Czy odnajdziemy się!!!

Jesteśmy już w zakładce ,,galeria", Spotkanie opłatkowe.

O MATKO - JAK WY NAS ZNAJDZIECIE!!!
Joanno, Odetto, że o Katarzynie c. i innych nie wspomnę.

A to Odetta też jest Sławku???? Pozdrów ją gdy będziesz ją widział od Jacka-kolegi ze szkoły. Ale niespodzianka...    

Jacku. Niespodzianka na warsztatach murowana!!!
Wielu z nas zamilkło i jest mi smutno z tego powodu.

No ja myślę że ta cisza to taka przed burzą.Zbliża się Lubaszowa i tak jak mówiłem trzeba się znów "rozreklamować" Szkoda wielka że nie pomyśleliśmy o tym już w Szczepanowicach.Z tego co mi tam mówiono Ci którzy już są też mieli trudności by się zalogować.Cieszy mnie jednak fakt że nawet Ci którzy są na co dzień tylko w np AA zmienili stosunek do stowarzyszenia.Wiecie co potrafimy przecież najlepiej-- krytykować,i jakże fajnie słyszeć-pomyliłem się to jest super,warto ich spierać.Dziś wiem że za chwile słowo ich,zamienione będzie na nas.I to cieszy że nas zauważają.Piszę nas bo czuję się jednym z Was-członkiem stowarzyszenia Nowa-Szansa.Jaką gafę popełniłem nie zamieniając ani jednego słowa z naszą panią która te forum "reanimowała".Mam nadzieję że będę miał jeszcze okazję w niedalekim czasie.

Ludziska!!! , piszcie !!!

A ludziska,nie kumate czy co?Pisać na forum -znaczy zasiąść wygodnie przed komputerem/laptopem itp/ poprzednio robiąc sobie arbatkę ze cytryną lubo z sokiem ze malin/co kto lubi/,i klepać w klawiaturę/klawiatura to takie coś co ma pełno guzików z cyframi i literami/Jedni będą klepać szybko jedni wolno /ja osobiście zaliczam się do tych drugich/ i literka po literce napisać post/czyli jakowąś wiadomość/.Myślę że po takiej lekcji danej przez laika komputerowego wszyscy już będą wiedzieć co i jak.Obaczym czy dobry ze mnie nauczyciel/zróbta mi przyjemność/Z pozdrowieniem laik komputerowy Zygmuś.

Zygmuś dobrze mówisz, ale ponieważ owe posty mogą być obszerne i ich ilość ogromna, doradzam też jako laik zaopatrzenie się w takie specjalne podkładki pod nadgarstki by nie nabawić się dość ostatnio "popularnej "..."cieśni nadgarstka"...proszę nie bagatelizować.
Pozdrawiam Krzysiek.

No i masz.Krzysiek nie strasz ludków bo już żaden nie napiszę nawet słowa.Ja oczywiście skorzystam z rady bo ostatnio jak wiesz to sporo stukam/nie tylko tu/  

Tak nawet udostępniłem na FB...coś o tym, no linki wklejać czy coś innego to na mnie za wielka wiedza...bo tu bym przytoczył.
Ale to nie celem straszenia, tylko zachęty i w obawie by coś w dalszym pisaniu nie przeszkodziło.

Fajnie Krzysiu że nas "zasilasz"swymi postami,widzisz to są początki tego forum,mam jednak wielką nadzieję że będzie nas tu dużo więcej.Jakoś nam się "nasze" panie nie mogą przebić na to nowe forum,Ale jakby co to moja Perełka powiedziała że Nas wesprze.Jakoś mi Jacuś też umilkł.Pewnie odsypia WOŚP.Ja już tu stąd dziś uciekam.Za chwilkę.  

Zawsze początki bywają nieco trudne, ja obecnie to wiesz, o tej porze jeszcze całkiem "wolny" nie jestem. Ale pewnie stałych bywalców przybędzie.
Dobrej nocki.

Eee Laku nie odsypiam: dłuższa praca, potem do żony do szpitala, wczoraj jeszcze grupa terapeutyczna i gonitwa. Pracocholizm mi się włącza ??? Pobudka dziś o 4.00, kawa, kąpiel i golenie i znów koło. Zastanawiam się kiedy włączę stopa. A gdzie mój program HALT ??? Chyba zaczynam o czymś zapominać. Pozdrawiam...miłego dnia dla wszystkich.  

Ja też Jacku "nadrabiam"miną wcale mi do jajcarstwa.Życzę by żona wracała do zdrówka i do domu,kłaniaj się jej odemnie/choć mnie nie widziała i nie zna/ale rodziny i przyjaciele moich przyjaciół są mi tak samo bliskie jak i Oni sami.Ja już nie gonię,tak nie dam rady.Od paru lat na szczęście moja Siła Większa dała mi 3 żółte kartki.Ostatnia 4 byłaby czerwoną.Muszę więc bardzo się pilnować.Pozdrawiam.Jadę też za chwilę do szpitala,i powiem kiedy wchodzę na oddział ciśnienie mi wzrasta.Jaki stan-co zastanę/wczoraj nie było z mamą "kontaktu"/ Do wieczorka.

Czy odnajdziemy się?. W sieci, na forum. Ile razy zaglądam tutaj moje myśli kierują się ku głębszemu znaczeniu tego stwierdzenia/zapytania. W swoim życiu, tym na początku trzeźwym, później pijanym, a teraz na powrót trzeźwym, można tak naprawdę ,do końca się odnaleźć?

Sławku masz rację, że jest w tym ukryty drugi sens. Zadaję sobie często podobne pytanie czy jestem spełniony...wiele mi jeszcze brakuje w mej duszy niespokojnej. Ta choroba u mnie ma ukryte jeszcze jedno dno...moje JA, kim jestem, dokąd podążam, i czy będę kiedyś mógł się odnaleźć w 100%
To wszystko się mieści w pytaniu o sens życia.Mam radości, smutki, ale istnieje jeszcze niezbadana jakaś czarna dziura w moim świecie, moja czarna przeszłość o której nawet sam nie wiem lub wymazałem. Często zrzucam to na karb DDA ale nie jestem pewien...Szukam, szukam, szukam...To podobno nazywa się samoświadomość. No ale dość tego użalania i szukania: dziś, teraz, tu...miłegow wieczoru

Wiecie,żeby iść do przodu,ja musiałem jednak się rozliczyć z mają przeszłością.Nie mogłem inaczej,nie potrafiłem.Kurde ile czasu mi to zajęło,szkoda-na prawdę
szkoda.Jestem też dda,choć nie mówię tego-ojca swego widziałem 2 razy w swoim życiu pijanego,o zgrozo 2 razy w życiu się go bałem.Boję się tego wątku ruszać-ojciec.Zbieram się w sobie - kiedyś napiszę.
Czy jestem spełniony? Nie oczywiście że nie,i nie wiem,a raczej wiem że do końca życia mego nie uda mi się to
Kim jestem-alkoholikiem,człowiekiem,mężem,ojcem,synem.dziś potrafię odróżnić dobro od zła,stałem się spokojniejszy,
dziś potrafię przy rozmowie z drugim człowiekiem nie narzucać mu niczego,patrzeć prosto w oczy,przyjmować też jego racje,potrafię wybaczać,wybaczyłem już też sobie lubię się takim jakim jestem,nie boję się jutra,o wczorajszym nie myślę,choć nie zapominam.Najważniejsze jest dla mnie dziś,dziś bym kogoś nie zranił żeby przezemnie nie płakał,bym moim bliskim przesłał uśmiech,powiedział kocham Cię,jeśli mają coś do powiedzenia to ich wysłuchał-spokojnie,przesłać uśmiech choćby tej zołzie z skarbowego,to działa.Czego się uczę ? Pokory tej na co dzień jest już we mnie troszkę jej,ale do końca będę się jej uczył.Sens -odnalezienia siebie? hmmm.......

Odnaleźć siebie , tzn. rozwijać się. Może nie całkiem , nie do końca , bo gdzie ten koniec. Trzeźwienie i odnajdywanie siebie w nowej rzeczywistości to niekończący się proces. To jest coś takiego jak ,, dotknąć horyzont", niby go masz a on się jednak oddala. Tak naprawdę to praca do końca trzeźwego życia. I oby w moim życiu tak było!. Jeśli się ze mną zgadzacie to też Wam tego życzę.

Dziś Sławcio mi napisał "Laku więcej optymizmu".Hmm-ma
rację.Ale nie będę siebie dziś oszukiwał,na dziś na teraz tak mam.Choroba mamy,moje dolegliwości,zmęczenie żony,/ma prawo/"złość na siebie że nie wszystko już potrafię zrobić,pewne ograniczenia związane właśnie ze zdrowiem/praca fizyczna/Jedynie co dziś daje mi siłę to że pomagam,tu w domu i innym,takim jak ja sam.Dziś nie jestem w stanie odmówić pomocy,nikomu kto jej potrzebuje kto poprosi o nią.Rozmawiałem we wtorek z moją panią psycholog/terapeuta/Doradza mi by coś "zrobić" w swojej miejscowości.Myślimy właśnie o klubie abstynenta,o stowarzyszeniu.Poszperałem w swoich papierkach i znalazłem>znalazłem protokół z zebrania założycielskiego Członków Założycieli Stowarzyszenia o nazwie Klub abstynenta Tęcza odbytego w dniu 12 czerwca 1995 roku.Myślałem że go już dawno spaliłem.Klub działał bardzo prężnie przez parę dobrych lat/Grzegorz był tez jego członkiem/Na tym spotkaniu było 21 członków.Rozleciało się to wszystko z prostej przyczyny,właśnie z chęci brylowania,i obgadywania,narzekania, krytykanctwa i z braku pokory "ja nie pije wszystko mi się należy" tak dosłownie pod nos i za darmo.Chciałbym i nie tylko ja to jeszcze raz reaktywować-nie jestem dobry w papierkach,szukam kogoś kto by był w tym obeznany i chciał,chciał pomóc tak po prostu bez interesownie.Jestem umówiony z "moją" terapką na wtorek,wrócimy do tego.Podobno jako organizator jestem dobry w tych klockach/pokora się kłania/.Dlatego może dziś podglądam Was, Wasze Stowarzyszenie,i zazdroszczę-a zazdrość chyba w takim przypadku nie jest złym objawem?
Może tu znajdę choć część odpowiedzi na pytanie "czy potrafię,czy się jeszcze odnajdę"
Już dziś nie potrafię i też nie chcę oszukiwać siebie samego że jest już mi tak super,zajefajnie,że jestem spełniony-potrafię dziś okazywać uczucia i to dla mnie Zygmunta alkoholika jest siłą.Przestałem grać,aktorem to już byłem,i powiem dziś kiepskim,bardzo kiepskim.I jeśli bym tu i teraz napisał że jest mi chepi super i tak właściwie nie potrzebuję już nic--zacznę grać.Ale ta muza już nie dla mnie.Pozdrawiam

Laku. Wieczorem odniosę się do Twojego wpisu!

STOWARZYSZENIE - KLUB ABSTYNENTA ,, NOWA SZANSA". Tak po prostu. Laku masz autorytet, wiedzę doświadczenie i najlepsze lata swojego życia, żeby zrobić to, co możesz w swojej małej ojczyźnie, Chrzanowie. Jeśli podejmiesz ten trud, to Stasiu podzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem, a nie wątpliwie je ma. Służę Ci swoją skromną osobą, bo mam pewne /świeże/ doświadczenia na tym polu. Takie typy zachowań w środowisku a-owskim, moje twoje, ich, nasze nie służą niczemu dobremu. W jedności siła , bezpieczne trzeźwienie. Specjalnie napisałem ,,bezpieczne", bo jest to temat na rozmowę w Lubaszowej jak się spotkamy. Laku, jeśli masz 4- 6 osób, które myślą podobnie to nie przegap tej chwili, autentycznej,która z potrzeby serca zrodziła się w Twojej głowie. POWODZENIA!!! PANI PSYCHOLOG, JEŚLI JEST OSOBĄ POZYTYWNIE ZAKRĘCONĄ MOŻE SPRAWOWAĆ MERYTORYCZNĄ OPIEKĘ NAD TAKIM STOWARZYSZENIEM. Innymi słowy dać wsparcie swoim autorytetem psychologa o celowości zaistnienia takiego Stowarzyszenia w Waszym mieście. Należy przygotować grunt, zdobyć obietnicę bez kosztowego przydziału na lokal itd. Laku w Lubaszowej przy kawusi resztę. Jak Cię nie zanudziłem to pomysłów mam kilka.

pamiętam jak na początku mojego niepicia//celowo niepiszę trzeżwienia// w Szczucinie tez był coś na kształt klubu abstynenta.Przyjeżdżała raż w tygodniu do tego klubu pani psycholog[[Alkocholiczka zresztą ],i to była jej duża zaleta bo znała temat od podszewki.Jeśli o mnie chodzi to bardzo pomogła mi stawiać pierwsze kroki w AA bo założyliśmy też grupę.Naprawdę przez chyba 3 lata przychodziło masę ludzi z problemem bo było gdzie.Dlaczego to pisze?dlatego że jeśli jest takie miejsce gdzie można przyjść po pomoc to napewno ktoś przyjdzie.A jak jest jeszcze pomoc fachowa to jest szansa że komuś uratuje się życie.Wiem też że na początku niepicia łatwo też kogoś zrozumieć lub nieodpowiedniego posłuchać i wtedy dramat gotowy,sam to niestety na własnej skórze doświadczyłem.Tak że Laku jak masz siły i pomoc to się niewachaj bo warto !!!!pogody ducha życzę

Sławek,Piotrze-Jeszcze nie podziękuję za wsparcie-oby nam to wyszło.Moja kochana pani psycholog,w prawdzie nie jest alkoholiczką ale na pomaganiu innym jak sama mówi zęby pogubiła.Kiedyś jej nie cierpiałem,wręcz bym ją udusił,dziś ją podziwiam i dużo jej zawdzięczam,bardzo ją lubię.Jest w moim wieku.Nie w Chrzanowie chcemy uruchomić stowarzyszenie a w Libiążu,co do pomieszczenia to ono już jest.Jest to wolno stojący piętrowy dom/własność gminy Libiąż/I tam właśnie kiedyś było stowarzyszenie abstynenckie "Tęcza" Dziś raz w tygodniu odbywają się spotkania emerytów i rencistów,reszta tygodnia stoi niewykorzystane/spotkania em i re są na pięterku,dół i parter stoją dziś i świecą pustkami.Wstępne rozmowy już są takie ciche.Jest niepewność czy to ruszy,ale jak nie spróbujemy to się nie dowiemy.Byłoby wspaniale posłuchać doświadczeń Stasia i Twoich Sławku.Jak pisałem mój wyjazd do Lubaszowej stoi pod znakiem zapytania.Nie mogę dziś niczego wykluczyć.A tak bardzo chciałem tam być też ze względu na właśnie możliwość rozmowy z Tobą może i Stasiu dałby się namówić na nią.Wszystko na dzień dzisiejszy w rękach Boga.Jedno wiem że jeśli by nie było kierowcy na Lubaszową to muszę jechać zawieść spikera na sobotę /Malwinka/.Ale rozmawiałem z Markiem i mówi że będzie miał samochód.Ale ja dmucham na zimne,gdyby coś im nie wypaliło,to nie zawiodę.Wiesz jeśli pozwolisz to zadzwonię do Ciebie jutro /wszystkie i do wszystkich sieci mam za darmo/Tak czy siak muszę i tak się z wami spotkać.Pozdrawiam serdecznie.Może właśnie "Tu" w Stowarzyszeniu się odnajdę.

Fatalna noc.Co jakiś czas się budziłem,myśli mi kłębią się w głowie,jakiś wewnętrzny niepokój.Myślałem na początku że to związane jest z sytuacją szpitala-mamą.Siedząc tak przy porannej kawie stwierdziłem że jednak nie.Fakt że za parę godzin znów muszę jechać do szpitala,nie wiem co tam "zastanę".Jednak nie ta myśl wprawia mnie w taki a nie inny nastrój.To wczorajszy miting-niestety.Znów "małe" nieporozumienie ,"ja wiem lepiej" "a co Ty wiesz" znów kipiało.Kurcze dochodzi wreszcie do mnie cytat:" Ludzie nieszczęśliwi-są mistrzami w utrudnianiu i zatruwaniu życia innym".Koniec kropka zaczynam w to szczerze wierzyć.Mam czas,2 miting w tym tygodniu.I doopa,2gi który potwierdza niestety moje przemyślenia.Zaczyna to być jak na targowicy,przepraszam jeśli kogoś urażę ,ale napiszę to:zaczyna to być niestety"zrobaczywiałe".Dla mnie AA było zawsze jednością ostoją,spokojem,Tam uczono mnie pokory,dziś też uczą ale inaczej.Dziś też zaczynać mówić że wystarczy się obrazić na grupę,odejść kupić czajnik i znaleźć pomieszczenie i już jest inna grupa-ta "lepsza"Dziś mogę zaobserwować jak w "naszym" środowisku A-owskim. Toczą się "boje"moja grupa,tamta grupa,ich grupa,oni, my - pytam się w takim razie gdzie ta jedność, gdzie te spotkania, te  naprawdę"szczere" miśki,kurcze gdzie ta jedność.Pytam się siebie co zrobiłem nie tak.?.Wiem też że nie odpuszczę,tam gdzie jestem mówię i będę mówić o AA o moim AA.Tez wiem że tymi wypowiedziami robię sobie dużo wrogów,tracę "przyjaciół"...Kurcze ale ja już nie chcę dalej się oszukiwać i dalej kłamać-że jest dobrze,jest lepiej........Jest to wypowiedz moja i tylko moja,moje przemyślenia i tylko moje .Każdy może mieć swoje zdanie-każde uszanuję.Nie z wszystkim się zgadzam i nie wszyscy mnie muszą lubić.

Laku,widzisz to jest tak,jak istnieje grupa 50,100 osob lub wiecej i wszyscy maja prawie takie samo zdanie na dane tematy to to jest COD.W dzisiejszym swiecie o cuda ciezko,i trudno sie dziwic jak czlowiek czlowiekowi wilkiem sie staje.Winnych czeba szukac wysoko w rzadach,to oni doprowadzaja prostego czlowieka do nedzy i ubustwa,a mlodych ludzi wpedzaja w nalogi.Z jednej strony pokazuja bogactwo/wysokie zarobki,piekne samochody i wspaniale domy/z drugiej strony nie pozwalaja ci tego osiagnac/brak pracy,nieuczciwosc pracodawcow,nie placa,niewolnictwo/wlasnie takie dzialania prowadza w szybkim stopniu do nerwicy,zobojetnienia,stresu,niezyczliwosci,chciwosci i wszystkich innych cech negatywnych.
Jesli widzisz ze dotychczasowa praca z grupa to sama udreka,to masz racje zakladaj wlasna grupe.To normalne ze na poczatku jest strach,ludzie zawsze boja sie nieznanego.Ale zawsze nalezy kontynuowac tam gdzie sie dobrze czujemy,jesli bedziemy robic cos cokolwiek z musu lub obowiazku nic z tego nie bedzie na dluzszy czas.
Zgadzam sie z Twoja opinia i popieram Twoja decyzje.