Czy odnajdziemy się!!!

Ja na razie dbam o masę na rzeżbę przyjdzie pora

krzych71 napisał:Ja na razie dbam o masę na rzeżbę przyjdzie pora

To podobnie jak ja. Od siedzenia wyrabia mnie się pewna specyficzna partia mięśni. Czuwanie to jednak w większości siedzenie. Jest to oznaką stabilizacji, bo jeszcze kilka miesięcy wstecz te proporcje były inne. Więcej czasu na nogach i często mokry od potu również ze stresu. A wracając do mojej facjaty to raczej to żartowałem. Po prostu małą różnorodność w oglądaniu innych mam.
Nie pisałem tu jeszcze, ale z radością zawiadamiam że 12 kwietnia minęło mi pięć lat jak już nie pije alkoholu. Czyli po ludzku abstynencji. Trzeźwość to magiczne słowo, nie wymieniam bo tu opcji jest wiele. Jedni dążą inni osiągnęli swoją trzeźwość. Ja

O Czarny wszystkiego najlepszego w tej nowej drodze życia.Ja dopiero zaczynam wędrowkę w abstynencję jak to nazwałeś.Podziwiam i życzę powodzenia.Napewno jesteś z tego dumny bo i jest się czym szczycić.
Jeszcze raz powodzenia.

Dziękuje.
Tak ciesze się ze swojej normalności bo pozwala mi realizować się w zwyczajnym codziennym życiu.
Pewnie pięć lat wstecz trudno by mi było sprostać najbardziej podstawowym powinnosciom jako człowiek po prostu.
Trudno to przesądził em, pewnie malo realne by to było.
Powodzenia życzę i kolejnych 24 godzin trzeżwych, tyle starczy na dziś jutro znowu i tak do setki, potem od nowa.
Pozdrawiam

No to co się nie chwalisz od razu tylko po czasie dajesz znać że to już 5 teczka minęła. .Z mojej strony życzę ci dalszych 24 godzin,cieszy że dajesz radę -właściwie sam to ciągniesz,bo przecież z tego co wiem,nie chodzisz na mitingi,terapię,nie spotykasz się z psychologiem,i wiem że to nie z zarozumialstwa/"sam se dam rade"/ tylko z Twoich obowiązków.Kurcze jakże by było fajnie gdybyś mógł "wyskoczyć" do Lubaszowej w maju,oj pogadalibyśmy-pogadali.Może jednak coś uda się wymyślić byś miał piątek po południu już wolne do niedzieli do no góra 16/byłbyś już w domu/Pomyśl,wiem że będzie ciężko -może jednak.Z drugiej strony wiem-nic na siłę,by potem sobie nie mieć nic do zarzucenia.Może jednak coś czytasz z "naszych lektur" lub słuchasz coś na płytach-zawsze to lepsze niż nic.Jeśli mogę polecić książkę to polecam "12 kroków od dna" MESZUGE,kiedyś przeczytałem raz,potem 2,i powiem cicho dużo mi ta książka dała,oczywiście nie sama książka tylko sekwencje w niej zawarte,fajnie się czyta i daje do myślenia.Może jakieś audio buki,np 12 kroków,lub rozmowy o 12 krokach i 12 tradycjach z Felkiem z W-awy.I od razu uprzedzam że nie jest to typowo tylko Aowskie,Posiadam też płyty które nagrał mój przyjaciel Michał/26 lat trzeźwienia/ Postaram się by mi ktoś poprzegrywał te wszystkie płyty,wtedy jeśli byś chciał to podeślę Ci je.Ja z chęcią wracam sobie nie raz do nich,i powiem Ci że ilekroć ich słucham zawsze usłyszę coś innego-ciekawe,jednak myślę że dobrze,czyli dalej trzeźwieję.Jeszcze raz 24 godzin i oczywiście zdrówka,trzymaj się.

Po dzisiejszym spotkaniu w Stowarzyszeniu utwierdzam się w przekonaniu, że w grupie trzeźwieje się o wiele bezpieczniej. Wymiana doświadczeń , własnych przeżyć jest cenna i daje poczucie przynależności do wspólnoty. Stare to powiedzenie , ale jakże aktualne. W grupie jest moc. Nie mamy czasu na wątpliwości , dajemy sobie wsparcie co piątek i innym nadzieję na lepsze trzeźwe życie. ( przyszło małżeństwo i deklarują chęć wyjazdu do Lubaszowej) . W Lubaszowej już wiele osób podjęło decyzję o nie piciu , lub też podjęciu leczenia w Ośrodku. Z Bochni na warsztaty wybiera się całkiem spora ekipa. Oj Laku , będzie święto poznamy się w realu. Grzesiu nie pisze , ale mu opowiadam co na forum. Ostatni mnie zaskoczył swoimi osiągnięciami sportowymi. Małgoś pisała ostro i wnosiła niezłe emocje na forum a teraz Jej nie ma. Małgoś napisz choć parę słów, bo nie jest mi i pewnie innym obojętny Twoja nieobecność.

laku57 napisał::,by potem sobie nie mieć nic do zarzucenia.Może jednak coś czytasz z "naszych lektur" lub słuchasz coś na płytach-zawsze to lepsze niż nic.Jeśli mogę polecić książkę to polecam "12 kroków od dna" MESZUGE,kiedyś przeczytałem raz,potem 2,i powiem cicho dużo mi ta książka dała,oczywiście nie sama książka tylko sekwencje w niej zawarte,fajnie się czyta i daje do myślenia.Może jakieś audio buki,np 12 kroków,lub rozmowy o 12 krokach i 12 tradycjach z Felkiem z W-awy.I od razu uprzedzam że nie jest to typowo tylko Aowskie,Posiadam też płyty które nagrał mój przyjaciel Michał/26 lat trzeźwienia/ Postaram się by mi ktoś poprzegrywał te wszystkie płyty,wtedy jeśli byś chciał to podeślę Ci je.Ja z chęcią wracam sobie nie raz do nich,i powiem Ci że ilekroć ich słucham zawsze usłyszę coś innego-ciekawe,jednak myślę że dobrze,czyli dalej trzeźwieję.Jeszcze raz 24 godzin i oczywiście zdrówka,trzymaj się.

Co do chwalenia się to owszem próbowałem, lecz moja neostrada ma coś do mnie i jak ma takie kaprycho to po prostu z niektórych serwerów mnie wywala. Tak czytam bo nie sądzę bym zupełnie bez kontaktu sobie mógł funkcjonować. Chętnie Zyga skorzystam. Co do wyjazdu, nie mogę od razu powiedzieć że się nie da. U mnie, czy raczej mamy postępy są ogromne, w kierunku że nawet lekarzą oczy wyłażą. Lekarzom to chyba przez zbytnią pokorę napisałem.
Pozostawienie na razie jej samej, pod opieką pielęgniarki kończy się katastrofą, ze względu na specyfikę choroby i opieki. Inna niż po wylewie etc.
Kończę bo mnie wywala już trzeci raz.
Pozdrawiam cieplutko.

Tak na próbę napisze teraz z tableta i zobacze czy mnie wywala.
Nie, jednak dla mojego staruszka lub łącza z neostrady troche Forum jest ciężkie.
Tu pisze z mobilnegoy i jest ok.

Ot patrzę a tu mi Sławek migną na forum już myślałem że coś klepnie -niestety zajrzał i "prysną",ot szybkość.No cóż ja jednak jestem,jestem i czekam-tylko jeszcze nie wiem na co.

czy to mój stary komputer czy złośliwy chochlik alle ciężko się połapać najlepiej wrócić do pierwszej strony i można świeże wpisy złapać choć to nic pewnego!!!A ja tylko chcę się dowiedzieć co nasz Laku takiego fajnego czyta?Zyguś podaj autora tych książek jeśli to nie tajemnica oczywiście [momenty są]???

Rzeczywiście jest to "usrojstwo" troszkę denerwujące,nie mamy jednak my jako "cywile"możliwości do zmiany tegoż.Pytasz co czytam już Ci odpowiadam.Kiedyś przed 3-4 laty wpadła mi książka do łap "12 kroków od dna" autorstwa "Meszuge".Książka ta pozwoliła mi na zastanowieniem się jeszcze raz nad pracą nad sobą,powiem szczerze że postawiła mnie nawet troszkę do pionu.Byłem nawet w niektórych momentach zły na autora.Dlaczego?No właśnie -dla czego?.I po wojnie samym z sobą stwierdziłem że mam coś jeszcze nie przerobione,czegoś mi brakuje.Dziś doszedłem gdzie tkwił błąd,gdzie i z czym nie dawałem sobie rady,Jak wiesz jestem A-owcem,lecz czegoś tu nie rozumiałem.Znów poprosiłem o pomoc tyle że profesjonalistów,wróciłem na terapię,wróciłem do mojej terapeutki-i już dziś jestem znów spokojniejszy,już wiem gdzie dawałem ponieść się emocją.Dziś chodzę dalej na mitingi AA,ale też już nie rezygnuję z terapii.Pytasz czy momenty były ,oj były i wściekałem się na chłopa-co on pisze "burak jeden"-dziś chylę nad tymi jego niektórymi zdaniami czoła-dużo mi ta książka dała."Meszuge" już samo jego przedstawianie się mnie denerwowało,a czemu nie napisze choć swego imienia,poznałem go później osobiście,zaufałem że nie każdy musi się ujawniać,nie każdy alkoholik musi się z tym obnosić nie na mitingu./autor jest alkoholikiem/.Dokupiłem sobie jeszcze jego jedną książkę"Alkoholik"-jest to jego biografia która mówi o życiu,piciu,uzależnieniu,i wyzwoleniu. Teraz poprosiłem o to by mi kupiły dzieci pozostałe 2 książki "Meszuge" ot tak na imieniny i właśnie kończę następną "Krok za krokiem",choć na okładce jest napis oprócz tytułu "Z alkoholem można wygrać",co też w pewnym sensie mnie gdzieś tam ukłuło,ale znów sprowadza mnie ta książka do pionu,a raczej nie sprowadza a prostuje.Jeśli chcesz/chcecie/ poczytać -to mówię Wam już nie w ciemno warto-oj warto..Następną i jak na razie ostatnią będę czytał "Alkoholizm zobowiązuje".Jednak na początek polecam przeczytać "12 kroków od dna" jest to bardzo pomocna książka,jak należy pojmować ruch AA w kontekście 12 kroków anonimowych alkoholików.Jak można wiele błędów popełnić będąc tylko suchym,nie trzeźwiejąc.Polecam,i polecam wszystkim nawet tym którzy mają złe zdanie na temat grup AA,nie rozumiejąc sedna.Niestety i ja "stary" A-owiec dawałem złe świadectwo innym,na pewno nie z chęci brylowania,źle nieraz podchodziłem do kroków,myliłem pychę,z nieświadomością,wiarę z pokorą,wiele jeszcze innych błędów robiłem.I pewnie jeszcze wiele popełnię,ale jestem tylko człowiekiem-cieszę się że jednak nie idę dziś w zaparte tylko mam trochę pokory że mówię że popełniłem błąd,przeproszę,i wiem że nie jestem nieomylny.Pozdrawiam Was i zachęcam do poczytania ze zrozumienie naszych książek.Bo i Wielka Księga,i inne gdzieś tam u mnie zostawiły wielkie ślady do trzeźwienia.Jeszcze raz:"12 kroków od dna"..."Krok za krokiem"..."Alkoholik"..."Alkoholizm zobowiązuje"-wszystkie wydane przez wydawnictwo WAM.Autor-"Meszuge"Pozdrawiam.

Dzięki Zyga za wyczerpującą odpowiedż .sam bym poczytał kawałek dobrej lektury ale dziś to jest mało możliwe gdy Kacperek prawie mnie nie opuszcza gdy wrócę z roboty ,Kiedyś pewnie poproszę Cię znowu to coś dobrego do czytania polecisz ,dawniej częściej sięgałem po literaturę AA może już czas znowu zacząć Pozdrowionka

Wiesz Piotrze że książki napisane przez "Meszuge" ciężko by mi było wciągnąć pod literaturę AA,To jest coś innego.Owszem sam jako alkoholik mówi że jest alkoholikiem i dalej uczęszcza na grupy AA.12 kroków od dna przeczytałem 3 razy od a-do-z,i co dziwne za każdym razem odbierałem je inaczej-więcej do mnie dochodziło,przemawiało.Za pierwszym czytaniem,burza mózgu coś mi nie grało,nie zgadzałem się z autorem w co najmniej 50%.Za drugim czytaniem,było już 70% do 30% dla autora a za 3 razem Przyznałem mu rację ot 90%.Książki jego czytam jak dobry i wciągający kryminał.Leżą teraz na półce,ale wiem że nie jeden raz jeszcze do nich wrócę.Może kiedyś znajdziesz czas,spróbuj poczytać.Wiem że ja mam ten komfort jak nie komp to książka,jedynie tv dla mnie może nie istnieć.Pozdrawiam.

Witam w przelocie. W sensie stricte sam Meszuge będąc tu w nazewnictwie raczej ortodoksyjny, lub może konsekwentny nie określa swoich książek jako typowo w czystej formie aaowskich. Co nie zmniejsza ich powiedzmy wartości dla nas. Prowadzi też bloga w temacie.
http://www.meszuge.pl/
Książki czytałem i namawiam.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

Witam.Ja zaczynałem od takiej małej litratury.Parę linijek które mam zawsze przy sobie.Ile razy czytam ten tekst zawsze podnosi mnie na duchu.Polecam ale napewno każdy już go czytał i zna.Niemniej dla przypomnienia.

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, oni też mają swoja opowieść.
Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem - jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz
w zmiennych kolejach losu.
Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.
Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy, masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.
Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.


Max Ehrmann

Prosty tekst proste słowa z znaczą tak wiele.

Krzyasztof.ten tekst to słowa desideraty-można je było nie tak dawno usłyszeć na każdym mitingu AA,dziś wypiera się ten tekst mówiąc że nie jest Aowski,że nie mamy prawa autorskiego do niego,by czytać go właśnie na mitingach AA.Moim zdaniem to kompletna bzdura,ale to moje zdanie.Jeszcze można go usłyszeć na "starych" grupach gdzie,oparły się nowemu trendowi spotkań AA.Czy odnajdziemy się?-tak w dobrym temacie go wpisałeś,obawiam się że można się kiedyś pogubić na tych nowych spotkaniach grup AA.A może nie mam racji,jednak z rozrzewnieniem tęsknię za tymi dawnymi mitingami AA.Pozdrawiam.

Przepraszam że tak lakonicznie.
Czy ktoś coś wie, uczestniczył w mityngach na Skypie?

Witam Cię.Nie nigdy nie brałem udziału w takich mitingach,nawet nie mam pojęcia jak się to robi.A poza tym wiesz-bardzo lakonicznie wejście,nic o sobie choć Cię tak wyglądałem,co tam u Ciebie że zapytam jeszcze raz.Nie piszesz nie dzwonisz,co się dzieje,lub co się już podziało.W nie których przypadkach wiem że milczenie jest "złotem",jednak też wiem że w naszym przypadku milczenie,to ukrywanie prawdy o samym sobie.Szkoda że nie pomyślisz że ta druga osoba,po drugiej stronie kompa też ma swoje uczucia,tym bardziej jak mimo woli się zna ją tylko z internetu.Pozdrawiam Cię.

laku57 napisał:   Witam Cię.Nie nigdy nie brałem udziału w takich mitingach,nawet nie mam pojęcia jak się to robi.A poza tym wiesz-bardzo lakonicznie wejście,nic o sobie choć Cię tak wyglądałem,co tam u Ciebie że zapytam jeszcze raz.Nie piszesz nie dzwonisz,co się dzieje,lub co się już podziało.W nie których przypadkach wiem że milczenie jest "złotem",jednak też wiem że w naszym przypadku milczenie,to ukrywanie prawdy o samym sobie.Szkoda że nie pomyślisz że ta druga osoba,po drugiej stronie kompa też ma swoje uczucia,tym bardziej jak mimo woli się zna ją tylko z internetu.Pozdrawiam Cię.

Zyga, u mnie jest fizycznie ciężko bo upał, noce nieprzespane. Reżim godzinowy co do leków muszę trzymać. Przyznam Ci się że właściwie prawie wszyscy mają pretensje że nie dzwonię. Nawet imieniny przegapiam. Ale to jest walka z sennością. Nie nic nie podziało się ani z mamą ani ze mną.
Spać chodzę o 6..7..mej. Owszem mam problem bo od krążenia potwornie mi zaczęły puchnąć nogi i odnawiają się rany z przed dwóch lat. Po prostu skora się rozrywa w tych cieńszych miejscach i ból jest koszmarny.
Ale to dwa lata temu przeszedłem i pomogły uciskowe skarpety. Teraz nie, bo mi w stawach puchną i wrzynając się powodują rany.
No co zrobić, po prostu po domu chodzę by nie siedzieć.
By nie siedzieć bo wtedy ból no i dodatkowo można zasnąć nie wtedy kiedy należy, czyli w porze podawania leków.
Zyga masz nr, zawsze możesz tyrknąć, tym bardziej że teraz nie bywając na tamtym forum w ogóle nie wiem jak u ciebie ze zmianami. Ja mam zmianę całodobową.
Najwięcej czasu to wieczorem po 22..jak coś się nie dzieje, ale to nie przewidzę nigdy, i po 12 tej w południe.
Owe mityngi u nas nieco traktowane z przymrożeniem oka w innych krajach bardziej rozległych się sprawdzają. Podobnie w sytuacji osób unieruchomionych w domu z przeróżnych powodów.
Moje wszelkie starania o zastępstwo kończą się niczym. Po prostu za wiele potrzeba umieć. Trzy tygodnie wstecz pojechałem z żoną do Tarnowa by zakupy techniczne porobić, mama oczywiście pod opieką pielęgniarki, jak po dwóch godzinach wróciliśmy to u mamy saturacja 87, takie niedotlenienie. Powinna być 97. Ledwie mame doprowadziłem do normalnej saturacji, ale już cały dzień i następny była nieobecna.To jest trudna sprawa, co innego zostawić pod opieką jakiś przedmiot.
Tzw pielęgniarki parkinsonowe i owszem, ale w takim zadupiu jak Tarnów to mogę sobie jedynie zdjęcie takiej z netu sciągnąć. Bo te co znają sprawe nie mają na tyle czasu by przebywać kilka godzin z mamą.
To jest specyficzna opieka i mogły by owszem, ale bym był w okolicy.
To mam w doopie taki interes.
Tak że po prostu fizycznie jestem padnięty i to raczej nie jest stan przejściowy tylko jak w opiece długoterminowej długi.
Nie, nie narzekam, choć na wsparcie merytoryczne owszem. Bo jak mama wyszła z afazji i agonii, to gdy pytamy się lekarki o coś, bo zawsze się coś przypląta, to zdziwienie że mimo taakiej poprawy my jeszcze czegoś chcemy. No i standard, ja się gdzieś dowiaduje a potem lekarka akceptuje i leczymy...hehe.
Jak ktoś zna kawał o gównie które przyczepiło się do rufy okrętu i mówi...płyniemy to jest podobnie tu.

Dziękuję Ci za wyczerpującą odpowiedź.Trochę mi głupio że tak na Ciebie wyskoczyłem,ale na serio jakoś stałeś się mi bliski-może to przez chorobę naszych mam.Mojej już nie ma,powiem Ci że coraz rzadziej wracam myślami do jej choroby,jej cierpienia,jest jej już dobrze,jest jej spokojniej.Kłamał bym że i nam nie jest spokojniej,lepiej.Czasami przychodzi jeszcze w śnie do mnie,jest jednak różnica - w tym śnie jest uśmiechnięta,mina jej pozwala mi twierdzić że jest szczęśliwa.Ja jednak patrząc na to wszystko miałem większą pomoc by choć od czasu do czasu odreagować przez chwilę,siostra,małżonka-mogłem sobie pozwolić co jakiś czas wyjechać np do Kamesznicy,Lubaszowej,iść na miting.Ty jak widzę /czytam/ tego nie masz,przykre to i wiem że uciążliwe.Piszesz że nie narzekasz,chwała Ci za te słowa,i podziwiam że tak to dziś przyjmujesz z pokorą.Jak piszesz sam podupadasz na zdrowiu-niedobrze,oj niedobrze.Jak długo jeszcze tak dasz rady,nie jesteś z żelaza,a i żelazo kiedyś dopada rdza.Szlak mnie trafia jak czytam że nie masz pomocy od samych pań pielęgniarek które przychodzą do Twej mamy.Jasny gwint,u nas gdybym zaoferował nawet jakieś 1200 złotych na cały miesiąc po 5-6 godzin dziennie takiej pani to latała by tu do mojej mamy na skrzydłach.I nie ma że nie potrafi,że nie wie,że nie umie mówię Ci nauczyła by się szybko,i byłaby szczęśliwa że może zarobić te parę groszy.Ale to u nas,Jak jeszcze dasz rady tyle to ciągnąć,sen,zarwany sen zmęczenie,jeszcze ta pogoda,coś też wiem na ten temat.A życie mamy tylko jedno.Nie zapłacił bym grosza takiej która nie potrafi i nie chce się nauczyć pomagać,bo samo bycie czy nawet zmienienie pampersa,nakarmienie,i nic więcej-to naprawdę bym ją pogonił.Ja już "Czarny" nie pracuję,niestety musiałem zrezygnować,/syn student za mnie siedzi i pilnuje/ nie będę opisywał dla czego,powiem tylko tyle że dziś szanuję swoje zdrowie,choć wiem że późno,lecz jak się mówi lepiej późno niż wcale.Pozdrawiam Cię serdecznie,Ciebie mamę i małżonkę.A tak zupełnie serio to zadbaj też o siebie,i pomyśl nad zmianą tej pielęgniarki.Nie wierzę że jeśli poszukasz nawet przez ogłoszenie że szukasz takiej,by chciała i umiała Cię wyręczyć na parę godzin przy mamie,nie znajdziesz.Jest przecież mnóstwo dziś ludzi wykształconych w tym kierunku,nie mających żadnych dochodów a chcących pomagać a przy okazji zarobić na jakąś część życia.Pozdrawiam jeszcze raz,okey zadzwonię kiedyś do Ciebie i będzie to na pewno w nocy.

A i jeszcze jedno,wiem że na tamtym forum spotykają się też na mitingach bodajże w środy",miting on layne" czy cóś takiego.nie mam takiej potrzeby by tam się logować jeśli chcesz dowiem się czegoś na ten temat więcej.Chyba że masz jakieś tel do tych ludzi,to sam możesz spróbować.Jeśli nie,i jak chcesz spróbuję jakieś namiary pochwytać i Ci przekazać.Masz rację to nie to co na żywo,jednak zawsze lepiej niż nic nie robić

Witam
Laku myślę że to nie chodzi o spotkania aoskie stare czy nowe to zależy od ludzi od grupy.Wiem po sobie że szukałem pomocy w kręgach aoskich wiele razy.Jak to mówią ślubu z nikim nie brałem i mogłem zmienić sobie.Szukałem tego co dla mnie najlepsze w trzeżwieniu.Traktuję to poważnie i czy możemy się kierować tym tekstem czy nie to nasza sprawa.Ja napisałem że mnie osobiście pomaga w chwilach zwątpienia.Podnosi na duchu i nie ważne jest dla mnie jak inni podchodzą do tego.Chciałem się podzielić własnymi przekonaniami i jakby uczuciami.Fakt że w nowych powstających grupach aa jest inaczej niż w już istniejących.Ale to od nas zależy gdzie my się odnajdziemy krocząc drogą trzeżwości.
Straszny gorąc siedzę w domu i ledwo oddycham w poniedziałek w trasę niestety bez klimy. ale głowa do góry.

Krzysiu nam z Czarnym chodzi o grupy "on layn" to takie grupy na forach internetowych,taki miting przez internet sam nigdy nie korzystałem z takowego ale wiem że są,Ze działają.I też powiem że chwała tym którzy je prowadzą,bo w niektórych sytuacjach są bardzo pomocne,np nie możność pójścia w realu na miting/złamana noga,choroba i tak jak ma Czarny,opieka nad mamą prawie 24 godziny na dobę/.A co ty Krzychu jako kierowca pracujesz?,ja dziś bym się nawet nie odważył wsiąść do samochodu bez klimy.Jedyny plus to że jak się jest głodnym to wystarczy wybić jajo na maskę posolić i sadzone już jest Ale tak serio to jedynie wiadro wody i w trasę,jednak chwile postoju w cieniu wskazane.Szerokiej drogi zatem i nieco "lżejszego" upału.Buźka.

Gorąc okropny u nas, no i na podopiecznej się to odbiło.
Przez to tak na chwilkę tylko.Tak u mamy to jest cały szereg chorób neurologicznych i panie które wiedzą czym to pachnie po prostu nie podejmą się samodzielnej opieki.
Te które są przekonane że to zmiana pampersa jedynie, to owszem, ale to o czym piszę to drobny pikuś.
Zyga w sumie to owszem bym był zainteresowany, tylko że muszę technicznie suię przygotować i na razie stan jest taki że znowu w godzinach przyzwoitych to mam biegania. Ale jak najbardziej jestem zainteresowany, bo prócz literatury to nic nie robię, bo kiedy?
Ostatnio to w ogóle często bywam sam bo żona ma wyjazdów trochę i to kilkudniowych. Jak jest to wiadomo lżej, lecz noc musi przespać bo jazda do pracy i praca.
Zyga tqak jak gadaliśmy przez tel, czy pisaliśmy to doszedłem do wniosku że albo Chrzanów to enklawa dobrych i z powołania medyków, a Tarnów jest na przeciwległym biegunie.Ostały się niedouki i odpady w tej profesji, również lekarzy.Geriatry na razie nie ma żadnego. Pulmonolog nie przyjedzie, a pobyt w szpitalu to dwa miesiące wychodzenia z infekcji poszpitalnej i odleżyn.
Zbyt blisko mamy Kraków i Rzeszów, tam co lepsi pewnie zostają.
No ale to tak kwestii małego wyjaśnienia, choć wiem że normalnemu człowiekowi się w głowie taki stan nie mieści.
Bądźmy zatem zdrowi, zwłaszcza jak mieszkamy na zadupiach jak Tarnów.(ja kilka km od Tarnowa)
Dzięki za pozdrowienia i również przesyłam dla Was.

Witam
Dzięki na naprowadzenie na temat.
Tak bardzo dużo jeżdżę i dziś też w traskę do Zakopanego.Trochę gorąco ale co zrobić nie ma co narzekać jak zimno to też żle.No nistety nie mam klimy ale da się wyżyć jak się jedzie gorzej w korku.
Woda na bieżąco i postojki sprawa jasna.
Miłego dzionka i cienia.