Rozmaitości

No i "gitara" tak myślałem,praca,praca i co z tego jak nawet na mały rekonesans nie ma czasu.A wydatków nie mniej tylko 2 razy więcej,i choroba synka,a i chłopaki na studiach nie żyją powietrzem.Wiem i ja coś na ten temat.Dobrze że choć Ty masz siłę na tyle żeby te pieniążki jakoś "tłuc".No miejmy jednak tą nadzieję że choć troszkę będzie lepiej.Trzeba /bo nie ma wyjścia/się cieszyć że mamy pracę.Mam jednak nadzieję że pewnego dnia spotkamy się gdzieś np w Lubaszowej choć na 2 dni i będziemy mogli pogadać,ponarzekać i pocieszyć się razem.A i ja za zdrowie muszę się wziąść bo już najwyższy czas zrobić kolejne badania,a czas już minął w styczniu/zaś będzie opieprz,i to słuszny.Nie piszę co się nieraz dzieje bo co to da,jedynie do lekarza,badania i pewnie więcej leków.Zastanawiam się tylko jak jeszcze długo mój żołądek to wytrzyma.Ale już milczę nie narzekam.Jednak prośba do Ciebie choć raz na tydzień wskocz i daj znak życia,ta jesteście na miejscu i jakoś się kontaktujecie a ja trochę do Was mam "kilosów" i nie wszystko do mnie dociera,a telefonami nie chcę zawracać "mandoliny".Tak że choć jedno słowo np: "jestem" daje mi spokój.Kurde ja się nie poprawię -a walczę z tym,jak kogoś dłużej nie słyszę czy widzę jakiś niepokój się we mnie wkrada,wiem że jest to moja wada,jednak jeszcze nie mogę się jej pozbyć tak raz dobrze do końca.Pozdrawiam siły i zdrówka życzę,Tobie i rodzince.

Narzekacie ostatnio że zżera Wam posty. Coś tu nie gra. Ja mam zdezelowany sprzęt { co lepsze to córeczka}i tylko raz zjadło mi cosik, ale myślę że to ja coś źle kliknąłem. Muszę Wam napisać że mamy już w Bochni kącik komputerowy, Dzisiaj kupiłem myszkę bezprzewodową. W piątek po świętach uroczyście odpalamy. Cieszy, bo skaner , drukarka i ksero przyda się. Zawsze coś ludziska mają do kserowania , a tak za darmo w Stowarzyszeniu sobie zrobimy. Ulotki na warsztaty , na Bochnię zawsze potrzeba min, 50. A tak to radocha bo mamy coś swojego. Jeszcze rzutnik jest nam potrzebny do prezentacji. Troszkę czasu i wystukam gdzieś, już w tym moja głowa. Fajnie że Piotr znalazł dla nas czas. Proszę o więcej . Laku miłej i spokojnej nocki w pracy, bezpiecznej nocki. Jeździłem nocami w konwojach to wiem co to bezpieczeństwo.

Mnie czasami też zżera posta najgorsze to jak już mam końcówkę i ciach.Myślę że to też przez jakieś lewe kliknięcie.A w stowarzyszeniu dzieje się oj dzieje.Trzeba się rozwijać.

Lakusiu mamy w Stowarzyszeniu nową koleżankę , a obecnie w Tarnowie przebywają trzy osoby z Bochni. Ważne że przestali cierpieć. Pewnie cierpią , ale inaczej , wiesz co mam na myśli!!!

Dziś już mam takie dziwne objawy a święta dopiero się zaczynają,,,,,już tłumaczę skóra robi mi się jakoś dziwnie ciasna,,,co to może być ???aaaaaaa tak na cholesterol też będę zwarzał,,,,albo co tam mam w apteczce tabletki...Pozdrawiam ciepełko wszystkich żarłoków,,,,tylko z umiarem!!

Dodam jeszcze spotkałem znajomego kierowce który wrócił właśnie z trasy i jechał przez Bochnie gdzieś koło ulicy Langera chyba i ponoć u jednego gościa piekły się parzyły i marynowały wielkie ilości kiełbas boczusiów i szynek wiuecie może coś na ten temat????bo ja mam nawet trop ale narazie czekam !!!!!Smacznego Sławku!!!!

Ot i widzisz nawet tu mnie zapachy doszli,no brachu do zamrażalnika i maju częstować tych oczywiście co na forum,ot i pomysła żeby na forum się więcej luda zleciało

Zdrowych i spokojnych Świąt Wielkanocnych, smacznego jajka dla wszystkich forumowiczów życzy Jacek.

Zdrowych Radosnych i mam nadzieję pogodnych Świąt Wielkiej Nocy oraz mokrego poniedziałku a chyba mokry będzie.Pogody ducha i nadziei na lepsze jutro.
Wszystkim którzy znoszą moje posty tym co odpisują na nie i tym co tylko przeglądają.
Członkom Stowarzyszenia Nowa Szansa oraz sympatykom trzeżwego życia.
Życzy

Krzysztof  z Żoną i Córką.

Krzysztof nie bądź aż tak skromny;"którzy znoszą moje posty. A ja napiszę tylko tyle Dobrze że jesteś.Pozdrawiam i życzę dalszego Świętowania.

Właśnie. Krzysztof nie bądź taki skromny. Chcemy więcej i od Agi1 też.

Od Agi też.Trzeba dziewczynę zdopingować.Ja zanim ruszyłem z pisaniem to się trochę poczaiłem.Przetrawilem temat a teraz czuje tu się jak w swoim pamiętniku.Pozdrowionka.
P.S
Aga nie czaj się .

Gdzie i kto się czi,ja nie wiżu Aga-więc pewnie Agata,jeśli rzeczywiście podczytujesz to dobrze,podczytuj.Ja jednak zapewniam Cię że będzie Ci o wiele lepiej na duszy i sercu jak się ujawnisz,nawet nie będę pytał z kont jesteś,bo pewnie z czym i po co "przychodzisz" sama napiszesz.Na początku wiem że jest trudno,ale zapewniam Cię nikt na "siłę" nie będzie nic od Ciebie wyciągał,chcesz napiszesz nie to zamilczysz-jednak wiem że warto.Piszę jeszcze na jednym portalu dla alkoholików i osób współuzależnionych,i ich rodzin,jednak na początek zawsze polecę to forum-spróbuj,a nam będzie raźniej.Pozdrawiam Cię o nieznajoma niewiasto a ten wirtualny kwiat to dla Ciebie,a słoneczko dla odwagi

No i po świętach.Jak dobrze od dawna trzeżwych.Nie doceniałem trzeżwości.To duża przyjemność dla mnie i mojej rodziny.Dla niektórych z Was to kolejne trzeżwe święta.Dla mnie to znaczylo bardzo dużo.Bardzo dużo myślałem o sobie i o piciu.Zmartwychwstanie Pańskie uzmysłowiło mi że to takie moje własne zmartwychwstanie.Teraz wiem że żyję.
Pozdrowionka z Bochni.

No nareszcie się ujawniła Aga-Agnieszka,i przyznam się że bardzo się cieszę że że jesteś ,co do tej odwagi to wcale Sławka nie zamierzam pytać,bo przecież skoro tu jesteś i jak widzę umiesz pisać na maszynie zwaną klawiaturą to jest oky-pewnie sama napiszesz coś więcej o sobie."Prosto" po terapii ,świerzak-super zajefajnie tak trzymaj,lubię słuchać i czytać tych którzy co dopiero wyszli spod klosza.Wiesz ja się od nich dalej dużo uczę,z wypowiedzi każdego z nas da się czerpać siłę do dalszego trzeźwienia.Witam Cię jeszcze raz bardzo serdecznie.Proponuję założyć sobie własny "Pokoik"/wątek/ i pisać dzielić się z innymi co cieszy co nurtuje,jakie masz problemy,z czym jeszcze nie radzisz sobie,ale też pisz o swych sukcesach o swym zdrowieniu.Fajnie że jesteś.Pozdrawiam Zyga alkoholik. Z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy

Widzisz Aga ilu masz już fanów. Przyjdzie czas to poznasz ich osobiście w Lubaszowej. Jesteśmy dumni z Ciebie że się nie czaisz i jesteś z nami w Stowarzyszeniu i tu na forum. Laku w maju Agi na warsztatach nie będzie , ale na następnych to już chyba tak. Fajnie będzie się poznać tak w realu. Robert był się pożegnać , bo w niedzielę jedzie do niemiec kolejny i chyba ostatni raz. Kontrakt ma do 12 maja i jak się ułoży to wraca do mnie do pracy. Bardzo się z tego cieszę.

Sławomirze a nie wstyd Ci-no przestań,przecież Aga ma klawiaturę i mam nadzieję że sama do nas napisze o swych planach co do Lubaszowej,wygląda tak jakbyś był Agi prawnikiem i odpowiadał za nią Jednak Robert jedzie dalej,no powiem nie dziwię się,a przypuszczam że gdyby kontrakt mógł przedłużyć to jednak nie wahał by się tego zrobić.To jednak po to się tam jedzie by szarpnąć troszkę lepsze pieniążki.Wiem że jest tam pewne zagrożenie dla osób uzależnionych,lecz on pewnie o tym doskonale wie,i w jakiś sposób się zabezpieczył.Życzę spokojnej i miłej nocy,i pięknego spokojnego jutrzejszego dnia.Dobranoc.

witam wszystkich na tej tematowe stronie rozmaitości/ myśle ze uniwersalna str na której rózności faktycznie mozna wpisać, bo faktycznie miałam , problem , na który temat stron mam sie dosłownie podzielić / tym, co ostatnio moja znajoma sie ze mną podzieliła, bo psychicznie tego nie wytrzymuje!noi sie jej naprawde nie dziwie!

słuchałam i oczom i uszom nie mogłam uwierzyć co ta kobieta we własnym domu na stare lata przeżywa! mieć pod własnym dachem synową , której sam widok czy głos ją przerażał, na własne oczy to widziałam! / bo taksie jej panicznie boi, która wiecznie panicznie wrzeszczy piskliwie, przeklina /normalka/ nie zwarzając na dziecko, wyzywa męża , teściową, szuka dosłownie dziury w całym , oprócz tego młoda dziewczyna trzydziestki nie ma , a syfiaż, leń, w domu nic nie robi, nawet dziecku nie ma kto jedzenia zrobić, bo ona ma wiecznie wyjazdy rowerowe, całymi dniami,a wieczorem darcie awantury, ciągły płacz znerwicowanego dziecka, noi niestety mąż który juz nie wytrzymał tej sytuacji, i wpadl w taki alkoholizm, że nocami po pracy do domu wstawiony wraca, bo wie doskonale że będzie darcie z niczego i / czy jest pijany czy trzezwy darcie i awantura musi tradycja byc!,a chłop i idzie do spania bez żadnych awantur, a co naj gorsze ta żona go dosłownie leje pięściami po czym popadnie, i na to patrzy dziecko i płacze z bólu co ona wyprawia, a on ojca bardzo kocha i szanuje. powiem tak / byłam w szoku sluchając tak strasznej ,przerazliwej historii! bo dla mnie to historia , nie do wyobrażenia, mieć w domu synową tyrana, lenia , rozwrzeszczaną , która dosłownie katuje psychicznie wszystkich w domu, noi , syna który myśle z nieporadności i załamania psychicznego wpadł, w niekorzystne towarzystwo i z tego wszystkiego, nałóg wktórym topi swoje ciężkie życie i żone tyrana z która musi żyć, ze względu na syna!poprostu jestem w szoku do tej pory! mysle że chyba dobrze trafiłam z takim koszmarnym przeżyciem/ bardzo prosze o komentarz/ bo ja z szoku nie moge dalej wyjść!pozdrawiam!

Kasiu-dość chaotycznie i pewnie z wielkimi emocjami opisujesz tą "sprawę".Źle się stało że syn tej kobiety a mąż cholerycznej żony sięgną po alkohol.Jeśli się uzależnił to z góry jest przegrany nawet gdyby teraz coś chciał zadziałać,a mógłby,bo zaniedbywanie dziecka szantaż fizyczny i psychiczno-emocjonalny jest karalny.Niestety nie jak jest alkohol po 'drugiej" stronie.Jedyna w takim wypadku rada,on jeśli rzeczywiście jest uzależniony to odwyk,starsza pani czyli jego mama,czy też teściowa założyć niebieską kartę /ops,mops,policja/ tejże pani,która z tego co opisujesz jest przemocowcem zarówno fizycznym jak i psychicznym,tylko co z dzieckiem,nie wiem nawet w jakim jest wieku,i czy rzeczywiście jest zaniedbywane,tu trzeba też wysłuchać drugiej strony,może wtedy okazać się zupełnie co innego.Ciężki temat mało informacji,podaj spokojnie coś więcej. Ja myślę że masz pod ręką Sławka,tatę i przecież na "chłodno" można tą sytuację całą przebadać.A najważniejsze w tym wszystkim czy aby sami poszkodowani są zainteresowani pomocą?

Laku świetnie opisał Twojego posta. Katarzynocórkomariana. Sprawa, którą opisałaś nie jest czymś szokującym. Takie rzeczy się dzieją. Celna uwaga Laka. Czy sami poszkodowani chcą pomocy. Zakładając że mają znaczne ograniczenie poczytalności i świadomości w jak trudnej do zaakceptowania sytuacji się znajdują to jak najbardziej potrzebują wsparcia Służb. Jest też rola sąsiadów i innych bliskich, którzy o przemocy wiedzą i nie reagują. Przykra sprawa. Trudno też wtrącać się w czyjeś życie. Jedno wiem, i tym staram się posługiwać w życiu. Jeśli jest zagrożone czyjeś życie i Godność Osobowa Człowieka, które jest dobrem nadrzędnym , stanął bym w jego obronie, podejmując adekwatne działania.

to jest rodzina bardzo skromna, na forum wsi i sąsiadów, nie lubią rozgłosu, a o takich rzeczach które sie tam dzieja wiedzą tylko cztery ściany, ja chyba byłam wyjatkiem.powiem szczerze ja w służby typu opieka społeczna, czy policja, nie wierze, miałam przykład namacalny przez płot,ojciec po sześdziesiątką i córka mężatka ,/ która uciekła od męża który za nią i dziećmi biegał z siekierą/ uciekla do matki i ojca /dosłownie wpadła z dachu pod ryynne/ w nie długiem czasie ojciec latała z siekierą za nia i to na oczach moich dzieci, i ją dusił sznurkiem, i ja wyganiał i jej dzieci i zamki wymieniał, to po pracy przez okno wchodziła, to policje wzywał, że sie włamuje , i sądy były i policja i opieka, i nikt nic nie zrobił, nawet alkoholu, nie było, żeby był pretekst zeby im nie pomóc, wkońcuu jej doradziłam ,wyprowadz sie od ojcai matki , i idz jak naj dalej od nich, bo tragedia sie stanie, a nikt ci nie pomoze, jak do tej pory, i jak masz liczyć, licz tylko na siebie! i tak sie stało!noi dziewczyna była potem nachodzona w mieszkaniu które wynajmowała, nachodzona na parkingu i grozono je, i nikt z tym nic nie robil, dopiero sie na wieś wyprowadziła nie mówiac nikomu, i z czasem wszystko do ładu doszło!dlatego o tej pory NIE WIERZE w żadne służby! urzędy!poprostu ludzie musza sobie sami radzić, albo sie staja tragedie! a po fakcie każdy wtedy mówi że można było tragedi zapobiec!

Witaj Kasiu.Żyję na tym świecie nie zmała prawie 60 lat/brakuje 2/.I wybacz mi szczerość a zarazem pytanie - dlaczego się tak dzieje?.Właśnie dla tego że nie wierzymy,nie działamy,odpuszczamy,lepiej nie wywlekać tego z 4 ścian,Przepraszam i z tchórzostwa też,opisujesz wydarzenia,nawet niektórym się nie mieszczą się w głowach,bicie gonienie z siekierą,nie wpuszczanie do domu duszenie sznurem,wszystko karalne. pytam się nikt tego nie widział,wszystko odbywało się bez świadków.Były jak piszesz sądy- a kto zeznawał? kto się nie bał i popierał tą kobietę?.Strach,lepiej nie widzieć,lepiej nie patrzeć-ale potem wiele mieć do powiedzenia na drodze,przy kawce u sąsiadki,w kolejce sklepowej.Czasy się zmieniają,piszesz że już nie wierzysz,piszesz że samemu sobie trzeba radzić,może i jest w tym jakaś racja-ludzie sobie muszą jakoś z tym radzić,ludzie tak ja nie muszę i od kiedy zacząłem trzeźwieć troszkę inaczej na to dziś patrzę.Ale naprawdę to ciężki temat,ja na pewno dziś nie udaję że nie widzę jak dwóch osiłków bije leżącego,zdarzyło mi się to,złamałem draniowi łapę -dostał kluczem od kół,i co i wylądowałem w sądzie -uszkodzenie ciała,wygrałem.Sędzia jak wychodziłem z sali to puścił mi "oko".To co że mnie straszono-i wiesz co-dziś spotykam tego co zrobiłem mu "krzywdę",i mówi mi pierwszy dzień dobry,nawet kilka razy rozmawialiśmy po tym wydarzeniu.Nie o samym wydarzeniu,o pogodzie,o tym że już nie pije,że też dziś broni słabszych.Temat który tu poruszamy jest jak rzeka,ale myślę że to wspaniały temat dla "naszego" Stanko,Stanko może tu a może na warsztatach w Lubaszowej??-Sławek sprawa godna do przemyśleń,i do działania..Pozdrawiam Was serdecznie,Kasiu,Katarzyno-potrzeba dzisiejsza to zaufać,samemu sobie-widzę marne efekty-ale to ja,każdy może mieć inne zdanie.