnalazłaś,bo przecież jesteś-piszesz.Wiemy że teraz macie kłopot,śmierć mamy Mariana a Twojej babci.Niedawno bo w lutym też zmarła moja mama-cieszę się jednak z tego że odeszła mając świadomość że zostawiła na tej ziemi trzeźwego syna.Pewnie i twoja babcia patrzyła na swego syna inaczej.Pozdrawiam jeszcze raz i czekam na dalsze wpisy.Ukłony dla Was wszystkich.  

Witam serdecznie. Nie widzę tu nowych wpisów wobec tego nie wiem czy to Forum dalej funkcjonuje. Tak przy okazji przywitałem się już dawno w innym nie powitalym temacie.
Mam na imię Krzysiek i jestem alkoholikiem.

Trochę kuleje, ale funkcjonuje. Po wakacjach mam nadzieję zbierzemy się na powrót i będziemy pisać , tak jak dawniej. Z wieloma osobami piszącymi tu na forum zobaczę się w Lubaszowej. A Ty Krzyśku wybierasz się na warsztaty?

Nie, niestety na podobne wypady nie mogę sobie pozwolić. Opiekuje się, oczywiście wraz z żoną obłóżnie chorą mamą, to jest opieka 24/24h i w zasadzie jestem odcięty od świata.
Nie nie piszę to w formie użalania się tylko po prostu taka jest moja obecnie rzeczywistość. Żona pracuje, ja jestem na rencie, to wiadomo że jakiś podział ról jest oczywisty.
A i moje bytności na Forum tym czy innych związanych z naszą chorobą jest troszkę ograniczony bardziej do czytania i to w różnych godzinach, przeważnie nocnych. A zmęczenie nie raz powoduje że po prostu "padam" na klawiaturę a gdzie jeszcze coś konstruktywnie napisać.
Pozdrawiam serdecznie i na pewno zaglądał będę.

Napiszę Ci jak minęły warsztaty i czy udało nam się zrealizować program. Wszystko wskazuje że pogoda dopisze!

slawek4224 napisał:Napiszę Ci jak minęły warsztaty i czy udało nam się zrealizować program. Wszystko wskazuje że pogoda dopisze!

Dzięki, chętnie choć poczytam.

Witam Cię Krzychu,na tym zacnym forum po raz drugi. Chciałbym żebyś się tu zadomowił.Nawet nr tel do Ciebie już nie mam.Siadła mi tak komórka że "poszły "mi wszystkie numery z kom i z karty-fachowiec kręcił głową i stwierdził jakieś zwarcie,co mu się nie zdarzyło jeszcze jak długo pracuje.Tak że dopiero odzyskuję nr telefonów jak się ktoś do mnie odezwie.Jak możesz to prześlij mi sms-em do Ciebie nr.Jak tam mama ?,mało Cię nawet na tym drugim forum,jakoś milczysz.Fajnie że tu "wpadłeś" zostań i popisz coś do nas.

Kłaniam Ci się Piotrze.Upały zniosłem nie za bardzo,lipiec to był "meksyk".Ale po wstawieniu nowej mi maszyny"defibrylatora" jakoś dochodzę do stanu używalności-jak tam synek?.Pozdrawiam.

laku57 napisał:Witam Cię Krzychu,na tym zacnym forum po raz drugi. Chciałbym żebyś się tu zadomowił.Nawet nr tel do Ciebie już nie mam.Siadła mi tak komórka że "poszły "mi wszystkie numery z kom i z karty-fachowiec kręcił głową i stwierdził jakieś zwarcie,co mu się nie zdarzyło jeszcze jak długo pracuje.Tak że dopiero odzyskuję nr telefonów jak się ktoś do mnie odezwie.Jak możesz to prześlij mi sms-em do Ciebie nr.Jak tam mama ?,mało Cię nawet na tym drugim forum,jakoś milczysz.Fajnie że tu "wpadłeś" zostań i popisz coś do nas.

Witaj Zyga
Tak jak pisałem i pewnie problem znasz z własnych doświadczeń. Po prostu teraz to autentycznie mama potrzebuje już opieki dosłownie całodobowej. W nocy dochodzi problem z przełykaniem, bo nadmiar wydzieliny by Ją po prostu udusił i nawet jak wygląda że fajnie sobie śpi, to wychodząc na papierocha pale pod Jej oknem(spokojnie, na piętrze jest i dym nie dochodzi) nasłuchuję czy nie zaczyna się krztusić. No i wtedy oklepywanie i ssak, bez którego nic bym nie zdziałał. Wczoraj się ożywiła w nocy i wydzierała sobie sondę. Tak wracając, to nie przełyka, czyli karmienie przez sondę, prawie nie mówi, oczywiście leży. Ostatnio to tak padam gdzieś koło 5..tej i albo dowlekę się do wyrka, albo mnie żonka zbudzi o 6..tej bym na dwie godzinki normalnie się położył.
Pielęgniarka na dwie godzinki do kroplówki przychodzi, ale ze ssakiem sobie nie radzi i ponieważ mama jest nie stabilna to i tak co chwilkę jest ..."paaanie Krzyyysiuuuu"...no to jedynie że wtedy moim pieskom daje jeść.
Dziś jak żonka wróciła to z dwie godzinki przy filmie sobie drzemałem, mama śpi to dorwałem się na chwilkę, a może i dłuższą do kompa i fajnie że tu "wpadłem".
Dlatego z pisaniem to i kłopot jak człowiek totalnie zmęczony a i z oczami mam kłopot i czasami to widzę "mgliście" to i czytać jest problem.
Zyga za pamięci nr podam Ci tu na PW a jutro...no raczej dziś SMSa bi teraz to już nie widzę za bardzo.
To na razie, bo już chyba jestem potrzebny.
Pozdrawiam Wszystkich:D

Fajnie że tu jesteś.Czytam i przypomina mi się to wszystko,jest mi smutno.I choć wiem że moja mama już tam gdzieś ma dobrze to nie jeden raz zrywam się jeszcze w nocy i nasłuchuję czy aby nie woła,po chwili jednak dochodzi że już nigdy nie zawoła.I wtedy próbuję usnąć,ale te"obrazy " z jej ostatnich życia miesięcy wracają.I zastanawiam się czy zrobiłem wszystko by w jakiś sposób wynagrodzić jej to życie.Jak wiesz pogodziłem się z mamą dopiero jakieś 4 lata przed jej śmiercią-HMM pogodziłem się to nie jest właściwe słowo,zrozumiałem ją-dlaczego właśnie taka była.Jedno wiem na pewno była szczęśliwa że już nie piję.Wiem co przeżywasz wiem jakie to jest wszystko trudne,ja dopiero teraz od 2-3 miesięcy jakoś to odreagowuję.I powiem szczerze też za dużo na siebie i od siebie wymagałem,odpuszczam,wolniej,wolniej acz stabilniej.jak się to mówi "nie da się zjeść ciastka i dalej mieć ciastko".Piszący na tym forum,to przyjaciele zapracowani,i jak się pewnie zorientowałeś zaglądają tu nie co dzień.Ja też trochę odpuściłem,lecz powracam jak ten syn marnotrawny.Mam nadzieję że będziesz tu zaglądał często,więc popiszemy co nieco i może wtedy "porwiemy" resztę,a może nam uda się tu skooperować jeszcze kogoś.Dzięki za sms-sa z nr tel.zadzwonię niebawem to pogadamy jak w realu.Pozdrawiam cię i wszystkich czytających.A jeszcze jedn mamy tu też naszego młodego przyjaciela forum Damianka,mam nadzieję że niedługo się odezwie.Dobranoc.

No i tak ostatnio z tym pisaniem. Co prawda tu zaglądałem, lecz co zabierałem się by coś poklikać to musiałem biec do mamy i tak to bywa.
Dziś fajny dzionek mimo że rano myślałem że nie wstanę, coś mnie postrzykło.
Ale cóż, nie mam zastępstwa to i taki szczegół można było pominąć.
Mamie troszkę mowa powróciła i od tygodnia nie mogła się doczekać na księdza, na spowiedź...bo to pierwszy piątek.
Ponieważ jeden i ten sam przyjeżdża, zna sprawę że mama nie mówi, to wcześniej Go uprzedziłem że może być taka potrzeba spowiedzi. No i udało się mamie. Nie wiem jak to możliwe, ale spowiedź się odbyła. Takiej radości, ulgi nie widziałem u Niej już dawno. Warto było.
Noce dalej zarwane, ale daje radę.
Zygmunt, co do mamy to doskonale Ciebie rozumiem, ja tak na prawdę jeszcze nie oswoiłem się z odejściem ojca, bo od razu permanentna opieka nad mamą, ale to siedzi mimo że od stycznia już kilka miesięcy minęło.
Pozdrawiam Wszystkich Serdecznie

Krzyś co się stało? nie wiem o co poszło,nawet ode mnie tel nie odebrałeś nawet sygnała nie puściłeś.O co Wam tam poszło że aż tak się wkurzyłeś.Jednak nie ja ci wrogiem,więc się choć odezwij tu na tym forum.Pogniewałeś się oki,ale myślę że nie na mnie i na to forum.Czekam na wyjaśnienie/jak oczywiście będziesz chciał/.Pozdrawiam.